Rozumiem Cię doskonale, wprawdzie francuski kocham (studiuję romanistykę), ale wiele osób twierdzi, że jest bardzo pretensjonalny. Ja z kolei nie cierpię niemieckiego - a musiałam się go uczyć. I były momenty, kiedy nie odczuwałam tego tak bardzo, po prostu traktowałam go jak każdy inny język i zauważyłam, że przychodzi mi z łatwością. Po prostu przestałam myśleć jak bardzo go nie lubię, i teraz, gdyby ktoś mnie zmusił do jego nauki, myślę, że nie odczułabym tego aż tak boleśnie. Grunt, by lekcje były ciekawe i by szybko widać było postęp. To motywuje do nauki, choćby przedmiot był nie wiem jak znienawidzony :) Poszukaj francuskich piosenek, które Ci się podobają, jeżeli lubisz kino - odkryj francuskie filmy (tych interesujących jest naparawdę wiele, chyba, że gustujesz w produkcjach typowo holywoodzkich - wtedy Cię znudzi). Spróbuj ugryźć go od innej strony - pokonaj obrzydzenie i spróbuj poszukać czegoś, co Cię interesuje i jest związane z Francją/francuskim (samochody, piłka nożna, muzyka, Mikołajek, Asterix ;)). Jak masz wiecej samozaparcia zacznij korzystać z książek z serii ...progressif(ve) du français - jest słownictwo, gramatyka, cywilizacja itd... a książki są świetnie zrobione i bardzo interesujące. Poszukaj podobieństw z angielskim - mnie znajomość francuskiego bardzo ułatwiła naukę tego drugiego - wiele jest podobnych słów, troche zasad gramatycznych. Te języki rozwijały się obok siebie i nie jest trudno dostrzec analogie.
Uczysz się francuskiego w szkole? Ja kiedyś też byłam do tego zmuszona - a wcale nie miałam ochoty. Jakby ktoś mi wtedy powiedział, że będę studiować romanistykę (i to wcale nie przez przypadek), to bym go wyśmiała. Przyszły pierwsze sukcesy w nauce, przyszła też chęć do dalszej nauki i zapał nie minął od ładnych kilku lat :)