Bunt francuskich panien

Temat przeniesiony do archwium.
Bunt francuskich panien

We Francji przy byle okazji kobieta musi podać, czy jest osobą zamężną (panią), czy też panną.
To rozróżnienie bardzo drażni niektóre Francuzki, które uważają je za ingerencję w życie prywatne. Ale choć prawo jest po ich stronie, muszą jeszcze stoczyć batalię z tradycją.
Niektóre kobiety to bawi, inne irytuje. Przy wypełnianiu urzędowych formularzy, otwieraniu konta bankowego lub wpisach na strony internetowe od Francuzek wymaga się, zgodnie z obowiązującą tradycją, zakreślenia odpowiedniego pola: „madame” – „pani” lub „mademoiselle” – „panna”. Mężczyźni mogą przemilczeć swój stan cywilny: wystarczy, że przed imieniem i nazwiskiem zamieszczą słówko „monsieur” – „pan”.

Ostatnio szefowa pewnego francuskiego przedsiębiorstwa puściła w obieg petycję, pod którą podpisało się już aż 700 znużonych kobiet. „Na promesie sprzedaży mojego mieszkania, notariusz kazał mi podpisać się »mademoiselle«, choć wszyscy na co dzień zwracają się do mnie »madame« – mówi bizneswoman. – Przy zleceniu kosztorysu było podobnie. Kontrahent zapytał mnie, czy jestem mężatką, i wpisał do odpowiedniej rubryki »mademoiselle«. Nie jest to dla mnie sprawą życiowej wagi, ale bardzo mnie denerwuje”. (...)

Ten zwyczaj jest pozostałością z epoki, gdy zamężne kobiety były uznawane we Francji za „niezdolne do czynności prawnych”. Aż do 1938 roku nie mogły ubiegać się o wydanie paszportu, zdawać egzaminu lub otworzyć konta w banku bez zgody męża. Do 1965 roku ich małżonkowie mogli sprzeciwić się podejmowaniu przez nie pracy zawodowej. „Kodeks cywilny z 1804 roku, częściowo utrzymany w mocy po drugiej wojnie światowej, ograniczał prawa obywatelskie kobiet – przypomina Françoise Gaspard, historyk i przedstawicielka Francji w ONZ-owskiej Komisji Statutu Kobiet. – W tamtym czasie urzędy musiały odróżniać mężatki od pozostałych kobiet”.

Obecnie Francuzki mają dokładnie te same prawa co Francuzi. Ostatnia różnica w prawie cywilnym między kobietami i mężczyznami – wiek uprawniający do zawarcia małżeństwa – właśnie została zniesiona. Poza tym ślub nie jest już instytucją, bez której nie można się obejść. W 2005 roku 48,3 procent dzieci we Francji urodziło się poza małżeństwem. „Decyzja o tym, czy para weźmie ślub, stała się wyłącznie osobistym wyborem” – podsumowuje socjolog Irene Théry w pracy „Para, więzi rodzinne i rodzicielstwo”.

Pomimo tych przemian rozróżnianie na „panie” i „panny” wciąż obowiązuje. Aby zamówić bilet na stronie internetowej francuskich kolei SNCF lub miejsce na koncert na stronie FNAC (sieć sklepów z książkami i płytami, sprzedających również bilety na imprezy) kobiety muszą każdorazowo podać, czy są zamężne, czy nie. Większość książeczek czekowych również zawiera wzmiankę „madame” lub „mademoiselle” przed imieniem i nazwiskiem. „Mam 58 lat, jestem rozwódką, a ubezpieczalnia upiera się, aby w korespondencji tytułować mnie »mademoiselle« – mówi Edith Vallée, psycholog i pisarka. – Czy w wieku 95 lat też będą się tak do mnie zwracać?”.

To zwyczajowe rozróżnienie nie opiera się na żadnej podstawie prawnej, nie ma zarządzeń ani regulaminów na ten temat. „Chodzi o zwyczaj” – podsumowała w 2003 roku Nicole Ameline, ówczesna minister do spraw równouprawnienia, w odpowiedzi na zadane na piśmie pytanie jednego z posłów. I przypomniała, że w dwóch okólnikach, jednym z 1967, drugim z 1974 roku, próbowano skłonić urzędy, by umożliwiły kobietom, które sobie tego życzą, stosowanie wyłącznie terminu „madame”. „Zgodnie z tymi zaleceniami należałoby dążyć do takiej sytuacji, by stan cywilny każdej Francuzki był jej osobistą sprawą” – stwierdziła Ameline.

Petycja o zniesienie rozróżniania na „madame” i „mademoiselle” zdobyła natychmiastowe poparcie Yvette Roudy, minister do spraw kobiet za czasów prezydentury François Mitterranda. „Te określenia są śmieszne, groteskowe i przypominają czasy surowego patriarchatu – konstatuje Roudy. – Jeśli każemy kobietom określać, czy są zamężne, czy też nie, równie dobrze możemy domagać się od nich informacji, czy są jeszcze dziewicami”. (…)

Anglosasi znaleźli złoty środek: kiedyś w ich kraju obowiązywał podział na Miss (pannę) i Mrs (panią). Kompromisowym rozwiązaniem okazała się Ms – termin wskazujący na to, że dana osobą jest kobietą, ale bez wskazówki na temat jej stanu cywilnego. „W oficjalnych dokumentach ONZ figuruję jako Ms Gaspard” – cieszy się Françoise Gaspard. Na stronie internetowej Eurostar kobietom rezerwującym miejsce w pociągu pozostawiono prawo wyboru: mogą określić się jako Miss, Mrs lub Ms.
http://wiadomosci.onet.pl/1332520,2678,kioskart.html

« 

Studia językowe

 »

Życie, praca, nauka