Romanistyka w .......

Temat przeniesiony do archwium.
Ostatnio rozmyślając nad swoją przyszłością postanowiłem, że naprawdę chciałbym studiowć romanistykę lub italianistykę. Marzuę o UJ ale tam to wiadomo wymagania kosmiczne i tu mam pytanie czy w Katowicach można studiować któryś z tych kierunków. Wiem że można w Sosnowcu ale to chyba odpoada. Jeśli tak to napiszcie coś o tych kierunkach w Katowicach>
Chodzi Ci o studia na uniwersytecie?

Jesli tak, to Uniwersytet Slaski ma swoje wydzialy w kilku miastach i np. Wydzial Filologiczny (z intalianistyka i romanistyka takze) znajduje sie w Sosnowcu, w Katowicach czesc Wydzialu Filologicznego z polonistyka na przyklad.

Obejrzyj sobie jeszcze oferte NKJO, ktorych jest sporo na Slasku, pamietam, ze francuski i wloski jest w np. NKJO w Gliwicach. I dlaczego odpada w Sosnowcu?
Jeśli chodzi o italianistykę, to warto podkreślić, że na uniwersytecie jest to filologia zaawansowana (trzeba zatem zdać włoski na maturze rozszerzonej). Jedyna możliwość nauki włoskiego od podstaw to italianistyka w NKJO w Gliwicach (i później ewentualnie studia uzupełniające magisterskie w Sosnowcu)

A jeśli mogę zapytać: czemu Katowice ok, a Sosnowiec odpada? :)
Do Katowic mam poprostu bliżej niż do Sosnowca, a o filologii w Sosnowcu słyszałem wiele negatywnych opini.
czy ktos moglby napisac jakie lektury przerabia sie na II i III roku francuskiego ?
z gory dziekuje
A negatywnych w jakim sensie?
Że np. atmosfera okropna , nauczyciele zamiast wspomagać uczniów to tylko ich dołują, wykłady podobno prowadzone po polsku!!!! mały nacisk kładzony na praktyczną naukę języka, mało konwersacji i ie można wybrać portugalskiego jako drugiego języka obcego.
Czekam na wasze opinie :)
To może ja po kolei:
- Wszystkie (!!!) zajęcia kierunkowe są prowadzone po francusku, tzn. literatura, gramatyka opisowa, wiedza o Francji itd. Po polsku są wykładane tylko przedmiote "ogólnofilologiczne": wstęp do literaturoznawstwa, wstęp do językoznawstwa i filozofia. Dziwna rzeczywiście jest tylko lingwistyka tekstu na II roku, z której wykłady odbywają się po polsku, a ćwiczenia po francusku.

- Wykładowcy nie dołują studentów. Wiadomo, zdarzają się jednostki "mniej strawialne", ale nie spotkałem tu nikogo, kto by świadomie i złośliwie próbował studentowi uprzykrzyć życie. Trudność niektórych zajęć jest spowodowana jedynie przerostem ambicji u młodych magistrów.

- Zarzut o małym nacisku na praktyczną naukę mnie rozwalił :) Myślę, że wynika on z zupełnie nierzeczywistego przeświadczenia kandydatów o studiach filologicznych. To nie jest szkoła językowa, te studia polegają na dokładnym przeanalizowaniu kultury, literatury i gramatyki (tak opisowej, jak i historycznej) języka kierunkowego. Nauka jżzyka jest niejako "ubocznym" skutkiem studiowania literatury czy językoznawstwa. Tak się rzecz ma na wszystkich filologiach uniwersyteckich w tym kraju. Jeżeli przede wszystkim chcesz praktycznie poznawać język, to polecam kolegia jezykowe.

- Konwersacji na UŚu jest standardowa liczba godzin. 1,5 h w tygodniu. I o ile się nie mylę, nigdzie nie ma ich więcej. To, że płynnie konwersować nie nauczysz się na filologii, tylko w bezpośrednich kontaktach z Francuzami, nie jest żadnym odkryciem...

- Atmosfera nie jest okropna. Wszystko naturalnie zależy od grupy i roku, ale, mimo tragicznych warunków "mieszkaniowych", Żytnia ma swój klimat. Nie jesteś tu anonimowy i jak najbardziej jest odczuwalna "wspólnota" studencka.

- Nie ma portugalskeigo. Tak, to fakt. Też mnie to nie cieszy. Za to włoski/ hiszpański są nauczane dosyć intensywnie (to czy się do nich przykładasz czy nie, to już inna sprawa :p)

Reasumując: Filologia jak filologia. Nie wydaje mi się, żeby było tu jakoś wyjątkowo nieprzyjemnie. Myślę, że warto jeszcze dodać, że w tym roku śląska romanistyka dostała od Komisji Akredytacyjnej najwyższą ocenę (A) i wyróżnienie za wysoki poziom kształcenia.
Chociaż staram się Ciebie zrozumieć... Ja np. słyszałem masę nieprzychylnych opinii o UJ-otowskiej filologii. Nieprzychylnych do tego stopnia, że mimo pomyślnie zdanego egzmainu wstępnego, zrezygnowałem z tej uczelni na korzyść Śląska. Nie żałuję, chociaż teraz, czytając np. Twoje opinie na temat UŚ-a, zdaję sobie sprawę, że wiele z nich było bez wątpienia wyssanych z palca.
Ja sie czasem zastanawiam, bo praktycznie o wszystkich filologiach na wszystkich uniwersytetach slyszalam, ze atmosfera okropna, wykladowcy doluja i nie ma nacisku na praktyczna nauke jezyka ;) I jak tu teraz studiowac, jakbym sluchala wybrane osoby.

