nie mozna wszyskiego zrzucac na szkole czy trefnego nauczyciela. jesli
>naprawde by komus zalezalo to wyszperalby troche motywacji i energii
>na nauke fakultatywna. :P
Może rzeczywiście nie zbyt trawnie się wyraziłem, ale nie uwazam się w żadnym stopniu za gorszego: moim zdaniem to dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że
a) w szkole profesorka dostosowywała poziom do reszty grupy ( niektórzy na koniec umieli tylko nieco więcej niż "je suis eleve" :P ) - nie mówię, ze
nie uczyłem się sam poza zajęciami - ( pisząc o dodatkowych lekcjach miałem na mysli tylko korepetycje - naukę fakultatywną). Ale z drugiej strony ile mozna sie nauczyć samemu? Są takie niuanse, które tylko nauczyciel może wytłumaczyć...
b) chociaż z nauczycielka, która tylko gmatwa i co rusz wydaje dzwięki w stylu "yyyyyy" lub "eeeee" i nie umie porzadnie wytłumaczyc, takie są efekty...
c) fakt, nie francuski a angielski byl moim priorytetem ;)
Tylko proszę się nie burzyć od razu przez te bzdury, ktore piszę :)