Obowiązujące w Unii Europejskiej zasady swobodnego przepływu ludności gwarantują obywatelom polskim możliwość osiedlenia się we wszystkich krajach Wspólnoty oraz legalnego podjęcia pracy w kilku z nich. Jak pokazują sondaże wielu młodych Polaków deklaruje chęć skorzystania z tego prawa i wiąże swoją przyszłość zawodowa właśnie z jednym z wysoko rozwiniętych krajów Europy Zachodniej. Interesująca wydała nam się w tym kontekście kwestia swoistego typu emigracji - emigracji małżeńskiej. W PRL stanowiła ona, szczególnie dla kobiet, jeden z nielicznych sposobów uzyskania prawa pobytu w którymś z krajów Europy Zachodniej. Poślubienie obcokrajowca było zatem losem wygranym na loterii, przepustką do lepszego świata - świata pełnych pólek, większych możliwości edukacyjnych i zawodowych. A jak jest dziś, w 15 lat po transformacji ustrojowej, w kilka miesięcy po wejściu Polski do Unii Europejskiej?
Jak wynika z danych statystycznych polskie kobiety decydujące się na związek z obcokrajowcem wciąż najchętniej poślubiają obywateli wysoko rozwiniętych państw Europy Zachodniej, USA i Kanady. Związek taki wiąże się najczęściej z wyjazdem do kraju partnera. Stąd tez utrzymujący się od kilku lat ujemny bilans migracji małżeńskich równoważony tylko nieznacznie poprzez osiedlające się w naszym kraju obywatelki byłego bloku wschodniego poślubiane coraz liczniej przez Polaków. Choć zdecydowaną większość małżeństw mieszanych z udziałem Polaków stanowią nadal małżeństwa Polka-Cudzoziemiec, to obserwujemy tu od kilku lat tendencję spadkową. Zjawisko to może być zapewne w rożny sposób wyjaśniane. Nie bez znaczenia jest choćby coraz powszechniejsze obecnie życie w związkach nie zalegalizowanych. Nie to jednak zagadnienie było celem naszego badania. Chodziło nam raczej o zbadanie opinii, przekonań czy tez szerzej mówiąc - świadomości młodych Polek i ich nastawienia do związku z obcokrajowcem.
Badanie rozpoczęłyśmy od instytucji profesjonalnie zajmujących się łączeniem par, czyli biur matrymonialnych działających w Warszawie i posiadających oferty panów z zagranicy. Większość klientek badanych biur deklaruje całkowity brak zainteresowania poznaniem i związaniem się z obcokrajowcem. Małżeństwo takie nie przesądza już o awansie kobiety. Co więcej, dla wielu młodych, wykształconych i dobrze zarabiających ( a dodajmy, że właśnie ta grupa stanowi większość klientek badanych biur matrymonialnych) oznaczać wręcz może ryzyko utraty tego, co osiągnęły w Polsce.
Z drugiej strony, wśród pań, które zainteresowane są poślubieniem obcokrajowca, przeważają te, które były w kraju potencjalnego partnera, znają język, wiedzą czego mogą się spodziewać.
Połączenie wymienionych cech - wykształcenia, niezależności, faktu mieszkania w dużym mieście, podróżowania i znajomości języków, sprawiło, iż zainteresowałyśmy się szczególną grupą młodych kobiet: stypendystkami programu Socrates/Erasmus, studentkami Uniwersytetu Warszawskiego, które w roku akademickim 2003/2004 przebywały na stypendium w jednym z krajów Unii Europejskiej. Zdajemy sobie sprawę, że jest to grupa bardzo specyficzna i prezentowane tu wyniki nie mogą być w żaden sposób odnoszone do całej populacji.