Potem sie okazuje, ze jednak nie jest tak strasznie i wszystko zalezy od tego, z kim akurat rozmawiasz, czy to czasem nie bylo po jakims kolokwium czy seminarium :)

Wiec absolutnie sie zgodze z firem, ze studia filologiczne to nie jest kurs jezykowy!!! I w kolegiach, owszem, tych zajec z Praktycznej Nauki Jezyka maja wiecej. Filologia to wlasnie literatura, kultura, jezykoznawstwo i zeby lubic swoje studia trzeba chociaz lubic jedna z tych dziedzin (ja np. z milosci do literatury bylam w stanie przezwyciezyc gramatyke historyczna i kontrastywna, bo normalnie bym od razu zrezygnowala).

Wiec podejmujac decyzje o studiach raczej trzeba obejrzec sobie strone instytutu, informacje o wykladowcach, info o ich specjalizacjach, oceny Komisji Akredytacyjnej, a opinia studentow ... no coz, nie do konca warto sie skupiac na tym CO LUDZIE MOWIA. Bo niestety na filologiach jest gro osob, ktore sie tam znalazly, bo po prostu znaly dobrze jezyk i tak jakos wyszlo. W praktyce sie potem okazuje czy maja oni "talent" do bycia filologami. Znam wiele osob, ktore jezyk znaly swietnie i nie radzily sobie na filologiach. Znam tez wiele osob, ktore rozpoczynaly studia z dosc srednim poziomem jezyka, ale wlasna praca i po prostu zamilowaniem do wszystkiego co zwiazane z tym jezykiem czy obszarem kulturowym, szybko nadrabialy braki gramatyczno-leksykalne i brylowaly na zajeciach.

W Sosnowcu kiedys bylo Kolegium Jezyka Biznesu, nie wiem czy dalej istnieje (byly pogloski o zamknieciu, a potem sie juz nie interesowalam), wiec jesli ktos koniecznie chce miec "nacisk kladziony na nauke jezyka", to niech probuje tam wlasnie.
A co do tego okropnego narzekania studentow in spe "zajecia prowadzone sa po polsku" latwo zweryfikuja pewnie pierwsze zajecia prowadzone po francusku, zwlaszcza z przedmiotow jezykoznawczych, gdzie na poczatku pamietam, ze wszyscy byli w szoku, bo tyle lat sie uczyli jezyka i NIC nie rozumieja ;)
Widzę że mój post wywołał spore zamieszanie więc pragnę się wytłumaczyć.Jak na razie jestem uczniem liceum i tylko chcę się dowiedzieć jak to naprawdę jest na poszczególnych uniwerstytetach i czy usłyszane plotki mają zastosowanie w praktyce. Uj ma renomę a czy prawdziwą to nie wiem. UŚ blisko mnie chociaż nie ukrywam że filia w Katowicach była by dla mnie atrakcyjniejsza.Proszę się nie obrażać jeśli napiszę negatywną recenzję dla UŚ lub UJ bo ja sam nie wiem jaka jest prawda,opieram się tylko na opiniach "innych".
Oj, nie zamieszanie, po prostu chcesz zdecydowac o swojej przyszlosci i tyle :) Po prostu najlepiej bardziej brac pod uwage kwestie merytoryczne i to jacy wykladowcy ucza, a opinie studentow - to juz inna sprawa.

Zreszta to wszystko o co sie pytasz, to sie wie dopiero po studiach, a nie w klasie maturalnej ;)

O UJ juz tyle zlego sie nasluchalam, ze juz nawet nie wiem co jest prawda, a co nie. Na forum tutaj pewnie sporo osob jest, ktore beda zarowno pozytywne i negatywne opinie dawac i trzeba po prostu usrednic to co sie czyta/slyszy.

Troche sie nastudiowalam i z tego malego mojego doswiadczenia musze powiedziec, ze:
- kwestia skonczonych studiow to nie jest sprawa zycia i smierci. Jak sie nie dostaniesz na UW czy UJ (ktore w rankingach sa najwyzej), to nie znaczy, ze idac na jakikolwiek inny uniwerstytet bedziesz po studiach przymierac glodem. Na kazdej, nawet najslabszej uczelni tylko od Ciebie zalezy ile sie nauczysz. A poza tym filologia to dosc charakterystyczne studia, bo i poza wiedza wyniesiona ze studiow, TRZEBA choc sie tym interesowac, zeby zrozumiec.

