We wczorajszych wyborach samorządowych Francuzi masowo głosowali na lewicę. Według wstępnych wyników podanych przez francuski instytut badania opinii publicznej CSA–Dexia aż 47,5 proc. głosów zdobyły partie lewicy z Partią Socjalistyczną (PS) na czele.
Prezydencka Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), która rządzi obecnie w ponad połowie dużych miast i departamentów, otrzymała 40 proc. głosów. Frekwencja była zaskakująco wysoka – sięgnęła prawie 70 proc. i była wyższa o trzy punkty procentowe niż w wyborach samorządowych w 2001 roku.
Klęskę poniosły zarówno skrajna prawica, jak i lewica. Centroprawicowy Ruch Demokratyczny (MoDem) uzyskał zaledwie 4,5 proc. głosów. Na listy Francuskiej Partii Komunistycznej i radykalną lewicę głosowało 2 proc. wyborców. Tyle samo Francuzów oddało głos na skrajną prawicę – Front Narodowy Jean-Marie Le Pena.
Pierwsze wyniki głosowania w dużych miastach wskazują, że prawica może stracić władzę w Marsylii i w Tuluzie. W małych i średnich miastach socjaliści też uzyskali znaczącą przewagę nad UMP. Triumfowali w Lille, Rennes, Pau i Caen.
Po ogłoszeniu wstępnych wyników była kandydatka na prezydenta, socjalistka Segolene Royal zaapelowała do wyborców, by i w drugiej turze poparli lewicę. Partia Socjalistyczna chce wziąć odwet za przegrane wybory prezydenckie i parlamentarne. – Te wybory to test popularności dla Sarkozy’ego i jego partii. Wynik pokazuje, w jakim stopniu Francuzi utożsamiają UMP z Sarkozym, a więc jak jego niepowodzenia wpłynęły na popularność partii – powiedział „Rz” prof. Dominique Reynié, politolog z Paryskiego Instytutu Studiów Politycznych.
Druga tura wyborów odbędzie się 16 marca w okręgach, w których zwycięska lista nie uzyskała wczoraj bezwzględnej większości głosów.
Aleksandra Rybińska, Julian Wieczorkiewicz
Jeszcze nie klęska, już porażka
Prezydent Sarkozy przegrywa z francuską lewicą
Wyborcze zwycięstwo hiszpańskich socjalistów przesłoniło sukces lewicy we Francji. W tamtejszych wyborach samorządowych triumfowała w pierwszej turze Partia Socjalistyczna, a centroprawicowa Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego może się tylko pocieszać, że porażka to jeszcze nie klęska.
Po przeliczeniu trzech czwartych oddanych w niedzielę głosów okazało się, że prezydencka partia i jej sojusznicy uzyskali prawie o 2 proc. mniej głosów niż socjaliści i ich koalicjanci, którzy wygrali m.in. w Strasburgu i Lille. Ponieważ wybory samorządowe (ich druga tura odbędzie się 16 marca) są traktowane jako sprawdzian popularności Nicolasa Sarkozy’ego, nie ulega wątpliwości, że po niespełna roku sprawowania najwyższego urzędu w państwie jego gwiazda przygasa. Zanim jeszcze wrzucono kartki wyborcze do urn, sondaże opinii publicznej nie pozostawiały złudzeń: politykę Sarkozy’ego popiera tylko jeden Francuz na trzech. To jednak nie koniec pasma prezydenckich niepowodzeń: socjaliści mogą wygrać także w drugiej turze wyborów samorządowych, a wtedy to rozstrzygnie się gra o władzę w dużych miastach, m.in. Paryżu i Lyonie. W stolicy socjalistyczny mer Bertrand Delanoe, popularny m.in. dzięki swym ekologicznym pomysłom, już w pierwszej turze pokonał swą rywalkę Francoise de Panafieu z UMP. Ugrupowanie to, rządzące dotychczas w przeszło połowie dużych miast Francji, utrzymało jednak przewagę w Marsylii i Tuluzie.
Już po zamknięciu lokali wyborczych premier Francois Fillon mówił, że nie należy mylić wyborów samorządowych z oceną prawicowego gabinetu i zapewniał, że niezależnie od ich ostatecznego wyniku, rząd nie cofnie się przed zapowiadanymi reformami. Zdaniem gazety „Le Parisien”, wyniki pierwszej tury wyborów samorządowych są jednak ostrzeżeniem skierowanym do UMP przez wyborców, niezadowolonych z rosnących kosztów utrzymania i rządowego kursu na likwidację niektórych gwarancji socjalnych. Samemu prezydentowi opinia publiczna ma natomiast za złe nadmierne manifestowanie jego życia osobistego, zakończonego małżeństwem głośnego romansu z Carlą Bruni.
A jak przyjęła swój niedzielny sukces Partia Socjalistyczna? Trzeba przyznać, że stara się unikać triumfalizmu i jak powiedział lider socjalistów Francois Hollande – „Wszystko jest jeszcze otwarte, niczego jeszcze nie wygrano ani nie stracono”. Polityk ten jest bowiem świadom, że zwycięstwo w pierwszej turze wyborów samorządowych jest bardziej „żółtą kartką” dla polityki prezydenckiego ugrupowania UMP i dla samego Nicolasa Sarkozy’ego niż wyrazem uznania dla programowej mądrości francuskich socjalistów. Przecież zaledwie 10 miesięcy temu ich kandydatka Segolene Royal przegrała z Sarkozym wyścig do Pałacu Elizejskiego. Francois Bayrou, który był wówczas trzeci, też ostrzega francuską lewicę przed triumfalizmem i mówi, że oddane na nią głosy „nie były wyrazem poparcia dla socjalistów, ale ostrzeżeniem dla sprawujących władzę”.
>>>> Biedak z tego Nicolasa Sarkozy’ego DDDD