W roku 2003 w ramach programu Socrates Erasmus wyjechało z Polski ponad 5 tysięcy studentów.Uniwersytet Warszawski wysłał do krajów Unii Europejskiej ponad 460 osób. Zdecydowaną większość tej grupy (70 %) stanowiły dziewczęta Dobierając respondentki skorzystałyśmy z bazy danych dostępnej w Biurze Współpracy z Zagranicą UW. Uzyskałyśmy tam adresy e-mail do uczestniczek programu w latach 2[tel](blisko 300 osób) i wylosowałyśmy do badania 15 respondentek. Ostatecznie udało się nam przeprowadzić 8 wywiadów pogłębionych oraz focus z 5 uczestniczkami.
Szukając odpowiedzi na postawione w tytule pytanie przyjęłyśmy perspektywę rynku - miejsca, w którym spotykają się kupujący i sprzedający, aby zawrzeć satysfakcjonującą dla obu stron transakcję, Spróbujemy odpowiedzieć w jaki sposób te młode kobiety postrzegają siebie na specyficznym - europejskim rynku małżeńskim. Czy istnieje on w ogóle w ich świadomości? Czy wydaje się im atrakcyjny; a może wręcz przeciwnie? I wreszcie, co nas najbardziej interesowało, w jaki sposób związek z obcokrajowcem wpisuje się w ich plany i strategie życiowe? Czy jest szansą, zagrożeniem, a może w ogóle nie jest uwzględniany?
Polki o sobie
Zacznijmy jednak od rekonstrukcji swoistego autoportretu młodej Polki wyłaniającego się z wypowiedzi naszych respondentek w kontekście wchodzenia na europejski rynek małżeński. Jak postrzegają siebie, oraz z drugiej strony jak postrzegane są przez kolegów z Europy Zachodniej? Z jakimi stereotypami przyszło im się zmagać?
Świadome własnej wartości i wyjątkowości.
Tym, co łączy nasze respondentki jest poczucie własnej wartości i wyjątkowości. Zdają sobie sprawę, że przynależą do elity - tak w Polsce jak i zagranicą. "Uwielbiam wiedzieć, uwielbiam się uczyć, zadawałam pytania nie po to, żeby ich ośmieszyć, tylko po to, żeby się czegoś dowiedzieć, uważali mnie kogoś na zasadzie "ona wie wszystko" mało osób w Austrii studiuje, no bo nie potrzebują studiować, nie muszą znać języków, żeby znaleźć pracę." Maja świadomość "nie reprezentatywności", różnicy, która oddziela je od reszty społeczeństwa.
Inteligentne i wykształcone
Podkreślają, że lubią się uczyć, zadawać pytania, są oczytane, maja dużą wiedzę o świecie. Wyjazd na stypendium to nie tylko możliwość oderwania się od rzeczywistości, przeżycia niezapomnianej przygody, ale nade wszystko szansa opanowania języka oraz pogłębienia wiedzy ze studiowanego przedmiotu. Czuły jednocześnie, ze odróżnia je to jakimś stopniu od pozostałych uczestników programu " Nie wszyscy Erasmusi są na takim samym poziomie intelektualnym, u nas jest raczej tak, ze jadą osoby, które mają dobre wyniki w nauce, natomiast w innych krajach chyba tak nie jest."
Obyte w świecie
Stypendystki Erasmusa dużo podróżują, znają języki, potrafią bez problemu odnaleźć się w nowym środowisku. Nie czują się "dziewczynami ze Wschodu" czy "dziewczynami stamtąd. Zadziwiają obyciem w świecie i odbytymi podróżami: "Gdy mówiłyśmy, że byłyśmy na wakacjach w Stanach, Hiszpanii, Francji, Portugalii, kawał świata zwiedziłyśmy - byli zdziwieni."
Kobiece
Kobieco się czują, kobieco ubierają - robią wrażenie na kolegach z zagranicy. Kobieco się także zachowują, jak same zauważają, w gestach, uśmiechach i spojrzeniach. "Czułam się atrakcyjnie, bardzo się dowartościowałam, lubię się ubierać kobieco - jakieś spódnice, sukieneczki, żakiety i widziałam, że dla tych facetów to w ogóle było wow... one patrzyły się na mnie jak na UFO" Twierdza, ze potrafią dyskretnie podkreślać swoją urodę. Są zadbane I eleganckie - to odróżnia je od wielu dziewcząt z Europy Zachodniej "Dziewczyny z innych krajów są piękne, ale nie wykorzystują swego potencjału Nie dbają o siebie". Polki czują się przy tym znacznie mniej wyzwolone - nie eksponują w pełni swego ciała, nie noszą efektownej biżuterii.
