Une fois, j'ai fait un cauchemar. J'étais une petite fille (à peu près de 2-3 ans). Je portais ma robe rose préférée. La nuit était obscure. Mes parents ont déjà dormi mais moi, j'étais assise sur le tapis dans la salle de séjour. Je m'appuyais contre une armoire.
Soudain, j'ai vu ma tante Aneta qui se rapprochait de moi à quatre pattes. Elle voulait me tuer de mon micro de jouets. Elle l'a déjà soulevé en haut pour me cogner, quand soudain... je me suis réveillée! :) Et le plus intéressant c'est que cette robe que j'ai portée [uzgodnienie participu passé do zaimka względnego "que"!] cette nuit-là, (autrefois) elle appartenait à ma tante. Donc je sais déjà pourquoi elle voulait me tuer...
-----
Niestety manivelka ma rację i czas imparfait jest tu po prostu niezbędny w niektórych zdaniach! Można co prawda kombinować... zamiast zdań zawierających niedokonane formy czasowników, można tworzyć zdania z dokonanymi... Likwidować opisy... No ale... komu by się chciało, nie?
Ale wiesz, ja na Twoim miejscu, zostawiłabym wszyskie czasowniki, tak jak napisałaś, w passé composé. W końcu nie znasz jeszcze imparfait, więc skąd niby miałaś wiedzieć, że to trzeba tak napisać? Nauczycielka przynajmniej będzie miała dobrą okazję, żeby Ci wprowadzić i wytłumaczyć na przykładach ten nowy czas...