Byłem w zeszłym roku na kursie nie ze Sprachcaffe a Lektora, ale w tej samej szkole językowej, więc mogę się na parę rzeczy wypowiedzieć. Przede wszystkim - to przedsięwzięcie było dość drogie, ale dokładne ceny powinniście sprawdzić na stronie Ecole France Langue albo polskiego pośrednika. Ja zrobiłem ten błąd, że załatwiałem całą sprawę przez Lektora, który oczywiście dostał prowizję, on zaś zlecił podróż Orbisowi... ten zaś załatwił jakąś nieznaną mi firmę przewozową, co naprawdę wyszło drożej niż samemu załatwienie sobie samolotu + wysłanie pieniędzy prosto na konto szkoły językowej. To tyle co do pośredników.
Nicea to piękne miasto, naprawdę warte zwiedzenia! Wiadomo, wkońcu Provence! ;) Klimat naprawdę wakacyjny, ale nauczyć się na pewno można bardzo dużo. Trochę spraw ogólnych: godzin zajęć i czasu wolnego jest naprawdę dużo. Byłem na grupie 30 godzin tygodniowo (czyli dodatkowo wykupione 10 godzin, które prowadzone są przez innego nauczyciela w innej grupie i są dużo bardziej skupione na konwersację niż reszta). Dzięki tym 30h trafiłem do grupy porannej + popołudniami miałem te dodatkowe 2h/dziennie. Druga opcja to zajęcia zaczynające się koło 16 - grupa wieczorna. Nie można mieć za dużego wpływu na to, do której się zostanie przydzielonym, o ile nie wypełni się jakiegoś specjalnego druku itd., ale że miałem te 30 godzin, nie musiałem się o to obawiać. Rano, po przyjściu do szkoły, odbywały się 4 godziny zajęć (z przerwą po środku, oczywiście, która "oddzielała" zajęcia gramatyczne od mówienia). Nauczyciele są naprawdę świetnie przystosowani do współpracy z ludźmi z różnych krajów, acz znajomość angielskiego pomogła mi w wielu przypadkach, gdy nie rozumiałem jakichś ekspresji czy słówek. Naprawdę byłem pozytywnie zaskoczony, że wszyscy moi nauczyciele mówili w przynajmniej 3-4 językach (z zasady: francuski, angielski, hiszpański, włoski; były i wyjątki ;) ), ale na lekcjach porozumiewanie się - oczywiście! - było wyłącznie po francusku... ale chyba tego nawet nie muszę pisać ;) Na samym początku, pierwszego dnia, odbywa się test - najpierw pisemny, potem ustny, który kwalifikuje daną osobę do grupy odpowiedniego poziomu (poziomy są według europejskiej skali znajomości języków obcych, od A0 do C2). Od razu jednak Wam to mówię, że jeśli nie zgadzacie się z poziomem, do którego Was wrzucono i jeśli np. przerabiacie gramatykę, którą doskonale znacie, od razu wytłumaczcie swoją sytuację w sekretariacie, nie czekajcie na to, że może się poziom polepszy itd. Ja tak zrobiłem i trochę żałuję, że od razu nie zmieniłem poziomu na wyższy (przez cały tydzień przerabiałem gramatykę, którą znałem doskonale - był ze mną problem, że pisemny test poszedł mi świetnie, ale rozmowa nie za bardzo; zawsze miałem problem z mówieniem :D).
Okej, co dalej. Hm, ludzie są naprawdę przyjaźnie nastawieni :} oczywiście, to zależy, na kogo traficie, ale wieczorowe/nocne wyjścia na miasto (bo Nicea zaczyna żyć dopiero nocą!) sprawiają, że poznaje się masy ludzi! Miałem ogólne szczęście, że podczas mojego pobytu było tylko 4 Polaków (wraz ze mną) w pierwsze dwa tygodnie, a w ostatni tydzień - tylko ja byłem z Polski, więc nie było możliwości rozmawiania po polsku ;) Oczywiście, duża ilość uczestników rzeczywiście preferowała rozmawianie po angielsku, ale znaleźć takich, którzy rozmawiają tylko po francusku trudno nie było! W końcu to jest kurs francuskiego! :)
Polecam mieszkanie u francuskiej rodziny, z pełnym wyżywieniem - tzn. petit dejeuner i dinner. Coś w południe/po południu oczywiście trzeba sobie kupić, ale rano i wieczorem jedzenie jest zapewnione, a można poza tym zasmakować francuskiej kuchni :] (Ratatouille jest przepyszny!) Oczywiście, trzeba mieć trochę szczęścia w trafieniu na dobrą rodzinę, bo słyszałem o takich, które brzmią strasznie... ale to można zgłosić w sekretariacie szkoły. Sekretarki naprawdę były magicznymi osobami, z którymi załatwić można było dosłownie wszystko :]
Cóż... jeśli chcecie jeszcze jakieś informacje, służę pomocą ;)