Zaradne, życiowe i dobrze zorganizowane
Podkreślają, iż myślą o interesie grupowym i to odróżnia je od młodzieży z zagranicy - "indywidualistów skupionych na realizacji tylko własnych celów". Myślą o grupie, w czym czują się podobne raczej do Południowców - Włochów, Hiszpanów, Portugalczyków. "Jakoś zawsze tak było, że to my coś organizowaliśmy - a to jakieś wycieczki, a to jak trzeba gdzieś było spać czy wynająć samochód i potem oni mówili, ze Polacy to zawsze coś dobrze organizują, widać było, że jakoś trudno jest się reszcie zebrać" Czują się przy tym zaradne, łatwo zdobywają informacje, potrafią pogodzić naukę z praca. To także zresztą - co podkreślają - odróżnia je od rówieśników z zagranicy: "Dla nas to był duży wysiłek finansowy, przynajmniej dla moich rodziców - dla nich zabawa, nie musieli dorabiać, wydawali, mieli kupę kasy."
Z zasadami
Nasze respondentki deklarują, iż wierność jest dla nich wielka wartością - jeżeli wyjeżdżały na stypendium zostawiając partnera w Polsce wiedziały, ze żaden nowy związek nie wchodzi w rachubę. Były wielokrotnie zaskoczone swoboda obyczajowa innych uczestników programu, "To było niesmaczne, przykre. Nawet ci, którzy mieli swoje pary w kraju umawiali się z innymi." Czuły się mniej liberalne niż ich koleżanki z zagranicy; "Czułam się staroświecka, jak jakaś baba z prowincji, która takich rzeczy nie uznaje i tutaj naprawdę nie było nici porozumienia." Jednocześnie, jak twierdzą, ów brak wyzwolenia daje im poczucie siły. Wiedza czego chcą i maja zasady. "Ja myślę w kategoriach - chcę mieć jednego faceta przez całe życie, domek z ogródkiem i pieska, a one myślą - chcę mieć stu kochanków, nie chcę mieć dzieci, chcę mieć kasę."
Na przekór stereotypom
Wielokrotnie spotykały się nasze respondentki z funkcjonującymi w Europie Zachodniej negatywnymi stereotypami dotyczącymi Polski i Polaków. Ich istnienie odbierały jako krzywdzące obciążenie odziedziczone niejako po dotychczasowych emigrantach.
Z drugiej strony, istnieje także grupa stereotypów, opinii na temat Polski i Polaków z którymi te dynamiczne, pewne siebie i swej wartości dziewczyny bynajmniej się nie identyfikowały. Co więcej, będąc Polkami, czuły wielokrotnie potrzebę ich zaprzeczenia czy weryfikacji.
1 Polacy to pijacy, leniuchy i złodzieje
Często przyszło im się zmagać z szeroko rozpowszechnionym stereotypem Polaka - pijaka i złodzieja Jak podkreślają często na przekor nie piły; starały się stanowić kontrprzykład. "Tłumaczyłam, iż picie nie jest naszą cecha narodową, że nie wszyscy pija i kradną."
2 Polka sprzątająca
Zetknęły się także z negatywnymi opiniami na temat polskich kobiet. Większość dotychczasowych emigrantek to osoby słabo wykształcone, nie znające języka, zajmujące się sprzątaniem i innymi niskopłatnymi pracami. Jak podkreślają - wielokrotnie wywoływały zaskoczenie. Wykształcona, znająca języki Polka to wciąż jeszcze rzadkość. "Ludzie są zdziwieni, że Polacy tak znają języki i tak jeżdżą po świecie i są i tu i tam...
