otóż:
tak, czuję, że się uczę, momentami czuję to dość mocno. a jak czytam notatki koleżanek to czuję, że jeszcze musze się nauczyć. z czytaniem jest obficie, czasem zbyt, z pisaniem nieco mniej lecz wystarczająco (jak dotychczas, choć słyszałem że 3 rok już pisze więcej. jedni wykladowcy wymagają więcej niż sami dają, inni wymagają tyle, co podadzą, a i ci nie skąpią materiału.
czy można nabrać jakichś umiejętności? (może survival :) można zostać specem od literatury, gramatyki lub tłumaczem. słyszałem co prawda komantarze, że "w poznaniu robi sie więcej", lecz ciekawe, kto to sprawdził?
niewątpliwą zaletą tego kierunku jest fajna pani w dziekanacie, która pomoże w potrzebie i na która ciężko narzekać:)