prosze o przetlumaczenie tego na francuski

Temat przeniesiony do archwium.
- Wte­dy poczułam, że jes­tem dla ko­goś ważna. Ot tak. Po pros­tu. Bo jes­tem. Bo nie trze­ba było nic więcej udo­wad­niać. Wiesz, co to dla mnie znaczyło? Jak­bym na ciem­nym, gra­fito­wym niebie uj­rzała od­da­laną o set­ki mil gwiaz­dkę. Jedną je­dyną, ale moją… Gwiaz­dkę. Z nim chciało się żyć. - w jej spoj­rze­niu dos­trzegłam przy­gaszoną ra­dość. Ja na­tomiast mil­czałam. Cóż można po­wie­dzieć w ta­kiej chwi­li? Przyk­ro mi?
- Ce­niłam każdą se­kundę spędzoną ra­zem. Już wte­dy wie­działam, że ten sen się kiedyś skończy. Zbudzę się i czar pryśnie. Mi­mo to od­da­lałam od siebie tę wizję. Chciałam ją przeg­nać. Lecz ona nieus­tannie zbliżała się. Była co­raz bliżej i bliżej, aż w końcu… - za­milkła. Czułam ja­ki og­romny ciężar ma ser­cu. Niewyob­rażal­ny smu­tek. Żal. A może i roz­pacz. Go­rycz roz­sta­nia.
- Codzien­nie wal­czę ze sobą. Sta­ram się za­pom­nieć. Jed­nak nie pot­ra­fię te­go wy­mazać. W nadziei, że to do­da mi siły. Nie do­dało. Cza­sami mam dni, gdy jes­tem we­soła. Świat wte­dy ma bar­wy. Her­ba­ta na­wet le­piej sma­kuje.
- Ale nie wiem już, co czuję. Wróciłam do pun­ktu wyjścia. Tyl­ko, że te­raz nie pot­ra­fię cie­szyć się z sa­mot­ności. Nie pot­ra­fię być dawną Zo­sią Sa­mosią. Bra­kuję mi te­go uczu­cia, że ktoś się o mnie mar­twi. Chciałabym znów móc czuć, że jes­tem ważna. - po­jedyńcza łza spłynęła po policzku Wie­rzchem dłoni starła ją i od­wróciła głowę w kierun­ku ok­na. Widziałam jak w jej oczach po­jawia się ka­mień. Twarz przyb­rała nieod­gadniony wy­raz. A wokół trwała cisza, którą prze­rywał dźwięk bijące­go ser­ca. Jed­ne­go ser­ca. Mo­jego...
Prosze o przetlumaczenie na francuski pilne z gory slicznie dziekuje