Chyba nie do konca mnie zrozumialas - nie sugeruje bynajmniej ze znajomosc tych slow da bezposrednia mozliowsc tlumaczenia tekstow po francusku (nie daj boze tlumaczenia doslownego!) to raczej sugestia, by w czasie nauki stopniowac "niezbednosc" konkretnych slow czy wyrazen, zastanawiac sie co bardziej mi sie przyda:
"byc" czy "lepic w glinie",
"mezczyzna" czy "maszynista",
"raz" czy "piecset piecdziesiat dwa" (liczby podaje sie zazwyczaj cyframi, skupianie sie na kuciu liczebnikow juz na poczatku nie jest az tak produktywne, podobnie jest z innymi slowkami ktorych lepiej uczyc sie raczej na bierzaco - miesiace czy kolory) Oczywiscie chodzi mi tu o osoby ktore maja swobode decydowania czego beda sie uczyc i ktore chcialby jak najszybciej rozumiec dany jezyk.
>No i bardzo fajnie, że jesteśmy aż tak ambitni [;-)], ale... bez
>odpowiedniej wiedzy gramatycznej to jest po prostu niemożliwe!
Nigdzie nie sugeruje by uczyc sie bez podrecznika! ze obejsc sie mozna bez znajomosci gramatyki - slowa sa tylko malymi cegielkami, ktore trzeba polaczyc "cementem" gramatyki (cytat za moja nauczycielka angielskiego ;))
Ale przyznasz, ze obkucie suchej gramy tak naprawde nie nauczy cie zbyt wiele, a zreszta mozne i nauczy ale czy bedzie to chocby minimalnie stymulujace?... Jezyka najlepiej uczy KONTAKT z jezykiem - majac jakis prosty tekst (jako *jedna z wielu* pomocy naukowych) - poznajesz nowe slowa, "osluchujesz sie" ze zdaniami, wyrazeniami. Jezeli czegos nie rozumiesz - wertujesz podrecznik, slownik, ewentualnie nagabujesz kolege, ktory lepiej zna jezyk ;) I zapewniam, ze dochodzenie do czegos o wlasnych silach zostawi w pamieci wiecej, niz beznamietne wykucie regulek gramatycznych. Masz tez ogramna satysfakcje i poczucie spelnienia ktore motywuja ci do dalszej pracy.
W koncu - watek jest glownie o szukaniu motywacji ;)
>Uczenie się jak są poszczególne przyimki po francusku ("na", "o" itd.)
>jest zupełnie bez sensu!
Uczenie sie przyimkow jest bez sensu?? ;)
Poszlam troche na skroty myslowe i wyszlo nie tak jak trzeba, chodzilo mi o to ze - tak jak mowisz - przyimki maja zwykle swoje wlasne zestawienia ktorych nie da sie przetlumaczyc doslownie, trzeba uczyc sie ich jakby osobno, juz od poczatku poswiecic im specjalna uwage. Najlepiej uczyc sie na podstawie przykladow, np. tlumaczonych akurat zdan ;P
Piszesz ze najwazniejsze sa rzeczowniki czy przymiotniki - jak dla mnie (moja subiektywna ocena) wprost przeciwnie - przy tlumaczeniu na pierwszy plan wysuwaja sie (pominajac takie sprawy jak konstukcja zdan, szyk) czasowniki (jaki czas, jaki tryb, strona), przyimki, zaimki, spojniki i inne male "farfocle". Na nauce tego powinno sie skupic najbardziej - rzeczownik czy przymiotniki zawsze mozna sprawdzic w slowniku.
>Napisałaś "Spotykamy sie w poniedzialek i (...) bedziemy tlumaczyc
>sobie proste zdania, zobaczymy jak nam pojdzie". A skąd chcecie brać
>te "proste zdania"? Bo nie polecałabym Wam z jakiegoś przypadkowego
>źródła. W ogóle na poziomie podstawowym nie polecałabym tłumaczenia
>jakichkolwiek zdań! Bo... bez podstaw dużo zapewne nie zrozumiecie, a
>nieustanne wertowanie słownika w poszukiwaniu odpowiedniego
>tłumaczenia może jedynie zniechęcić do nauki tego pięknego języka!
Dlatego sugerowalam zajrzenie wpierw do podrecznika (w zasadzie troche zbedny komentarz - to bylo do tych ktorzy narazie nie wiedza nic, a takich osob pewnie nie ma tu zbyt wiele, jesli w ogole) podstaw kazdy moze (i powinien) nauczyc sie we wlasnym zakresie. Pierwotnie chodzilo mi jedynie o znalezienie motwacji, a takowa jest dla mnie jak najszybsze rozumienie francuskiego.
Oczywiste jest ze bez minimalnej chocby znajomosci jezyka mozna conajwyzej probowac przekladac doslownie i konczyc z roznymi interesujacymi perelkami ;) ale gdy jakas podstawa juz jest, to dobrze byloby sieglac po jakis autentyczny tekst (w temacie ktory nas interesuje - jako dodatkowa zacheta do tlumaczenia) i probowac. Pewnie na poczatku bedzie trudno ale gdy w koncu z tego chaotycznego zbitka liter wyjdzie nam zwglednie sensowna tresc - to naprawde wspaniale uczucie :) Najgorsze co moze byc to poleganie jedynie na podreczniku i tym co podaja na lekcji/kursie, na kuciu gramatyki i list slowek szczegolnie gdy jedyna motywacja jest praca domowa czy klasowka (taka sztuka dla sztuki) Wazna jest swiadomosc, ze ten jezyk moge WYKORZYSTAC i to wykorzystac dla rozrywki - przydaje sie szczegolnie teraz, gdy internet pelen jest materialow ktore moga kogos interesowac (lub np. motywacja w postaci przystojnego Francuza/pieknej Francuzki z ktorymi chcemy sobie poczatowac ;))
Piszesz: "W ogóle na poziomie podstawowym nie polecałabym tłumaczenia jakichkolwiek zdań!"
Ok, rzucanie sie na zaawansowana literature piekna (dodatkowo nafaszerowana wymyslnym slownictwem i jak najbardziej zawilymi konstrukcjami gramatycznymi) nie jest moze wskazane na poczatku nauki ;) Ale raczej myslalam o czym w stylu o: Ala ma kota, ewentualnie Ala ma czarnego kota, ktorym lubi straszyc sasiadow ;)
Czy nie uwazasz ze tlumaczenie zdan to integralna i niezbedna czesc nauki jakiegokolwiek jezyka? To doskonaly sposob na zdobycie bogatszego slownictwa, na oswojenie sie ze struktura zdan, z idiomami. Czesto podkresla sie by nie uczyc sie listy oderwanych od kontekstu slowek - naukowo udowodniono ze najszybciej przyswaja sie informacje ktore mozesz z czyms skojarzyc, w przypadku fiszek (flashcards) radzi sie, by obok jakiegos slowa podac odrazu cale zdanie w ktorym jest ono uzyte.
Dlatego, jak dla mnie, trzeba zaczac czytac jak najszybciej (stopniujac poziom trudnosci) i to czytac jak najwiecej.
...............................................................................................................
Ale wiesz co, chyba masz racje, ja juz przestane sie odzywac ;) dawanie rad zostawie osobom ktore z francuskiem sa za pan brat (ja sama takich rad potrzebuje)