Z A2 na B2 w rok?

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,

Chciałabym spytać czy myślicie, że da się przeskoczyć z początkowego A2 na B2 w rok? Mam prywatne lekcje, od października zwiększę ich ilość do 3 lub 4 godz. zegarowych w tyg., no i chcę też sama się uczyć, ale nie wiem do końca jak się za to zabrać... mam stosunkowo mały zasób słów i strasznie ciężko mi się czyta różnego rodzaju teksty...jak to poprawić? Za rok chcę się przeprowadzić na stałe do Francji, więc muszę bardzo dobrze znać język...
Od A2 do B2 to jest jakieś 8 semestrów, idąc normalnym trybem nauki w szkole językowej (czyli jakieś 4 semestry podwójnej liczby godzin kursowych, tj. około 90 godzin zegarowych). Byłoby możliwe przeskoczenie do takiego poziomu przy jakichś gigantycznych postępach, ale między nimi są spore różnice w wymaganiach, zwłaszcza pomiędzy A2 a B2. Poza tym bardzo cenne doświadczenia daje zdanie przynajmniej jednego DELFa po drodze, przykładowo DELF B1, a nauka do niego jest trochę inna niż do B2, no bo i egzaminy znacznie się od siebie różnią.

Nie chcąc oczywiście zniechęcać, moim zdaniem jest to jednak praktycznie nie do przerobienia. Po prostu za dużo materiału w tak krótkim czasie. Przykładowo, mam od początku nauki francuskiego lekcje indywidualne, teraz na poziomie pomiędzy A2 a B1, ale po 6 godzin zegarowych tygodniowo (non stop z wakacjami włącznie) a B2 dam radę zgodnie z moim planem zdać najprawdopodobniej licząc od dziś za 1,5 roku, co i tak będzie dla mnie bardzo trudne (muszę się liczyć z koniecznością zweryfikowania tych planów).

Na poziomie B2 trzeba mieć duży zasób słownictwa, rozumieć dłuższe wypowiedzi osób natywnych, pisać na wysokim poziomie różne teksty, np. listy oficjalne itp. Co do nauki własnej wystarczy rzetelnie odrabiać pracę domową dawaną przez lektora.
Zywy przyklad, ze jak sie chce, to mozna.
http://www.francuski.ang.pl/forum/nauka-jezyka/147767
Oczywiście nie bierzemy tu pod uwagę wyjazdu do kraju francuskojęzycznego, bo to zupełnie inna kwestia. Za granicą człowiek nauczy się dużo szybciej niż w Polsce, to wie każdy. Pytanie było, czy można tak szybko nauczyć się w Polsce.
Lata temu, miałam intensywny kurs francuskiego.
Dwadzieścia godzin w tygodniu z lektorem, plus nauka w domu.
Po roku takiej nauki, trajkotałam jak papuga.
Czytałam, co wpadało mi w ręce. Oglądałam filmy, słuchałam radia, kaset, piosenek, audioboków.

