Bez przesady. Zależy od osoby - niektórym się podoba, "c'est mignon", a inni różnych odmian ojczystego języka nie lubią, spotkałam się nawet Paryżanką, która tolerowała tylko akcent paryski. Ale to już przesada w drugą stronę :D
Polacy na pewno będą mieli to r miększe, a wymowę ogólnie bardziej melodyjną, co sprawia, że kiedy już załapiemy język i będziemy swobodnie rozmawiać, to nasz akcent będzie przypominał ten prowansalski.
Np. podczas mojego pobytu w Paryżu koleżanka, z którą wiele nie rozmawiałam, tylko cześć i dwa zdania była pewna, że przyjechałam z lazurowego xD I ktoś mi też powiedział, ze mój akcent jest "chantant" w porównaniu do paryskiego. (ah skorzystam z okazji i się pochwalę xDDD)
Ale :) dla mnie największym dotychczas problemem (z języku mówionym) było (i jest!) rozróżnienie dźwięku "ą" - otóż oni inaczej wymawiają np. sang i sans. Ja ponoć za każdym razem mówię "krew" xD i za cholerę nie mogę załapać tej różnicy. :P
Ale na szczęście w pełnych zdaniach i tak wiadomo o co chodzi :P