Ja też uwiebiam impresjonistów i tą niesamowitą wrażeniowość jakiej nie daje "zwykłe" malarstwo. Ale lubię też romantyków francuskich, jak Gericault i ubóstwiany przeze mnie Delacroix - jego "Wolność wiodąca lud na barykady" to wg. mnie esencja Francji - jej ducha, historii, społeczeństwa.
Drugą moją wielką fasynacją jest paryska bohema początków XX wieku - Picasso i jego barwne otoczenie. Naprawdę fascynujące. Przy okazji polecam książkę "Bohema. Życie paryskiej cyganerii na początku XX wieku" Dan Franck - historia Montmartre'u i Montparnasse'u opowiedziana w sposób wręcz magiczny.
Zgadzam się też z poprzednią wypowiedzią, że architektura jest chyba najbardziej imponująca, zwłaszcza ta średniowieczna, jak wymienione katedry z paryską na czele. Poza tym, nie da się ukryć, że w Polsce jest zdecydowanie niewiele zabytków, które choć w małym stopniu dorównywałyby Francji swoją wielkością i bogactwem. Mnie chyba najbardziej zachwycił Wersal - z Galerii Zwierciadlanej mogłabym cale nie wychodzić i do tego te ogrody...
"Trochę" się rozpisałam, ale moim zachwytom nad francuska sztuką nigdy nie ma końca :) Czekam na więcej waszych opinii :)