romanistyka na ujocie

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 51
poprzednia |
witam wszystkich. możeliwe że ten temat był już poruszany ale nie jestem bywalczynią tego forum i nie wiek także jeśli tam to podajcie mi linka:D chodzi mi nowe, zmienione kryteria kwalifikacji na uj, które ukazały się 16.10. wynika z nich,że będzie wspólna kwalifikacja na filologię włoską, francuską i hiszpańską... ja osobiście wybieram sie na włoską, ale tak mnie zastanawia to wszystko. to zaczy, że na francuskiej zaczynają od zera skoro nie trzeba zdawać francuskiego? jakoś nie mogę sobie wyobrazić tej rekrutacji... jak oni to chcą zrobić? co o tym myślicie? pozdrawiam:)
ale lipa!
nie wiedzialam o tym, dopiero od ciebie sie dowiedzialam i sprawdzilam od razu na stronie uj - masz racje. zmiana byla 16.11:) zalamalam sie, pewnie teraz bedzie trudniej sie dostac:(
a to co na ten temat pisze uj:
Filologia, spec. filologia romańska (stacjonarne jednolite studia magisterskie)
Stara matura:
test humanistyczny na podstawie 5 lektur w języku polskim, z częścią w języku obcym zadeklarowanym przez kandydata (spośród języków wymienionych przy nowej maturze); dla kandydatów deklarujących język klasyczny całość testu w języku polskim.
Nowa matura:
suma punktów uzyskanych na pisemnym egzaminie maturalnym z języka polskiego i języka obcego nowożytnego (angielski, francuski, włoski, hiszpański, niemiecki, rosyjski, portugalski) – poziom rozszerzony lub z języków klasycznych (łaciński, grecki) – poziom podstawowy.
Dla kandydatów przystępujących do kwalifikacji na filologie: hiszpańską, romańską i włoską zostanie przeprowadzona jednolita rekrutacja, osoby przyjmowane będą wg ilości uzyskanych punktów z jednolitej listy. Kandydaci wybierają specjalność (1, 2 i 3). Kandydat, który nie uzyska odpowiedniej ilości punktów, na zaznaczoną przez siebie specjalność (1), może zostać przyjęty na specjalność (2) lub (3) o ile ilość uzyskanych punktów, sytuuje go na odpowiednim miejscu listy danej specjalności.
no dla mnie to w ogóle pełen szok. o mało nie zemdlałam jak do zobaczyłam na tronie ujotu a weszlam tak tak sobie przypadkiem:) jakiś idiotyzm jak dla mnie:(
cytuję: "Filologia, spec. filologia romańska (stacjonarne jednolite studia magisterskie)
Stara matura:
test humanistyczny na podstawie 5 lektur w języku polskim, z częścią w języku obcym zadeklarowanym przez kandydata (spośród języków wymienionych przy nowej maturze); dla kandydatów deklarujących język klasyczny całość testu w języku polskim."

czyli egzamin niekoniecznie z francuskiego? faktycznie lipa...
no właśnie można angielski czy jakiś inny zdawać czyli jednoznacznie z tego wynika że na fil romańską nie trzeba znać francuskiego czyli będzie od zera:D jak dla mnie to może i lepiej bo mój poziom jest bardzo podstawowy, a jak się nie do stanę na włoską to kto wie czy nie uda sie z francuską:)
jeśli nie trzeba znać francuskiego idąc na tę filologię, to chyba nie chcę wiedzieć, jakich oni tam "códów" dokonują, aby w ciągu 5 lat wypuścić magistrów.....
nie mówiąc już o tym, że zwykle już na 1 roku zaczyna się przygody z literaturą i GO, bo potem mało czasu na nie...
boję się to sobie wypobrazić
ale już w tym roku część przyjmowanych przez UJ na romanistykę studentów mogła nie znać języka (tzn kilkanaście miejsc było zarezerwowanych właśnie dla nieznających francuskiego), podczas gdy cała reszta przeznaczona była dla tych, którzy znają język bardzo dobrze...

