Nie odrabiajmy za kogos jego prac domowych! :\

Temat przeniesiony do archwium.
Fakt, iz zyjemy w dobie wszechobecnego i wszechdostepnego internetu (czytaj latwego akcesu do wszytskiego) nie zwalnia nas kompletnie z myslenia, a na pewno nie upowaznia do totalnego nierobstwa.
Jestem tu po raz pierwszy i jestem zszokowana tym co sie dzieje.
Nagle jakiemus bolkowi czy mackowi przypomnialo sie, ze zapomnial pracy z jezyka fr. no wiec co tam klik-klik google, klik-klik kopiuj wklej na forum. I za kwadrans zadanie gotowe. Nie ma co... "fajowo"
Drodzy farnkofonii czy za Was tez ktos obrabial prace domowe? Szczerze watpie.
Rozumiem pomoc... podpowiedziec, ale nie odwalac za kogos jego robote.
Nie wychowujcie sobie nierobow i leserow.
Bo to robi sie przerazajce.
Z powazaniem.
mszu
w pelni zgadzam sie z nastepna wypowiedzia
Merci :]
I ja tez się zgadzam, a tłumaczenia typu:"nie mam czasu, mam tyle nauki,że Boże mój" są conajmniej śmieszne.
To jak tacy ludzie poradzą sobie na studiach, gdzie jakby nie patrzeć potrzebna jest samodyscyplina i gdzie trzeba naprawdę brać się do nauki.I gdzie nikogo nie obchodzi,że nie masz czasu.
jeanne82: mysle wystarczyloby ich pare razy odeslac do biura tlumaczeniowego. Zaplaca ze dwa razy po 50 i inaczej byc moze na to wszytsko spojrza.
Zaloze sie, ze wiekszosci to ludzie dorosli (powyzej 18 roku zycia lub w jego okolicach) takze wypadaloby ich powoli przyzywczajac ze za darmo to tylko u mamy i taty. A jesli ma sie jakies zoobowiazanie to albo trzeba przy tym SAMEMU przysiac albo zaplacic.
Niestety... c'est la vie.
Exactement!!!
Pozdrawiam Ciebie MSZU i wszystkich,którzy mają takie same poglądy.
Dziekuje za popracie.
rowniez pozdrawiam! :)
Wiele razy pojawiały sie tego typu apele, ale zawsze pojawiał się ktoś kto musiał robić za dobrego Samarytanina.

Bardzo często odzywaja się do mnie ludzie na gg w celu uzyskania pomocy. Zazwyczaj jest to koło północy i nierzadko nocą z niedzieli na poniedziałek. lol
Rozumiem, że nie każdy potrafi zrobic zadania z matematyki, ale zadanie z języka? Język czy sie podoba czy nie, jest przydatny. Nigdy w życiu można nie użyc jakiegoś wzoru, ale nie wierze, że nigdy nie przyda się język obcy.
Wystarczy sie przyłożyc, wziąc słownik (istnieja słowniki internetowe, więc brak słownika nie jest wymówka), ruszyc głową i napisac cos.
Zadanie maturalne albo inne szkolne jest bardzo proste do wychwycenia. Tematy rzadko są oryginalne.
Nie przemawiaja do mnie argumenty, że nauczyciel nic nie robi na lekcjach.
Kiedys pojawił sie post z prosba o napisanie wypracowania które miało podwyższyc ocene na koniec szkoły... To już było ohydne. Skoro dziewczyna nie potrafi nic napisac na 4 to jakim prawem zasługuje na taka ocene?

Sprawa moralności tych którzy o te pomoc prosza to jednak osobny temat. My powinnismy zadbac o swoją i po prostu byc stanowczy i konsekwentni. Ktos chce być oszukiwany? Ja nie, więc nie mam zamiaru oszukiwac innych: nauczycieli, korepetytorów, etc. I tak jak wy mówie stanowcze nie odrabianiu zadań, tłumaczeniom prac domowych.

Zgadzam się na odpowiadanie na pytania, sprawdzanie czy tłumaczenie korespondencji prywatnej (choc to wydaje mi sie byc troche obciachowe, ale to już inna kwestia), tłumaczenie wyrażeń czy słów.

Proponuję by każdy, kto bywa na forum powiedział z czym sie zgadza, a z czym nie, na ile możemy być dobrymi samarytanami. Mysle, że należy wyznaczyc granice których nie wolno nam będzie przekraczać. A wpisy osób które nie potrafią czytać ze zrozumieniem, po prostu kasować. I przede wszystkim musimy wszyscy przestrzegać wypracowanego kompromisu.

