A w moim odbiorze decydując się na związek z kimś powinno się być zdolnym do zrozumienia togo, co ten ktoś nam pisze/mówi/szepcze/smsuje. Choćby po to, aby po każdym wyznaniu miłosnym, każdym żarcie, sprzeczce czy kłótni nie pytać na forum "co on mi powiedział?" W końcu związek opiera się na wzajemnym zrozumieniu i komunikacji?
Może po prostu jestem staroświecki, ale ja bym nie prosił o przetłumaczenie tego, co mi pisze dziewczyna, bo jej nie rozumiem. To w końcu element życia prywatnego, a dopuszczanie do niego ludzi z zewnątrz moim zdaniem nierozsądne, a nawet niedojrzałe (pomijam tłumaczenie smsów od frankofońskich półanalfabetów, bo to już jest śmieszne).
Nie chcę tu nikogo urazić, ale mam małą sugestię: skoro facet zna język polski to niech wypowiada się po polsku (ponoć mówi po polsku?), to niech nagrywa swoją polszczyznę na pliki audio i wysyła Margeritce, niech się nieco przyłoży, a nie pisze dziewczynie po francusku, a ona to potem musi umieszczać na forum, bo niekoniecznie załapie o co mu biega.
W końcu to jej prywatna sprawa, jej prywatne życie, które chyba warto chronić przed zbędnymi krytykami, nieprawda?