Moja metoda - przepisywanie. Nie potrafie "kuc", bo zawsze mysle o niebieskich migdalach. Jak sobie obiecam, ze przepisze to to zrobie - bo nie mam innego wyjscia, i nie mozna czegos "prawie" przepisac, natomiast "prawie" umiec mozna ;) Potem biore taka kartke ze soba np. do tramwaju i staram sie na nia zagladac. Te slowa, ktore sprawiaja mi najwieksza trudnosc i nie moge ich zapamietac traktuje markerem - wtedy bardziej rzucaja sie w oczy ;) Tym sposobem jestem spokojnie w stanie w godzine zapamietac ok. 50 slow... + przegladanie tego potem 2-3 razy. Z kolei w przypadku rodzajnikow zmieniam rodzaj rzeczownika w jez. polskim (jezeli sie rozni), wychodzi mi samochodzia, domka, krzesla itd... troche glupie, ale wlasnie takie glupoty latwiej zapamietac.
Dobrym sposobem jest uczenie sie w wiecej osob - i wzajemne odpytywanie.
Jest jeszcze metoda - moim zdaniem - prawie idealna, wymaga jednak sporej dawki cierpliwosci i systematycznosci - program SuperMemo, ktory sam wyznacza powtorki. Jednak baze slownictwa trzeba robic samodzielnie i w dodatku nauczyc sie ja robic, co w przypadku francuskiego (akcenty) nie jest wcale takie proste (tzn. wymaga doglebnego przesledzenia informacji dostepnych w internecie)...
I jeszcze jakies ksiazki z cwiczeniami na slownictwo, np. vocabulaire profressif du francais - tylko, ze to do poszerzania slownictwa bardziej niz do nauki tego, co jest na lekcji :)
Powodzenia zycze