Ręce opadają... Sama wiem, jacy ludzie potrafią być ograniczeni i złośliwi, jeśli ma się inny pomysł na życie i inne wartości od nich. Nigdy nie mogłam zrozumieć, co ich to obchodzi i po co w ogóle takie komentarze? Po to tylko, by i tak dowieść swojej wyższości i pokazać Ci, że źle robisz? To Twój francuski, Twoja matura, i skoro miałaś motywację by nauczyć się tak trudnego języka, to widocznie jest Ci do czegoś potrzebny, a do czego i jakie plany z nim wiążesz, to Twoja sprawa. A to, że znasz jeden język więcej się chwali, a nie gani albo zadaje żałosne pytania (świadczące tylko o pytającym), chyba że ktoś nie może opanować zazdrości.
Wchodzenie w dyskusje o wyższości francuskiego nad angielskim czy odwrotnie przypomina dyskusje o tym, czy atrakcyjniesze są blondynki czy brunetki, lepsze są młode czy trochę starsze matki albo który kolor jest najładniejszy. Każdy ma swoje argumenty i nikt nikogo nie przekona. Żyjesz po swojemu i naprawdę nie musisz nikomu udowadniać, że dobrze robisz. Czy mam argumenty, że lepiej uczyć się francuskiego niż angielskiego? Mimo, że od 10 roku życia francuskiemu się poświęciłam, skończyłam francuską szkołę i pracowałam i pracuję tylko we francuskich firmach (taki mój urok:) - NIE. Z doświadczenia znam cały szereg zastosowań francuskiego, ale nigdy nie powiem, że "lepiej", bo takie pojęcie jak "lepiej" nie istnieje. Lepsze jest to, co Ty za lepsze dla siebie uznajesz i co współgra z Tobą. Dla mnie lepsze jest to, dla Ciebie to.
Była taka francuska kreskówka "Persepolis", gdzie babcia głównej bohaterki powtarzała jej często "Sois intègre" - "Bądź wierna sobie". Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam :)