Pytanie zasadnicze jest proste: jaka jest szansa, żeby po trzech miesiącach samodzielnej nauki w miarę swobodnie dać sobie radę we Francji?
Przez pierwsze trzy tygodnie przerobiłam poziom podstawowy "Francuski Pas de probleme" plus trochę gramatyki [podstawowe czasy, subjonctiv itp], po czym pojechałam na dwa tyg do Francji. Można uznać, że jak bardzo muszę, to się dogadam, ale jest to droga przez mękę. W styczniu jadę znów - wiem oczywiście, że normalnego, szybkiego francuskiego rozumieć nie będę, ale jaka jest szansa, że dogadam się na dowolny temat z osobą, która będzie do mnie mówiła wolniej niż normalnie?
Nie mam kilku lat, żeby iść na kurs, fortuny na korki również ;) Powiedzmy, że mam przynajmniej godzinę dziennie i zachowam regularność. Jest szansa? Bardziej opłaca się wkuwać słówka i zwroty czy próbować z jakąś telewizją lub filmami?
Wierzę, że coś wymyślicie :D
Pozdrawiam :)