Też myślę, że korepetycje są lepsze, a na pewno efektywniejsze.
A co do zajęć grupowych, jeżeli w szkole na lekcjach jesteś raczej 'typem ukrywającym się', siedzisz w tylnych ławkach, unikasz odzywania się lub po prostu boisz się zabierać głos publicznie, to tym bardziej nie skorzystasz z zajęć grupowych. Najprawdopodobniej będziesz się tam zachowywać tak samo, jak w szkole.
Ja osobiście jestem raczej typem samouka, ale z doświadczenia wiem, że najlepsze efekty miałam, ucząc się na korkach. Tylko raz byłam w szkole językowej (aż dwa lata!) z której byłam w sumie zadowolona. Nauczycielka była super, bardzo ambitna i zaangażowana w to, co robi, świetnie tłumaczyła itd. Był tylko jeden mały problem... W mojej grupie (poziom A2) były dziewczyny przymierzające się do filologii (a była to mniej więcej 2 LO), więc i tempo było zawrotne i duży nacisk by szybko 'uciekać' z materiałem. Trudni było mi nadążyć, więc bardziej się z językiem osłuchałam zamiast faktycznie się czegoś nauczyć.
Co do samodzielnej nauki... Po pierwsze, nikt nie wyłapie Twoich błędów. Po drugie, czasu, żeby zagrzebywać się w zagadnienia których nie rozumiesz. Po trzecie, zawsze lepiej mieć przewodnika-nauczyciela, niż przecierać szlaki samemu. Szkoda Twojego czasu i energii :)
Osobiście uważam więc, że szkoła językowa jest dla tych, co mają czas i nie mają jakieś ogromnej presji (egzaminy, matura itp.), a chcą się powoli uczyć języka, oswajać z nimi czy po prostu mieć z nim kontakt. Korki natomiast w pozostałych przypadkach, czyli wszelkie egzamy :) Im mniej osób, tym nauczycielowi łatwiej wyłapać błędy i słabe strony - trudniej się przed nim ukryć :) Zawsze też można bardziej skoncentrować się na jakiejś wybranej kompetencji (mówienie, pisanie itd.).
Poza tym, niezależnie którą opcję wybierzesz i tak najwięcej pracy musisz włożyć sam. Jak będziesz uparty, to nawet przy najgorszym nauczycielu w końcu się nauczysz. Tylko po co się aż tak męczyć ;)
Powodzenia!