Tak zaciekawiły mnie Twoje dywagacje, że aż odważę się podyskutować.
Odnoszę wrażenie że fakt, że jesteś w klasie dwujęzycznej uważasz co najmniej za argument świadczący o Twojej wyższości nad całą resztą świata:)
Jeśli przeglądałaś archiwum postów o olimpiadzie to znajdziesz informacje o mnie:)W zeszłym roku zdawałam maturę w klasie dwujęzycznej i byłam finalistką olimpiady.
Śmiem się nie zgodzić z Twoją opinią o sensie olimpiady i wyższość LM, compte rendu i osławionych discussionów. I wcale nie trzeba wybierać.
Olimpiada sama w sobie nie jest idealna i wiele osób na pewno chciałoby wiele zmienić, ja też. Ale przystępując do niej czyta się (a przynajmniej powinno się) regulamin, który 'podpisujesz' pisząc pierwszy etap. W każdym momencie możesz zrezygnować, bo to Twoje życie i Ty podejmujesz decyzje. To Twoja edukacja i Twój poświęcony czas, więc żaden nauczyciel nie ma prawa Cię zmusić do udziału w olimpiadzie.
Poziom dla klas dwujęzycznych jest prosty? Może po prostu w tym roku był prosty. W której jesteś klasie?:) 2 lata temu w każdym razie u nas tj w Krakowie etap I przeszła jedna osoba, która dzieciństwo spędziła w kraju frankofońskim. Rok wcześnie przeszło kilka osób w tym ja(I klasa). Czy w drugiej klasie umiałam mniej niż w pierwszej? Po epizodzie z 2004 chyba ktoś interweniował na górze. Wniosek: poziom I etapu nie zawsze jest taki sam, więc nie uogólniaj.
To prawda, że bycie finalistą czy laureatem w klasie dwujęzycznej nie przynosi zbyt wielkich honorów i właściwie pozostaje się cieszyć tylko własną satysfakcją, ale czy uczymy się dla ocen i świstków? Nie mam tego attestation, gdybym chciała teraz studiować we Francji, musiałabym zdawać dalfa, bądź podejść do matury. Czasem mnie to wkurza, bo ten świstek ma każdy kto napisze na te 30%. Ale czy to, że nie mam tego papierka oznacza, że nie umiem napisać discussion, zanalizować fragmentu tekstu po francusku czy napisać compte-rendu?
Zrozum uczysz się dla siebie! To Ty wybierasz czy masz ambicje wiedzieć więcej, rozwijać się i stawać się świadomym historii Polakiem w Europie. To Ty wybierasz swoje priorytety bo powtarzam to Twoje życie, nie Twoich rodziców, nie Twojego nauczyciela.
Co do 'iberystyki' czy innego kierunku filologicznego. Nie zdziw się, gdy okaże się, że to ilość punktów z polskiego zdecydowała o Twoim przyjęciu (czego Ci życzę) bądź nie przyjęciu. Myślisz że to problem napisać maturę rozszerzoną z angielskiego na 100%? To absurd, ale na uczelniach nie patrzą na język tylko na ilość procentów. Nie ma dodatkowych punktów za zdawanie tego właściwego wydawałoby się języka. Jeśli z matury dwujęzycznej masz 75% i więcej to jesteś traktowany jak ten co miał 100% z matury rozszerzonej. A na 75% dwujęzyczności jakby niebyło umiesz dużo więcej. Nie ma sprawiedliwości i raczej nie będzie.
Obalę przy okazji jeszcze jeden mit: np na UJ bycie finalistą olimpiady języka francuskiego nie daje żadnych przywilejów na żadnym kierunku(również na romanistyce), a przynajmniej tak było w zeszłym roku.
Podsumowując, to Twoja decyzja co robisz. Istnieją różne za i przeciw, a każdy patrzy według siebie co bardziej mu się 'opłaca'. Nie krytykuj innych za to, że nie myślą tak jak Ty. Mają inne priorytety i maja do tego prawo. A na olimpiadę jeśli nie masz ochoty nie przychodź, a nuż przez przypadek niestety przejdziesz dalej i znowu ktoś Cię zmusi żeby się uczyć 'tej głupiej historii i gospodarki'
I tak na koniec, tylko Ci którym brakuje argumentów, doczepiają się do błędów ortograficznych rozmówcy.
A zasada jest taka: piszę się tę książkę, mówi się tą książkę. Według językoznawców język internetowy można traktować jako zapis języka mówionego, czyli można używać obu form.