3 Polka szukająca męża
Szczególnie w Niemczech istnieje też silnie zakorzeniony stereotyp Polki szukającej męża. Co ciekawe, niemal wszystkie respondentki - nawet nie pytane - podkreślają, że celem ich wyjazdu nie było znalezienie męża. Za krzywdzące czy wręcz obraźliwe uważały posądzenie ich o tego typu motywacje. "Ja bynajmniej nie pojechałam tam szukać męża. Pojechałam tam studiować i zdobywać kontakty." "Ja mam tutaj studia i tak dalej. Im się wydaje, że dla Polaków to jest jakiś raj, że każdy chciałby tam wyjechać i zostać." Z drugiej strony, te z nich które rzeczywiście brały poważnie pod uwagę związanie się z obcokrajowcem, czy wręcz deklarowały chęć zawarcia tego typu związku motywowały swą decyzję w sposób różny niż sugerowałby to wspominany stereotyp Polki "łapiącej męża": "Nie znalazłam odpowiedniego partnera tu, ale udało się w e Francji." Nie chodzi tu zatem o znalezienie jakiegoś Niemca, Francuza czy Hiszpana tylko odpowiedniego partnera. A to, że jest on Niemcem czy Francuzem, to kwestia drugorzędna.
4 Polska krajem europejskim?
Jak twierdza nasze respondentki, dla wielu młodych ludzi z Europy Zachodniej Polska bądź wcale nie funkcjonuje, bądź tez jawi się jako odległy, zacofany postkomunistyczny kraj z pogranicza Europy. Kontakt z polskimi studentkami czy tez wizyta w Polsce weryfikowały w pozytywny sposób te wyobrażenia. Zadziwiało zatem, ze "Polska to piękny i zielony kraj" ," ludzie są kulturalni a nad Morskim Okiem stojąc pod daszkiem schroniska można posłuchać padających kropli deszczu a nie głośnych rozmów, co miałoby zapewne miejsce w Hiszpanii czy Włoszech." Zaskoczyło także, ze Warszawa to prawdziwie europejska stolica, a eleganckie sklepy i supermarkety nie różnią się tu niczym od tych spotykanych na Zachodzie Europy
Posługując się kategoriami rynkowymi, powiedzieć można, że nasze respondentki zdecydowanie czują się na europejskim rynku małżeńskim "dobrem" atrakcyjnym i rzadkim. Zdają sobie sprawę ze swojej wartości i unikalności . Z drugiej strony ich wartość zaniżają w jakimś stopniu wielokrotnie napotykane przez nie negatywne stereotypy na temat Polski i Polaków. Wymagają ciągłej walki i udowadniania, że nie odnoszą się do nich.
Drugim interesującym nas zagadnieniem jest jak oceniają ów rynek małżeński? Czy są nim zainteresowane - biorą pod uwagę związanie się z obcokrajowcem? Szukając odpowiedzi na te pytania, posłużymy sie podziałem przestrzeni stosunków miedzy ludzkich zaproponowanym przez Anne Gize Poleszczuk Wyróżnia ona trzy sfery: współżycia, ekspansji oraz dyskursu. Działamy w każdej z nich , ale zawsze jednej z nich nadajemy specjalne znaczenie i wartość. Dzieje się tak, gdyż przyjmując określoną tożsamość, działając według reguł właściwych dla danej sfery możemy najpełniej się samorealizować. Inaczej mówiąc - jednej ze sfer przypisujemy wartość priorytetową. Na podstawie opinii naszych respondentek wyróżniłyśmy trzy strategie życiowe, w zależności od tego, której ze sfer nadawane jest priorytetowe znaczenie.
Szczególnie interesująca nas kwestią jest jak w każdą z tych strategii wpisuje się związek z obcokrajowcem?