Pozdrawiam
petit ange: Dziekuje za udzial w dyskusji, a przede wszytskim za popracie w tej mysle ze dosc irytujacej kwestii :)
Ja rowniez stykam sie akcjami typu: niedziela wieczor a tu nagle 3 wiadomosci o nieznanych numerow "salut ca va? Czy moglabys mi przetlumaczyc ponizszy test z gory dziekuje:*" (tutaj tresc tekstu).
Co ciekawe, zjawisko to nasila sie gdy da sie ogloszenie z korepetycjami. Po prostu plaga! Gdy sie grzecznie odamawia to w odpowiedzi slysze "a co ci zalezy, to dla Ciebie 10 min roboty" owszem tylko zeby dla mnie bylo to teraz 10 min. roboty to napierw musialo byc n-godzin spedzonych na roznymi ksiazakmi.
Co "sprytniejsi" probouja na tzw "litosc", a bo nauczcielka nie taka a bo duzo w szkole zadane albo cos rownie idotycznego.
Drodzy frankofoni starjamy sie byc asertywni. I tym co trzeba powiedziec NIE to mowmy.
Ja nie lubie jak sie mna ktos wysluguje. Mam nadzieje, ze wy rowniez.
A, i absolutnie poprieram kasowanie wpisow ludzi kotry nie rozumieja hasla "pomagac".
Dziekuje i czekam na kolejne oddzewy.
jako ciekawostke odsylam do ponizszego topicu:

http://www.francuski.ang.pl/Zadanie_serdecznie_prosze_o_SZYBKA_POMOC_8331.html

Sami przyznajcie... czy tego typu prosby nie sa zenujace?
koniecznie polecam link powyzej :]

poza natrectwem, nierobstwem... brak kultury sie szeeeerzy.
Witam!! Niesety jestem troszeczke innego zdania:) uwierzcie mi ze jesli sie czegos nie umie poprostu nie idzie sie za to zabrac... to jest podobnie jak kazać wam teraz pisac wypracowanie z j.arabskiego(ktory jest bardzo ciakwy=))i to jeszcze pod jakimś wielkim przymusem...wezmiecie słownik i co dalej?? RIEN!! szczegolnie jeśli dotyczy to przedmiotów szkolnych, znam osoby, które poprostu przez to ze nie wiedzą jak sie zabrać do zadania ( nie znają zasad bo nie maja skad) zaczynają nienawidzić dany przedmiot. W tym przypadku jest to tak piękny jezyk.... a może kiedyś poprostu wezma ksizke do francuskeigo i sie go zaczną uczyć... ALE WSZYSTKO MUSI BYC Z WLASNEGO POSTANOWIENIA... NIE Z PRZYMUSU!! Na przykład ja zraziłam sie tak( w podstawówce) do jednego przedmiotu (nie bede mówić jakiego) i nie idzie mi sie go nauczyć.... poprostu wywoluje on u mnie niemiłe spomnienia.... a pozatym ja tez dopiero sie ucze fr wiec jak sie dla kogoś coś napisze to mam 100% pewności ze ktoś to sprawdzi i bede wiedzieć czego jeszcze nie umiem!:) POZRAWIAM:P
A ja chyba się wycentralizują:) ponieważ... w zupełności się zgadzam ze prośby w stylu "prosze zrobcie mi to, bo nie wiem o co chodzi" i jeszcze czesto z tekstem "jak najszybciej" sa zenujace. Ale z drugiej strony rozumiem osoby ktore maja cos do napisania, i nie wiedza jak sie kompletnie za to zabrac. Slownik-jesli ktos nie ma podstaw, lub faktycznie ma zla nauczycielka-nic nie da, bo np "do", "dać", "uzyć" i tysiące innych słów mają po kilka/kilkanascie znaczen w slowniku. Jesli ktos sie faktycznie jezyka nie uczy,nie rozumie go, a nauczycielka stawia oceny za np kartkowki ze slowek (50 zlowek do nauczenia), i gna z materialem gramatycznym jak szalona, to wierze ze ktos nie jest w stanie napisac samodzielnie jakiejs pracy domowej. Mam taka sama sytuacje z jezykiem angielskim. Uczy mnie pani prof drugi rok, i ogolnie nauczycielka jest swietna. Ale ona wie ze kocham francuski, ze bede go zdawac na maturze, wiec angielski mi w zupelnosci odpuszcza. Ale ostatnio zdarzylo jej sie zadac list do napisania. I uwierzcie ze kompletnie nie wiedzialam jak skleic chociaz jedno . Nie dosc ze kazde slowka ma setke znaczen, to jeszcze nie wiem jakie czasy zastosowac, no nic. Napisalam po polsku to co chcialam w liscie napisac i ktos znajacy angielski mi to po prostu przetlumaczyl. I od tej pory pomagam osobom ktore napisza po polsku. Ale oczywiscie nie tak jak w temacie ktorego link jest powyzej. To bylo przegiecie, i tego typu prosby powinny moim zdaniem zostac bez odpowiedzi.
A ja powiem tak:
jeśli ktoś nie umie czegoś zrobić powinien po prostu stanąć z tym twarzą w twarz. Dla mnie tłumaczenie, że ktos nie umie się czegoś nauczyć albo ma wredną/podłą/koszmarną nauczycielkę, która nie chce mu pomóc, jest co najmniej żałosna. W takim przypadku można się postarać, złożyć jakieś podanie, np. do dyrekcji, a nie udawać baranka i prosić "pzdr mam gópią psorę napiżcie mi list do friend na 100 słów :*" (to oczywiście przesadzone, ale niektóre teksty wyglądają podobnie).
I żebym nie wyszła na osobę gołosłowną: jestem kompletnym beztalenciem, jeśli chodzi np. o fizykę czy chemię i jeśli mam jakąś klasówkę, do której nie daję rady zrozumieć materiału, wolę dostać jedynkę i być uczciwa wobc siebie.
oczywiście miało być: "żałosne", a nie "żałosna".
Jaina bardzo dobrze odebrała to co miałam na myśli.

