Hej. Po przeczytaniu paru powyzszych wpisów pomyślałam, że chętnie dorzucę kilka moich wspomnień i refleksji, mimo, że nie jestem tak doświadczona w obcowaniu z Francją i Francuzami na codzień jak choćby Jinelle, ale przecież tematem są wrażenia z pierwszej podróży do Francji.
Ja jadąc tam byłam głównie nastawiona na zwiedzanie ogromnych muzeów i obcowanie z wielkimi dziełami sztuki, na które, jak wiadomo, można się tam natkąć niemal na każdym kroku, a dla zapalonego miłośnika sztuki to wielkie marzenie i istny raj :). I owszem, zwiedzałam te muzea, zachwycałam się do woli dziełami sztuki (choć tak wiele zostało mi jeszcze do zobaczenia), jednak tym co najbardziej mnie zaskoczyło i zostało mi najdłużej w pamięci byli ludzie! Było to coś zupełnie niesamowitego, nigdy wcześniej nie myślałam, że mentalność Francuzów może być tak różna od mentalności Polaków, bo przecież jesteśmy w jednej Europie, jednym kręgu kulturowym, na jednym kontynencie, a wg mnie różnica jest ogromna i najbardziej widoczna w życiu codziennym.
Początkowo nawet wydawało mi się to jakieś podejrzane, że ludzie na ulicy są tacy mili, uśmiechają się do siebie, pozdrawają, a przecież działo się to w ponoć największym skupisku zadufanych snobów i gburów - Paryżu. Nie wspominając o mężczyznach, którzy wykorzystywali każdą okazję do choćby małego flirtu (a nic tak jak flirt nie podkreśla smaku życia ;)). Pamiętam też, że codziennie z niedowierzaniem patrzyłam na sprzedawców w piekarniach i innych drobnych sklepach, którzy z takim optymizmem cały dzień stali za ladą i uśmiechali się do klientów - zawsze wtedy przypominały mi się gburne, skwaszone panie w polskich sklepach - szalony kontrast. Takich sympatycznych sytuacji pamiętam bardzo wiele, chociażby samo to, że wszyscy Francuzi, z którymi miałam do czynienia bardzo cierpliwie i z dużą życzliwością starali się porozumiewać ze mną po angielsku ( wówczas jeszcze nie znałam francuskiego prawie wcale) mimo, że większość z nich nie mówiła zbyt dobrze. Oczywiście wiem, że Francja nie jest idealna i są też wredni i nieżyczliwi Francuzi, jak w każdym kraju - ludzie są różni, może po prostu miałam szczęście, że spotykałam głównie tych sympatycznych i szarmanckich, a może po prostu z Francuzami trzeba umieć się obchodzić ;). Ja w każdym bądź razie, z pierwszego wyjazdu do Francji nabardziej zapamiętałam właśnie tych wspaniałych ludzi. Pozdrawiam