Zacznijmy od krótkiej charakterystyki każdej trzech sfer stosunków międzyludzkich, które ilustruje poniższa tabela:
WSPÓŁŻYCIE EKSPANSJA DYSKURS
Tożsamość partnerów Ludzie(tożsamość naturalna) Role(tożsamość społeczna) Osoby(tożsamość indywidualna)
Podłoże motywacyjne samoprezentacja Indywidualne cele i pragnienia współidentyfikacja
Odniesienie normatywne Obyczaje, reguły dobrego wychowania Przepisy i reguły skodyfikowane Indywidualne zasady i reguły rozumowania
Charakter wzajemnego oddziaływania Ekspresyjny(estetyczny) Instrumentalny(strategiczny) Komunikacyjny
Za: Anna Giza - Poleszczuk "Co nam zostało z tych lat... społeczeństwo polskie u progu zmiany systemowej" praca zbiorowa pod redakcją M. Marody, Wydawnictwo "AN EKS" Londyn, 1991.
Najbardziej ogólna jest sfera współżycia. Jest ona wyznaczona przez taki typ kontaktów międzyludzkich, w obrębie którego ludzie powiązani są ze sobą ogólnymi normami postępowania, a ich działanie ma charakter czysto ekspresyjny. Partnerzy występują poza swoimi społecznymi rolami i tożsamościami - nie próbują na siebie wpływać, nie oczekują od siebie nawzajem realizacji indywidualnych celów, pragnień czy interesów. W sferze tej dominują kontakty przelotne, neutralne, towarzyskie, rozgrywające się często na bazie przypadkowości - wspólnego przebywania w tym samym miejscu i czasie. Najbardziej uniwersalne wymogi stawiane wchodzącym w interakcje to wymogi grzeczności, uprzejmości i dobrego wychowania.
Sfera ekspansji jest sferą, w obrębie której partnerzy występują "przedmiotowo", to jest jako nosiciele ról społecznych lub obiekty jego zaspokojeń. Ich kontakt rozgrywa się na podłożu partykularnych interesów i pragnień, a wzajemne oddziaływania mają charakter instrumentalny. W sferze ekspansji realizujemy swoje cele i interesy za pośrednictwem partnera interakcji. Interakcja rozgrywa się w przestrzeni instytucjonalnej i jest normowana przez przepisy, reguły i uprawnienia. Jednostki interakcji są nosicielami mocy społecznej (siły, zdolności, możliwości wywierania wpływu na partnera) Niepowodzenie w sferze ekspansji wiąże się z sankcjami prawnymi i zmniejszeniem szans życiowych.
Sfera dyskursu - oznacza taki rodzaj kontaktów, w ramach których jednostki występują całościowo - jako osoby. Podłożem interakcji staje się podzielany cel osiągnięcia porozumienia, a sama interakcja przyjmuje postać dyskursu - wymiary przekonań i interakcji, uzgadniania wartości. Normy rządzące ta sferą mają najbardziej indywidualny charakter; podstawową sankcją w tego typu interakcjach jest odrzucenie.
Nadawanie priorytetowego znaczenia sferze współżycia nazwałyśmy zorientowaniem na konsumpcje przeżyć. Strategia zapewniająca samorealizacje poprzez działanie w sferze ekspansji to zorientowanie na sukces. Trzecia wyróżniona przez nas strategia zorientowana jest na rodzinę. Samorealizacja dokonuje się tu zatem w sferze dyskursu. Zastanawiałyśmy się jakie jest misce związku z obcokrajowcem w każdej z powyższych strategii? Czy jest postrzegany jako szansa? Czy stanowi zagrożenie? A może w ogóle nie jest brany pod uwagę?
Zorientowane na konsumpcję przeżyć
To strategia ukierunkowana na sukces w sferze współżycia. Osoby ja realizujące widzą w życiu wiele możliwości, mają znajomych w różnych krajach, dużo podróżują. Nie dążą póki co ani do zrobienia kariery, ani do życiowej stabilizacji. Chcą wykorzystać czas młodości na podróżowanie i poznawanie nowych ludzi; są nastawione na konsumpcję przeżyć. Samorealizacja dokonuje się właśnie poprzez intensywność przeżyć i doświadczeń. "Po stypendium już nic nie jest oczywiste, że musisz tu mieszkać, pracować" "Nic mnie tu fizycznie nie trzyma."
