Na internetowym forum ustalali, w jaki sposób zgwałcą i będą torturować kilkuletnią dziewczynkę.
Wpadli dzięki czujności internautów. - Udaremniliśmy prawdziwy koszmar - ogłosiła z ulgą Hilde van de Voorde z biura prokuratora generalnego Belgii.
Przez ostatnie kilka miesięcy dwóch Francuzów - 49-letni urzędnik z Rouen i 40-letni malarz pokojowy z Nicei - planowało skrupulatnie porwanie dziewczynki. W kręgu ich zainteresowania znajdowały się ofiary w wieku od pięciu do dziewięciu lat. Pomysłami wymieniali się na jednym z francuskojęzycznych internetowych forów pedofilskich, używając pseudonimów Diablo i Heliot.
Mieli zamiar nie tylko zgwałcić swą ofiarę, ale i poddać ją torturom. Na koniec zaś chcieli wypalić na jej ciele literkę "S" na znak, że im uległa.
Gwałtu mieli dokonać w charakterystycznych dla sadomasochistów strojach i maskach. Niewykluczone, że wszystko to zamierzali sfilmować i opublikować w internecie.
Przypadkowy internauta
Na ich trop wpadł przez przypadek jeden z belgijskich internautów. Zaalarmował natychmiast jedną z tzw. gorących linii internetowych, na które można zgłaszać w Belgii podejrzenia o pedofilię w sieci. Napisał, że trzeba działać szybko, bo szykuje się przypadek "drugiego Dutroux".
Marc Dutroux to belgijski pedofil i wróg publiczny numer jeden. W latach 90. porwał, zgwałcił i więził sześć dziewcząt, z których cztery zmarły.
Belgijska policja potraktowała zgłoszenie z najwyższą powagą, a do współpracy wciągnęła też francuskich funkcjonariuszy. Żeby rozpracować dwójkę anonimowych pedofilów, jeden z belgijskich policjantów ze specjalnej grupy dochodzeniowej wcielił się w rolę pedofila. Na internetowym czacie nawiązał kontakt z francuskimi pedofilami i zaskarbił sobie ich zaufanie. Kiedy w końcu udało mu się z nimi nawiązać kontakt telefoniczny, policja ich namierzyła.
Policjant rozpracował grupę
Kolejny akt dramatu miał rozegrać się we Francji. Belgijski policjant umówił się z Francuzami na spotkanie w Rouen. To właśnie tam poznał szczegóły ich koszmarnych zamiarów.
Policjant zaoferował pomoc w uprowadzeniu dziewczynki z Belgii. Zobowiązał się też, że dostarczy stroje, maski i chloroform potrzebny do uśpienia ofiary. Francuzi mieli zapewnić lokal, kamerę i resztę rekwizytów.
Rytualny gwałt miał się odbyć na początku maja. Okazało się bowiem, że w tym czasie Heliot, sam ojciec dwójki dzieci, miał zaopiekować się dziewięcioletnią córeczką kolegi, który akurat wyjeżdżał. To miała być ofiara.
Po aresztowaniu pedofilów okazało się, że w 2004 roku przeciwko jednemu z nich prowadzono śledztwo w sprawie molestowania nieletnich. Zostało jednak przerwane z braku dowodów. Tym razem dowodów nie brakuje - Francuzom grozi kara do 10 lat więzienia.
Źródło: Gazeta Wyborcza
http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34209,4152881.html