Z odpowiednim nastawieniem wszystko się da. Niestety, mam też ciągoty w innych kierunkach, więc języki dla mnie, to jest czysta frajda i przyjemność. Tak spędzam mój wolny czas.
I co mam mówić ? To nie jest moja fantazja. Z kilkoma innymi językami też tak miałam. I (wtedy) byłam w Polsce.
Chyba z odpowiednią, ale ilością czasu i pieniędzy, to się na pewno da. Kto może sobie pozwolić zarówno czasowo, jak i finansowo, na 20 godzin zajęć tygodniowo z lektorem przez rok ? Bogaty emeryt czy rencista czy dziecko dobrze ustawionych rodziców, które może robić co i za ile chce ?
Dziękuję za odpowiedzi :) Generalnie, od września/października będę miała 3-4 h francuskiego w tyg. plus mam zamiar dużo robić sama. Moja lektorka daje mi duże i bardzo ambitne zadania domowe (wykraczające poza poziom A2), ale i tak twierdzi, że powinnam dużo pracować sama. Nie mam zbyt wiele czasu wolnego, ale myślę, że mogłabym się tak zorganizować, żeby powiedzmy 2h dziennie poświęcać na samodzielną naukę. Może wtedy uda się dojść do jakiegoś konkretnego poziomu... Zależy mi na tym, nie dlatego, że mi się nudzi i sobie tak wymyśliłam, tylko dlatego, że postanowiliśmy z narzeczonym już jakiś czas temu, że chcemy na stałe przenieść się do Francji (konkretnie na południe Francji). Zdaję sobie sprawę, że studia i doświadczenie to nie wszystko, bez bardzo dobrego francuskiego nie znajdę porządnej pracy więc muszę zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby go opanować jak najlepiej. Cieszę się, że są osoby, którym się udało tego dokonać, bo to daje nadzieję, zastanawiam się jednak czy były tak bardzo zdeterminowane i zawzięte czy po prostu baaaardzo zdolne.
Sweet88 !
Masz idealna sytuacje i dobre nastawienie. Na zywo, jezyk zwyklych ludzi, bedzie znacznie rozniacy sie od literackiego czy jezyka "telewizyjnego". (Dla mnie to byl szok)
I tak na miejscu bedziesz musiala "od nowa" lapac akcenty i lokalne niuanse.
Znajdz sobie dobre rozmowki turystyczne. Koniecznie naucz sie wszystkich zwrotow.
Czesto ksiazki do nauki sa lekko oderwane od rzeczywistosci. Obejrzyj sobie slowniki obrazkowe. Tam jest troche szczegolow, ktore sa pomocne w codziennym zyciu.
Na pewno Ci sie uda. Trzymam kciuki i zycze powodzenia.
W wątku już jest sporo dobrych rad, ja ze swojej strony dorzucę tylko tyle: dużo słuchaj. Spróbuj wygospodarować codziennie trochę czasu na słuchanie francuskiego radia (to najłatwiej dostępne źróbło prawdziwego francuskiego), choćby wtedy kiedy przeglądasz internet. Chodzi o to, żeby się osłuchać zawczasu, a nie dopiero wtedy kiedy będziesz stała z nativem twarzą w twarz. Wiadomo, w radiu pracują ludzie z dobrą dykcją, etc. ale to i tak lepsze niż nic. Poza tym, skoro masz zajęcia z nauczycielem, to jesteś w komfortowej sytuacji, bo ona ci podpowie co i jak, poprawi błędy, etc. A sama zawsze możesz się uczyć dodatkowego słownictwa.
Ja mam jeszcze rok do matury rozszerzonej :) Uczę się od pierwszej klasy liceum. Jestem dobrej myśli. Moim zdaniem najważniejsze jest nastawienie. Nazywaj przedmioty w domu nudząc się przed telewizorem. Myśl o tym co masz kupić w sklepie po francusku. Ja nawet wracając ze szkoły/od znajomych rozmawiam sam ze sobą po francusku :D To chore, ale naprawdę pomaga. Powodzenia! Jeśli tylko kochasz język to pójdzie z górki.
Grenique ma dobry pomysł z tym mówieniem do siebie, etc. Warto pomyśleć ile mamy tzw. dead time i wtedy warto wcisnąć jakąś aktywność po francusku. Kiedy idziesz na nogach możesz czegoś słuchać (choćby muzyki po francusku), kiedy jedziesz tramwajem, autobusem możesz coś czytać. Te wszystkie minuty się sumują i dają efekt. Masz koło siebie bibliotekę obcojęzyczną? Warto się przejść i spróbować czytać po francusku, zaczynając choćby od książek dla dzieci, ale wtedy te wszystkie słówka i struktury gramatyczne, których człowiek uczy się na sucho, stają się żywe i bardziej chce się uczyć.
Dziękuje za wszystkie rady i wsparcie ;) Staram się czytać rożne artykuły choć póki co przychodzi mi to z trudem, słucham muzyki francuskiej, oglądam tv i staram się myśleć po francusku (np. co by trzeba było powiedzieć w jakiejś danej sytuacji). Jedziemy w sierpniu na tydzień do Marsylii,to może uda mi się porozumieć chociaż w drobnym stopniu z Francuzami ;)
Mam jeszcze pytanie, myślicie, że warto się przygotowywać i spróbować np w zimie podejść do Delf B1?
Jak najbardziej, tylko z kursami na www.multikurs.pl :)
edytowany przez ala135: 22 lip 2013
To zależy od ciebie. Jeżeli masz ochotę i to cię zmotywuje, to czemu nie. Ja osobiście skupiłabym się na B2 i dopiero wtedy starała się o potwierdzenie znajomości języka, bo taki papier nie jest mi do niczego potrzebny.
Ja natomiast odradzam zdawanie egzaminu B2 od razu bez sprawdzenia się w czymś na niższym poziomie. Bardzo ważne jest, żeby oswoić się z sytuacją egzaminu. Ten na poziomie B1 banalny nie jest, więc stanowi dobrą okazję do wykazania się znajomością języka przed trudniejszymi wyzwaniami.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia