Droga Kasiu, "Twój "Francuz jest z całą pewnością jak najbardziej francuski. Nie denerwuj się tak;-) Myślę, że wersji francuskich może być tyle samo, ile polskich. Nie wszyscy wypowiadają się identycznie(i całe szczęście)! Najważniejsze, to zachować wierność przekładu. A jeśli chodzi o doświadczenie...hm...nie twierdzę, ze jestem alfą i omegą ale w życiu nie słyszałam, zeby Francuz powiedział np. on se verra dans deux semaines, zawsze to było "quinze jours", podobnie jeśli chodzi o jeden tydzień. No, ale jesteśmy tu właśnie po to, żeby wymieniać doświadczenia, n' est-ce pas? Pozdrawiam serdecznie.
p.s.
na studiach miałam koleżankę z filologii polskiej, kiedyś wyartykułowała takie oto zdanie: "trzeba wziąść papier i podłożyć pod nogę bo stół się nam kiwie"(!) To w kwestii sporu. Bisous!