Związek z obcokrajowcem, wpisujący się w tę życiową strategię, jest przede wszystkim przygodą, za którą kryje się ciekawość życia, obawa przed nudą i stagnację. Jego atrakcyjność może polegać właśnie na otwieraniu nowych możliwości: podróżowania, poznawania ciekawych ludzi. Przykładem niech będzie wypowiedź jednej z dziewczyn "Tak, biorę pod uwagę taki związek, jeśli będą serducha w oczach i motyle w sercu".
Zorientowane na odniesienie sukcesu
To strategia nastawiona na sukces w sferze zawodowej. Osoby ja realizujące wiążą swoje życie i samorealizację ze sferą ekspansji. Młode, wykształcone, dobrze mówiące w obcych językach i obyte w świecie Polki chcą wykorzystać swą wiedzę i umiejętności w pracy zawodowej. Mają poczucie, że czas i wysiłek włożony w kształcenie i podnoszenie należy efektywnie wykorzystać w pracy zawodowej.
Przy tak definiowanej strategii na życie związek ma znaczenie drugoplanowe. Można nawet odnieść wrażenie, ze traktowany jest instrumentalnie. Związek z obcokrajowcem wydaje niesie ze sobą tak szanse, jak i zagrożenia. Jest szansą, jeżeli umożliwia wyjazd do kraju partnera - kraju, który nie jest obcy, którego język się zna, gdzie wykorzystując własną wiedzę i umiejętności oraz kapitał społeczny partnera można odnieść sukces. "Od początku wiedziałam, że chcę wyjechać zagranicę, teraz wiem, że to będzie Belgia, to jest mój cel. Chcę pracować w instytucjach unijnych." "Jeśli mój ukochany byłby Francuzem z Paryża, to choćby z racji tego, ze znam język, stosunkowo łatwiejsza byłaby decyzja niż na przykład z Hiszpanem...Co ja bym robiła w Hiszpanii? Bym się bardzo, bardzo, bardzo zastanawiała."
Związek z obcokrajowcem traktowany jest jako zagrożenie, gdy wiąże się z wyjechać do kraju, którego języka się zna, w którym ciężko jest znaleźć pracę - nie mówiąc już o odniesieniu sukcesu. Taki związek niesie ze sobą duży element ryzyka, które ostatecznie może zadecydować o podjęciu negatywnej decyzji w sprawie wyjazdu. "Jeśli kobieta ma tutaj wyższe wykształcenie, pracę w miarę prestiżową, to zgadzając się na zamieszkanie w Niemczech godzi się na niższą pozycję. Teraz po wejściu do Unii może się to jakoś zmieni."
Druga grupa kobiet , także zorientowana na odniesienie sukcesu w sferze ekspansji, wiąże swą przyszłość z wyjazdem zagranicę.
Zorientowane na rodzinę
To szczególna strategia. Rodzina, a więc to co właściwe dla sfery dyskursu staje się priorytetem, celem samym w sobie. W tej strategii wobec związku czy rodziny inne sfery działalności staja się niejako wtórne i drugoplanowe. Z takiego podejścia wynika szczególne nastawienie do związku z obcokrajowcem. Z jednej strony narodowość, pochodzenie partnera wydają się nie być istotne: "Gdyby był to mężczyzna mojego życia, to przeniosłabym się i do dalekiej Norwegii." Ujawnia się w tego typu wypowiedziach zakorzeniana gdzieś wiara w romantyczną miłość, "mężczyznę życia" dla którego warto wiele poświecić Nie ważne przy tym czy jest to Polak czy obcokrajowiec - związek oznacza gotowość do poświęceń.
Związek z obcokrajowcem - związkiem podwyższonego ryzyka?
