Cyno ma rację. Próbuj. Rok przerwy to nic strasznego. Sama tam zrobiłam i nie żałuję. Nie wiem, czemu u nas panuje jakieś spęcie, że od razu po maturze trzeba iść na studia, a rok przerwy to tragedia, gdzie na zachodzie studiuje mały procent ludzi i nawet niektórzy zaczynają studia mając blisko pod trzysiestkę...
Obecnie jest tzw. boom na iberystykę. Ludzie pchają się tam masowo, więc na rynku pracy za 3-5 lat też będzie ze znalezieniem pracy problem, tak jak to było kilka lat temu z ekonomią i zarządzaniem, gdzie do tej pory widać nadmiar takich absolwentów.
Jeśli mówisz, że nie interesuje Cię praca nauczyciela, to od razu startuj na lingwistykę, bo mówisz, że znasz angielski czy tam niemiecki.
Na UW i UMCS są lingwistyki. Te studia są pod kątem tlumaczeń, bo na drugim roku wybierasz już profil studiów, a od pierwszego masz już wstęp do translatoryki.
Wydaje się, że angielski to taki popularny, każdy go zna bla bla, ale to guzik prawda. Mało kto zna angielski na bardzo dobrym poziomie, pomimo tego, że jest on taki wszechobecny. Absolwent z dwoma językami na poziomie C1-C2 (znajomością potwierdzoną papierkiem) ma na pewno większe szanse na rynku pracy niż po samej filologii.
Jest jeszcze opcja filologia na UŚ - francuski stosowany, gdzie masz zajęcia z tlumaczenia konsekutywnego i symultanicznego, ale nie wiem czy tam grupa zerowa jest.
Zawsze istnieje też MISH - międzywydziałowe/instytutowe studia indywidualne, gdzie wybierasza sobie 2-3 kierunki studiów i układasz sama plan, ale to trzeba by się na uczelni dowiedzieć co i jak. Bierzesz np. lingwistykę + filo.rom. od zera
Jeszcze raz się powtórzę, że to jaki poziom osiągniesz po 3 latach zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Na początku będzie trudno pewnie i to bardzo, ale jak chcesz, to dasz radę;)
A jeszcze odnośnie rynku pracy. Jak ktoś jest dobry w tym co robi i zaradny to sobie poradzi tak czy siak bez znajomości, a jeśli ktoś ma nawet sporą wiedzę, a nie wie co z sobą zrobić, to takiemu nawet 2 fakultety nie pomogą, bo słyszałam o ludziach co skończyli 2 kierunki a stoją w przyslowiowym mc donaldzie i frytki sprzedają;p a ktoś po technikum sobie jakąś firmę otworzył i żyje jak król.
Jak chcesz być tłumaczem, to nim bądź. Idź na studia, ucz się, czytaj prasę obcojęzyczną, oglądaj telewizję, miej kontakt z ludźmi z danego kraju, wyjeżdzaj tam na wakacje (wszelkie wolontariaty np. niedrogo i zawsze profity), a na pewno coś z tego będzie. Jak tylko się da to wyjeżdzaj z Polski, żeby mieć żywy kontakt z językiem. Na studiach masz jeszcze wymianę Erasmusa, zawsze możesz pojechać - pół roku w kraju straaasznie dużo daje.
W takim tempie to możesz przegonić i tych co się uczą języka z 10 lat.
Więc widzisz, wszystko zależy tylko od Ciebie :)