też mnie to zastanawiało, bo przecież ci ludzie skończą ten sam kierunek i będą mieć taki sam papierek, a jedni te 5 lat poświęcą na poznanie języka, a drudzy na jego dogłębne zanalizowanie, literature, fonetyke etc.
ale ci, którzy zaczynają od zera mają bardzo duży wymiar godzin i naprawdę bardzo intensywną naukę języka. zresztą bardzo wiele filologii jeżeli nie większość zaczyna się nie znając języka
wiem, ale chodzi mi raczej o przepaść, która będzie dzieliła absolwentów kończących ten sam kierunek, ale zaczynających go z diametralnie różną znajomością języka.

ale już np. filiogie włoską zaczynają wszyscy od zera, bo nie trzeba wogóle znać języka, więc ich poziom po skończonych studiach jest taki sam

Prawde mówiąc pomysł ze wspólną rekrutacją na filiologie nie jest taki zły. Ja jestem teraz w 3 klasie liceum i sama mam zamiar składać papiery także na UJ na filologie (ale romańską w ostateczności), więc mnie ten problem dotyczy bezpośrednio. Jeżeli nie ma w tym jakichś ukrytych kruczków, to ja jestem za:)
Dla mnie WSPANIAŁA wiadomość. Marzyłam o tej filologii, bo ostatnio zakochałam się w tym języku i w ogóle we francuskiej kulturze, tyle, że trochę późno- 2 klasa liceum, francuskiego uczę się tylko sama, bo nie mam możliwości uczęszczania na kurs. Nie wyobrażacie sobie, jaka jestem SZCZĘŚLIWA. Zaraz wchodzę na stronę UJ, żeby się przekonać na własne oczy :)
Jak można iść na studia językowe i nie znać wcale języka tak tez jest w kjo w lodzi-zrobili rekrutację na francuski a egzamin byl tylko z angielskiego... paranoja jak oni chcą nauczyć tych ludzi przez 3 lata francuskiego tak aby oni potem zdawali na uzupelniające magisterskie.... przecież ich poziom porownujac do ludzi z jakiejkolwiek filologii będzie nieporównywalnie niższy.. a przecież na każdą filologię trzeba zdawać język a wysokim poziomie...
ach czego nie robią uczelnie by przyciągnąć kandydatóów...
Nie wiem, czy to ja coś źle zrozumiałam, czy Wy.
Cytuję:Nowa matura: 1.Punkty za przedmioty na świadectwie maturalnym: - język polski (poziom rozszerzony, egzamin pisemny) - język francuski (poziom rozszerzony, egzamin pisemny) 2. Pisemny test humanistyczny w języku polskim i francuskim na podstawie 5 wcześniej podanych lektur. Lista obowiązujących lektur: 1. Maciej Szulc, Agnieszka Gorzałczyńska-Mróz, podręcznik do trzeciej klasy gimnazjum pt.: ?Język polski, nauka o języku? część 3, Wydawnictwo M. Rożak, 2002. Rozdziały: Fleksja, Składnia, Słowotwórstwo i słownictwo. 2. Edward Łuczyński, Jolanta Maćkiewicz, ?Językoznawstwo ogólne. Wybrane zagadnienia? Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk, 2002. Rozdział VIII: Językowa Wieża Babel. 3. Zbigniew Herbert, ?Barbarzyńca w ogrodzie?, Wrocław, Wydawnictwo Dolnośląskie 1999. Całość. 4. Czesław Miłosz, ?Legendy nowoczesności?, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996. Część pierwsza: Eseje okupacyjne. 5. Johan Huizinga, ?Jesień Średniowiecza?, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992. Rozdział VIII : Stylizacja miłości. Rozdział XI: Wizerunek śmierci .
popatrz sobie na nową wersję. ta , którą podajesz jest stara. nowa weszła dzisiaj:) ja nie jestem zachwycona tą formą rekrutacji... ale co można zrobić :P bądźmy optymistami:D
Jeśli Ci to pomoże to odradzam Ujoowską filologię włoską, też sie tam wybierałam, ale mój lektor Włoch mi odradził. Tego samego zdania była znajoma z roku, która tam studiowała...powody: stara kadra, nudno itp, itd. Niestety w Krk nie ma innych mozliwości jeśli chodzi o j.włoski, więc póki co zrezygnowałam bo na UJ nie mam już ochoty iść i nudzić się się ze staruszkami:]
doch =/ nie podoba mi sie to .... sama wybieram sie na UJ ( ale to dopiero za 3 lata) i mam nadzieje ze zmienia to... beznadziejnie jest wszystko znow zaczynac od poczatku... to po co ja sie wczesniej ucze francuskiego wloskiego lub hiszpanskiego... kurde no przyjdzie ktos kto nie ma zielonego pojecia z o franuskim i zajmnie miejsce osobie ktora juz od x lat sie uczy tego jezyka... glupie to jak but...=/ a co do ytch lektorow to wydaje mi sie ze jesli ktos chce sie uczyc jezyka to dla niego wyklady nie beda nudne, a po 2 to jesli nawet by bylo nudno to i tak jezyk sie zawsze sprzyda i to nie do nudnych rzeczy :D wiec czasem mozna pocierpiec :) by pozniej cie cieszyc hehe
Po pierwsze chodziło mi o italianistykę, nie o romanistykę, a po drugie każdy ma inne priorytety....osobiście wolę poczekać i wybrać coś ciekawszego niż się męczyć, a co do znajomości języka to polega to chyba na tym, że osoby, które uczą sie od podstaw tworzą odrębną grupę, nie ma( przynajmniej nie powinno być) mixów poziomowych:)
>ale już w tym roku część przyjmowanych przez UJ na romanistykę
>studentów mogła nie znać języka (tzn kilkanaście miejsc było
>zarezerwowanych właśnie dla nieznających francuskiego), podczas gdy
>cała reszta przeznaczona była dla tych, którzy znają język bardzo
>dobrze...
>
To miala byc nowosc wprowadzona od tego roku, jak widac wszystko jeszcze sie pozmienialo. Na I roku WSZYSCY znaja francuski i zajecia sa prowadzone glownie w tym jezyku.

