bajka o nauce

Temat przeniesiony do archwium.
pewnego razu prezes szukał asystentki ,
Zgłosiła sie dziewczyna po studiach. W zyciorysie między innymi napisała .. znajomość języka niemieckiego bardzo dobra. Byłem świadkiem rozmowy kwalifikacyjnej. Miała pecha . W czasie tej rozmowy maszyna faksowa wypluła kartkę z zamówieniem od Niemca. Prezes dał jej ten faks i poprosił o tłumaczenie. Cóż było za zdziwienie .. to już.. to teraz ...a ja bez słownika to nie dam rady... Prezes dał jej słownik, ba słowniki (bez słowa). ... no to ja wezmę do domu i przetłumaczę... potrzebuję czasu.. Prezes na to : ma pani czasu ile pani chce :) proszę to przetłumaczyć tutaj .... :) Były tam trzy zdania , no i grzecznościowe zwroty.
Okazało się , że ta znajomość "bardzo dobra" to ocena ze świadectwa szkolnego .........
dokładnie. tak niestety jest... ;/

« 

Pomoc językowa

 »

Brak wkładu własnego