czesc
moze nie jestem samoukiem w pelnym tego slowa znaczeniu, bo pobieralem korki na wyzszym poziomie znajomosci, zeby nauczyc sie mowic, ale moge cos powiedziec :).
nauka podstaw to byl czas ok 3 miesiecy (tu szczegolnie wazne bylo sluchanie z kaset, dzieki temu mam teraz taki sobie akcent). cala gramatyke da sie przerobic w ok 8 miesiecy (i mniej), pozniej zostaje wycwiczyc to wszystko i uczyc sie niuansow. nastepnie zapisalem sie na kurs do jakiejs szkoly jezykowej, zeby zdobyc pewna plynnosc, ale nie warto bylo, poniewaz nauczycielka byla niekompetentna, a jej wymowa niezrozumiala.
w 3 semestrze mojej nauki chodzilem na rozmowy do jednego Francuza, ale to juz raczej byl szlif i rozwijanie tego co sie nauczylem. moge stwierdzic, ze nauczylem sie juz francuskiego w stopniu satysfakcjonujacym, ale jest jeden mankament:
moj francuski rozni sie tym od uczniow ze szkol, ze jest nieco sztucznie literacki (wiecej czytania niz zywego jezyka), wymowa jest nieco lepsza bo pobralem ja z kaset, a nie od Polakow ze szkoly, no i jeszcze ciagle brak mi predkosci ktora sobie wymarzylem, ale na to jest jeszcze czas :)
jesli masz jakies pytania to rzucaj. mam nadzieje, ze nie bylem nieskromny
pozdrowienia