Z drugiej jednak strony - właśnie z racji tak ogromniej wagi nadawanej tej sferze życia - związek z obcokrajowcem wydaje się być zawsze bardziej ryzykowny, trudniejszy i wymagający wysiłku. Problemy wynikać mogą - zdaniem naszych respondentek - przede wszystkim z szeroko rozumianych różnic kulturowych. I choć zapytane wprost, miały często problem z wymienieniem zaobserwowanych różnic i podkreślały podobieństwa w obrębie kultury europejskiej to z różnorodnych wypowiedzi wnioskować jednak możemy, iż podejrzewają one iż "silnie zakorzenione różnice gdzieś istnieją i mogą się w pewnym momencie ujawnić."
Mężczyźni z Europy Zachodniej jawią się zatem jako ci mniej skłonni do zawierania stałych związków. Ich wysoka mobilność stanowić może poważne ryzyko dla ewentualnego związku. Niepokoi czy wręcz irytuje także "brak zaradności i przygotowania do życia prezentowany przez młodych Hiszpanów, Włochów czy Niemców." Uchodzą za rozpieszczonych przez rodziców lub system socjalny imprezowiczów, którzy nie myślą poważnie o życiu. Wyrażane są także obawy co do kwestii wychowania dzieci. Tu także spodziewają się wystąpienia istotnych różnic kulturowych, które mogą zagrozić związkowi. Swoistym ryzyko wiążą się także z kwestia odległości. Jak podkreślają, "Relacja na odległość jest zawsze trudniejsza." Kryzysy są częste i trudniejsze do rozwiązania. Z drugiej strony - w dalszej fazie związku, jedna ze stron musi zmienić kraj zamieszkania. A dla wielu, jest to wysoka stawka Wydaje się, ze związek z obcokrajowcem w tej właśnie strategii obarczony jest najwyższym ryzykiem, a przez to wydaje się być najmniej atrakcyjny. Pamiętajmy bowiem, ze ryzyko niepowodzenia w sferze rodzinnej jest tu szczególnie wysokie. Ponieważ samorealizacja dokonuje się właśnie w udanym związku, jego porażka , oznaczać może porażkę życiową.
Wnioski końcowe
Scharakteryzowane powyżej strategie stanowią rzecz jasna jedynie pewne typy idealne i nigdy nie występują w formie czystej. Pamiętajmy też o inkluzywności trzech sfer - samorealizacja poprzez rodzinę dokonuje się wszak zawsze w określonym otoczeniu instytucjonalnym, nie zanikają też nigdy swobodne, przejściowe relacje. Istotne jest, co podkreślałyśmy wielokrotnie , której ze sfer nadawane jest priorytetowe znaczenie.
Odpowiadając na postawione w temacie pytanie powiedzieć można, ze Unia Europejska jest swego rodzaju rynkiem małżeńskim, przynajmniej dla badanej przez nas grupy młodych Polek. Te młode, wykształcone kobiety znają swoja wartość i czują się atrakcyjne.
Europa Zachodnia nie jest już dla nich na pewno mitycznym "rajem" do którego jedyna przepustka może być małżeństwo z obcokrajowcem. Stąd tez całkiem inne podejście do tego rodzaju związku. Można tu naszym zdaniem mówić o swoistym jego odmitologizowaniu. Poślubienie Francuza, Niemca czy Hiszpana nie jest już ani losem wygranym na loterii, ani wielkim znakiem zapytania, ryzykiem, którego należy unikać. Jest jedna z opcji - w zależności od przyjmowanej strategii - mniej lub bardziej atrakcyjna i pożądana Najbardziej prawdopodobny wydaje się w strategii zorientowanej na konsumpcje wrażeń, najmniej zaś w tej nastawionej na samorealizacje w sferze domu. Zawsze jednak niesie ze sobą tak szanse jak i zagrożenia. Zamykając pewne możliwości, otwiera nowe, dotąd niedostępne. Pominęłyśmy tu zupełnie kwestię uwarunkowań czy tez czynników wpływających na przyjmowaną strategię. Na pewno kluczowy jest tu wiek czy etap życia, zaangażowanie zawodowe czy tez szeroko rozumiany background. Ale to już jest pole do dalszych badań