Witaj!
Polecam zacząć od wykonywania nieodpłatnych tłumaczeń, zdobędziesz wtedy cenne doświadczenie i zobaczysz, na czym naprawdę polega praca tłumacza. Uważam, że to jest bardzo ważne, bo potem możesz poczuć sie bardzo rozczarowana tym, że musisz wstawac o szóstej, masz czas na zrobienei termosu kawy, a potem migiem zasiadasz do tekstów i nie odchodzisz od nich do wieczora. I tak dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. A dlaczego? Bo inaczej nie zarobisz na siebie. Problem z tłumaczeniami tekstu leży w tym, że trzeba tłumaczyć bardzo dużo żeby móc z tego życ, i po prostu nie każdy ma predyspozycje/sie nadaje do tego rodzaju zawodu i sposobu życia, jaki poniekąd on wymusza.
Jeżeli chcesz być tłumaczem symultanicznym, to trochę inna sprawa.
Ja na szczęście w trakcie moich studiów zetknęłam sie z profesjonalnymi tłumaczeniami, i przekonałam sie, że chyba bym zwariowała, gdybym miała zostać tłumaczem słowa pisanego. Miałam kontakt z tłumaczeniami naukowymi, i to na prawdę nie dla mnie. Nie można dobrze przetłumaczyć, jeżeli nie rozumie się tekstu, a więc za ramieniem zawsze piętrzył mi sie stos książek z elektrotechniki/ fizyki/kosmonautyki (niepotrzebne skreślić :) A ja mechaniki nawet po polsku nie rozumiem, a co dopiero po francusku ;)
Z tłumaczeniami zwykłych ksiażek może być nieco lepiej. Ja zdałam sobie sprawę, że nie wytrzymam tego tempa w jakim trzeba pracować i prędzej znienawidziłabym francuski, niż przetłumaczyła 500-stronicową książkę w tydzień. I juz nie raz, gdy coś pisałam, to potrafiłam przez godzinę zsatanawiać się nad jednym zdaniem i składać je na 100 sposobów. Fajnie, kedy masz tyle czasu, ale kiedy masz 3 minuty, to już wcale nie jest tak wesoło. Tak więc czym prędzej pożegnałam sie z tą ewentualną ścieżką kariery :)
Absolutnie nie mówię tego, żeby Cie straszyć czy zniechęcić, tylko po to, żebyś nie budowała sobie obrazu, który może nie mieć za wiele wspólnego z rzeczywistością. Jeżeli bardzo czujesz, że to jest dla Ciebie, to uderzaj smiało!
Polecam też zarejestrowanie sie tu: http://forumtlumaczy.pl/index.php, gdzie informacje na temat Twojego wymarzonego zawodu możesz otrzymać z pierwszej ręki :)
Uważam, że wcale nie musisz iśc na romanistykę żeby zostać tłumaczem. Do tłumaczenia potrzebna jest bardzo dobra praktyczna znajomośc języka, a filologia uczy bardziej od strony formalnej, czyli językoznawczej. To może byc ciekawe, czasem przydatne, ale czy konieczne? Ja mówię: na pewno nie. Można być świetnym tłumaczem bez studiów filologicznych.
Musisz przekalkulować sobie dokładnie wszystkie plusy i minusy romanistyki/filologii i zobaczyć, co z tego wyjdzie. A jakie języki oprócz francuskiego rozważasz, jeżeli chodzi o tłumaczenia?
Moim zdaniem, bardzo przydatna jest wiedza z zakresu tłumaczeń technicznych i medyczno-bilologicznych. Najwięcej stawiam na medyczne.
Pamiętaj, nie poddawaj się, tylko pracuj :)