Nie mają czasu? Nie maja ochoty? Po prostu wystarczy powiedzieć to nauczycielowi i umieć ponieśc tego konsekwencję. W życiu nie jest łatwo i przyjemnie. A nauka języka nie polega "na tym co pani zadała", bo wtedy donikąd się nie dochodzi.

Jesli masz zadane wypracowanie to piszesz takim językiem jakim potrafisz. Nie wymyslasz zdan typu conditionnel ani wyrazen wymagajacych subjonctifa, po prostu musisz być elastyczny i zdawac sobie sprawe z tego ze niewiele umiesz.
Gdy się mało umie, trzeba włożyc w pisanie większy wysilek ale ten wysilek z czasem jest coraz mniejszy bo coraz wiecej sie umie. A jesli 'dobry samarytanin' odwali robote jeden, drugi, trzeci, dziesiaty raz to jak Ci ludzie maja sie czegokolwiek nauczyc?

Francuski nie jest jedynym językiem jaki znam i wydaje mi się, że w związku z tym mam prawo twierdzic, że z pomoca słownika wszystko da się zrobic trzeba tylko chcieć. Ostatnio po miesiacu nauki pisałam pierwsze zadanie z portugalskiego. Nie miał mi kto pomóc, nie mam słownika pl-port a jednak sobie poradziłam i powstała strona A4 tekstu...

Mała dygresja: polecam postudiowanie filozofii Kanta. Człowiek nigdy nie był nigdzie poza Królewcem, a światopogląd i wiedze miał taka jakby zwiedził cały świat. Wymyślił, że świat będzie lepszy jesli reguły które ludzie ustalaja będą uniwersalne bez żadnych wyjątków tzn gdy będa je stosowac wobec inych jak i wobec siebie.
ki ini a:
w takim razie nagminnosc osob, "kotre nie wiedza jak sie za to zabrac" mnie przeraza! IHMO... powod jest jeden i prosty. Lenistwo. Po co nawet probowac sie zmoblizowac skoro zawsze znajdzie sie jelen, kotry zrobi to za mnie.
Udzielam korepetycji i mam takiego "orla" wsrod swoich uczniow. Czyli chodze do niego odrabiac muz zadanie domowe. Jeszcze nie zdarzylo mu sie zeby nauczyl sie choc zajrzal do materialu, kotry staralam sie mu przekazac. Z tym ze w jego przypadku jest mala roznica - nie robie tego za darmo. "Materialiska!?" Hehehe... kiedy zaczniesz zarabiac na pewno to zrozumiesz.
A propos "PRZYMUSU" niestety takie zycie, czasem musimy robic niekoniecznie to co nam sie podoba.
a i ze tak zapytam co ma arabski do jezyka francuskiego. to prawie jakby porownywac jezioro i rzeke, poza woda nie maja nic wiecej wspolnego :]

Daria:)
Czy aby na pewno nie wiedza. Nie bylabym tego taka pewna. Usprawiedliwianie, bo nauczycielka beznadziejna, jest bez sensu. Jak sie czegos nie rozumie to na rynku jest tyle ksiazek do gramatyki ze spokojnie pomoga rozwiac wszelkie watpliwosci. Poza tym polecam przeczytac opinie Jainy. Post nad pod twoim.

Jaina: Nic dodac nic ujac:] popieram w 100%!!! :)
Podczas studiow uczylam sie jezyka fr..nie mialam wyboru, musialam i tyle..Wspominam to teraz ze smiechem podczas przegladania indeksu.. Jezyk fr -najnizsza ocena z mozliwych, byle tylko zaliczayc,tak bylo podczas kazdej sesji poprawkowej ....Placilam za kazde opracowane zadania przez kolezanke ktora kochala ten jezyk...i uczylam sie wszytkiego bezmyslnie na pamiec.....To byl dla mnie koszamr..dla profesorki rowniez...zawsze powtarzala..-Uczcie sie, bo nigdy nie wiecie gdzie Was zycie poprowadzi- ..Niedlugo bedzie 3 lata jak mieszkam we Fr, moglam bardziej sie przylozyc do nauki tego jezyka...Pozdrawiam...
petit ange: Ufff... jak dobrze wiedziec, ze sa tacy jak Ty :) Swoja droga bardzo madry cytat... obawiam sie jednak ze Ci " prosze o pomoc-szybko:*" (boze sam tytul topika zniecheca do zajrzenia...:/) i tak tego nie zrozumieja. niestety :]
lille 59 : ano... zycie to najlepszy nauczyciel. sprawdza najbardziej najsurowiej i najbolesniej :]
Swieta racja...:)))
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia