Jeszcze takie podsumowanie wątku
ERAZMUSA, tak dla osób, które będą zaintersowane i będą przeglądać ten wątek. W ostatnim tygodniu u mnie na uczeli bylo zebranie własnie dotyczące wyjazdów na erazmusa. Głównie polegało na tym że osoby które już były, opowiadały jak tam było.
Ogólne wnioski:
1) take jak mówiłem wszystko zależy od wykładowców. Na 8 prezentacji tylko jedna osoba mówiła o jakiś egzaminach itp. Większość osób zaliczenie miało na zasadzie
napisać pracę na jakiś temat i czas ok dwóch miesięcy na napisanie tego. A reszta miała jakieś proste kolokwia egzaminy pisane oddzielnie od reszty studentów na zasadzie
nauczcie sie 10 definicji coś tam wam wybierzemy. Oczywiście każda osoba była z innej uczeli.
2) utrzymanie. Muszę przyznać że za te 300/400 € miesięcznie to, wydaje mi się że, cięzko byłoby się utrzymać w krajach
zachodu. Moim zdaniem lepszą opcją na erazmusa są kraje
wschodu jak Czechy, Bułgaria czy Turcja itp.
3) imprezy. No dla osób które planują roczne wakacje polecam :D szczególnie Czechy. Tam imprezy przekraczały ludzkie pojęcie, wiadomo alkohol + legalne ziółka działały cuda.
4) wspomnienia. Bajka.
5) średnia. Mało się o tym mówi ale trzeba mieć średnią 4,0. Przynajmniej u mnie na uczelni. Dlatego nie rozumiem organizowania tych spotkań gdzie 3/4 osób miało średnią poniżej tej granicy. Oczywiście mówię o politechnice, a nie jakiejś śmiesznej socjologi czy innej filologi, gdzie średnia wydziału to 4,5.
6) koszty. Jeszcze tak co do kosztów życia to oczywiście mieszkanie jest do opłacenia z tych 400€ dlatego mówiłem w punkcie drugim że cięzko jakoś DOBRZE z tego żyć. Jeżeli ktoś przyzywczajony do studenckiego budżetu, to myśle, że nie będzie miał problemów. Chociaż trzeba liczyć że tam jest wszystko 4 razy droższe. Mając 300 € dać 200 € za mieszkanie i zostaje 100€ na miesiąc jedzenia, imprezowania i zwiedzania. Trochę krucho.