Lingwistyka stosowana - język francuski z językiem hiszpańskim - UMK

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich serdecznie!
Jako iż matura zbliża się wielkimi krokami, jestem w trakcie opracowywania planów dotyczących mojej dalszej edukacji. Na samym szczycie widnieje sinologia na UAM-ie, jednak liczę się z dużym prawdopodobieństwem niepowodzenia (zdaję rozszerzenie z polskiego, angielskiego i niemieckiego), bo zawsze może zabraknąć kilku punktów lub jeden z egzaminów wypadnie gorzej... W związku z tym zacząłem się rozglądać za alternatywą, szczególnie w okolicach mojego obecnego miejsca zamieszkania, dlatego zapoznałem się bliżej z ofertą UMK.
Zastanawiałem się nad "czystą" filologią romańską lub włoską, jednak od nowego roku akademickiego ma zostać utworzony zupełnie nowy kierunek - lingwistyka stosowana z językiem francuskim i hiszpańskim. Głównym powodem, dla którego rozważam studiowanie tego kierunku jest fakt, że oba języki będę nauczane od podstaw. Po 3 latach nauki mają być doprowadzone do poziomu B2 każdy. I tutaj rodzą się pewne wątpliwości... Z reguły uzyskanie tytułu licencjatu jest równoznaczne ze znajomością języka wiodącego na poziomie C1. Na stronie UMK jest napisane, że można kontynuować naukę na uzupełniających studiach magisterkich na innych uczelniach, ale czy nie miałbym żadnych trudności, żeby zostać na nie przyjętym? Przeglądałem program studiów i są w nim ujęte zarówno zajęcia związane z kulturą i literaturą, więc teoretycznie zakres tematyczny pokrywa się z tradycyjną filologią w pewnym stopniu, ale czy to będzie wystarczająca podstawa do tego, by później móc robić magistra z jednego z tych języków?
I chciałem się jeszcze Was zapytać, jak oceniacie wspomniany powyżej kierunek? Może studiujecie coś podobnego lub na tej samej uczelni?
Pozdrawiam :D

PS Dołączam link dla zainteresowanych: http://www.home.umk.pl/~kfrwww/nowa-specjalnos/
To ja może zapytam o to co zwykle: co chcesz robić po studiach?
Szczerze powiedziawszy, od kilku lat myślę o pracy w charakterze tłumacza, a dokładniej tłumaczeniach pisemnych, literackich, bo to pokrywa się z moimi zainteresowaniami.
Wiem, że filologia nie daje konkretnego zawodu, dlatego liczę się z koniecznością kształcenia się równolegle w nieco innej dziedzinie. Rozważam też ewentualnie romanistykę na NKJO w Bydgoszczy, bo jednak mógłbym zdobyć przy okazji uprawnienia pedagogiczne, które mogą się przydać, może niekoniecznie do pracy w szkole państwowej.
Jeśli chodzi o tłumaczenia ogólne i literackie, to rynek jest absolutnie przesycony. Niestety uczelnie są na tyle nieodpowiedzialne, że co roku wypuszczają setki nowych absolwentów specjalności tłumaczeniowych, obiecując nie wiadomo co.
Prawda jest taka, że jeśli chcesz móc cokolwiek tłumaczyć, to musisz od początku myśleć o jakiejś specjalizacji. Im bardziej techniczna, tym lepiej... informatyka, farmacja, medycyna, budownictwo, itp.
Jeżeli chodzi o tłumaczenie literatury, to jest to zajęcie dla osób, które mają jeszcze jakąś inną pracę, z której mogą się utrzymać. Stawki wahają się od głodowych do śmiesznych.

« 

LYON

 »

Ogłoszenia