- kwestia miejsca studiow jest o tyle wazna, ze prawdopodobnie w miejscu, gdzie te studia skonczysz - tam tez zamieszkasz, bo podczas studiow bedziesz troche pracowac, "robic sobie opinie", poszerzac grono znajomych etc. i jesli np. interesuje Cie praca w specyficznym zawodzie, oczywiscie najlatwiej ja znalezc w wiekszych osrodkach akademickich

- niemniej jednak, ze wzgledu na to, ze teraz przechodzi sie na system 3+2 (licencjat plus mgr), to nic nie stoi na przeszkodzie ukonczyc studia licencjackie w Gdansku, a magisterskie w Krakowie. Jesli np. komus nie uda sie dostac na najbardziej oblegane uczelnie na studia licencjackie, bedzie studiowac na uczelni "mniej popularnej", ale z dobra kadra i bedzie mial wizje tego co chce zrobic na studiach magisterskich, to duzo takich osob i tak w koncu otrzymuje tytul magistra na tej swojej "wymarzonej uczelni". Wiec, dostanie czy niedostanie sie na dana uczelnie wcale nie przekresla nagle wszystkiego. To tylko Twoja praca

- wazne jest tez to, czy np. lubisz miasto, w ktorym studiowac bedziesz, czy musisz dojezdzac 2 h w jedna strone etc. bo nawet jak studia sie kocha, to po roku spedzania czasu w autobusach mozna miec dosc. Tak samo, jesli wyjazd na studia do innego miasta bedzie sie wiazal z duzymi wyrzeczeniami (glownie jesli chodzi o kwestie finansowe czy np. rozstanie z rodzina, przyjaciolmi, chlopakiem czy dziewczyna)

- o twojej karierze zawodowej wcale nie decyduja tylko studia. Chodzi o to, co robisz, planujesz poza studiami, czy fascynujesz sie tym co robisz. Bo i tak w pracy bedziesz robic zupelnie co innego niz na studiach - a ta wiedza, ktora przyswoil(e)as czesto sie przydaje w dosc sredni sposob

Wiec jak bedziesz decydowac o kierunku i miejscu studiow nie opieraj sie TYLKO na opinii innych, bo czesto to nie ma az tak wielkiego pokrycia, tylko bierz pod uwage kwestie dotyczace tylko Ciebie
- dojazd
- zainteresowania
- ewentualni znajomi na uczelni, w miescie, gdzie mieszkasz

I i tak od Ciebie zalezy co bedziesz robic na studiach, studia w tym tylko pomagaja, renoma uniwersytetu takze, ale nie jest to kwestia najistotniejsza. Najwazniejsze, to skonczyc studia, miec jakas praktyke zawodowa, swoje zainteresowania zwiazane ze studiami i pewnosc siebie. A to czy sie skonczy UJ, US czy PWSZ, to juz jest sprawa drugorzedna.
Oj, mądra z Ciebie osoba :)
A KJB w Sosnwocu przestaje istnieć od tego roku jako samodzielna jednostka, stając się częścią Wydziału Filologicznego. Nabór niestety jest prowadzony tylko na angielski i rosyjski ode podstaw (brak francuskiego jest tłumaczony brakami kadrowymi)
Pozdrawiam i życzę trafnych wyborów wszystkim maturzystom!
Oj, mądra z Ciebie osoba :)
A KJB w Sosnwocu przestaje istnieć od tego roku jako samodzielna jednostka, stając się częścią Wydziału Filologicznego. Nabór niestety jest prowadzony tylko na angielski i rosyjski ode podstaw (brak francuskiego jest tłumaczony brakami kadrowymi)
Pozdrawiam i życzę trafnych wyborów wszystkim maturzystom!
heja!
Ja studiuję f.romańską na UMK w Toruniu.Nawet byliśmy w zeszłym roku u Was na UŚ na Dniach Frankofonii.Mnie tam się w Sosnowcu podobało.Uważam,ze macie ciekawy program studiów etc. Raczej słyszałem dobre opinie na temat IFR UŚ niż jakieś negatywne. U nas na UMK akurat mamy wstęp do literaturoznawstwa i wstęp do jezykoznawstwa też po francusku,ale co to ma za znaczenie tak w ogóle...!QbA,elo:)
No to Śląsk pozdrawia Toruń! :)
I zapraszamy tym razem na Dni Kultury Québeckiej :)

Jeszcze co do tego nieszczęsnego literaturoznawstwa i językoznawstwa... Wykłady są po polsku na I roku, jednak te same treści są potem omawiane raz jeszcze np na pracy z tekstem literackim czy na opisówce na II roku, tym razem już po francusku. W praktyce ma się więc takie literaturoznawstwo 2 lata i jest ono nauczane niejako "dwujęzycznie" (i po drugim roku ma się go już serdecznie dość :p)
To juz Marta jakos tam musi zadziałać...ja nie przyjade w tym roku na bank,bo jade na stypendium na rok do Francji...
QbA,elo:)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia