na 1 i 2 roku miałem angielski, a od 2 roku doszedł II romański. Pomysł głupi, bo angielski nie był dostosowany do profilu roku (nikt poza panią od anglika nie wpadł na to, że różnie z angielskim stoimy).
Angielski na romanistyce w sumie nie jest potrzebny - lepiej zacząć naukę II j. romańskiego od 1 roku, bo angielski i tak jest traktowany przez studentów "po macoszemu".
W końcu to filologia romańska, więc po co wpychać angielski, dokłądając w ten sposób niepotrzebne godziny lub zabierając te potrzebne?