myślę że warto spróbować po trochu każdego. Dzięki temu zorientujesz się który lepiej Ci wchodzi. A jeśli chodzi o praktyczność, to niemiecki lub hiszpański. Ja osobiście preferuję hiszpański, chociaż niemieckiego też się uczę. Dziś dużo ludzi już zna niemiecki, a mniej hiszpański. To powoduje spadek zainteresowania niemieckim. A hiszpański, choć dziś wzrasta jego powszechność (coraz więcej liceów go prowadzi), to nadal jest dość potrzebny. Co do włoskiego - lektorat się opłaca (w Warszawie). Język dość nawet może być przydatny za 10 lat, bo coraz więcej włoskich firm wchodzi do Polski. Rosyjski - "wraca do łask", jak to dziś mówi pokolenie średnie. Może rzeczywiście być przydatny, ale czasami wrogość Polaków temu zapobiega. Niederlandzki (holenderski) - nie mam zdania. Jakoś nie miałem z nim styczności więcej niż parę razy. Jak już to chyba do pracy w Holandii, ale z angielskim też się da.
Więc - spróbuj po kawałku każdego języka. Po co masz uczyć się języka, na który będzie potrzeba dwa razy więcej czasu, niż na jakiś inny. A jeśli nie ważne dla Ciebie ile czasu na to poświęcisz, ucz się japońskiego albo chińskiego. Te dwa, zwłaszcza chiński, są dziś na prawdę potrzebne :)