>też mnie to zastanawiało, bo przecież ci ludzie skończą ten sam
>kierunek i będą mieć taki sam papierek, a jedni te 5 lat poświęcą na
>poznanie języka, a drudzy na jego dogłębne zanalizowanie, literature,
>fonetyke etc.

Nikt nie poswieca 5 lat na poznanie jezyka. Jakos mozna zrobic 3-letnia japonistyke, to dlaczego nie 5-letnia romanistyke od podstaw? Czym rozni sie francuski od wloskiego czy hiszpanskiego, ze 2 ostatnich naucza sie od poczatku? Program dla wszystkich jest taki sam i egzaminy rowniez. Kazdy absolwent musi reprezentowac jakis okreslony poziom, inaczej po prostu nie skonczy studiow. Uwierz mi, ze oni sobie nie pozwalaja na luksus rozdawania dyplomow niedouczonym.

>wiem, ale chodzi mi raczej o przepaść, która będzie dzieliła
>absolwentów kończących ten sam kierunek, ale zaczynających go z
>diametralnie różną znajomością języka.
>
Nie ma zadnej przepasci. Wybierz sie na I rok i zobaczysz jaka jestes mala. Wszyscy sa mali. Na dobra sprawe uczysz sie wszystkiego jeszcze raz doglebnie to analizujac. Jezeli znasz jezyk - jest Ci po prostu latwiej. Grupy poczatkujace maja to do siebie, ze na nich po prostu jest duuuzo wiekszy zapieprz.

>ale już np. filiogie włoską zaczynają wszyscy od zera, bo nie trzeba
>wogóle znać języka, więc ich poziom po skończonych studiach jest taki
>sam

Wcale nie wszyscy i wcale ich poziom wyjsciowy nie jest taki sam. Mozna zaczac od zera i po 5 latach byc swietnym, a mozna pojsc na studia znajac jezyk biegle i zbijac baki do magisterki.
>
>Prawde mówiąc pomysł ze wspólną rekrutacją na filiologie nie jest taki
>zły. Ja jestem teraz w 3 klasie liceum i sama mam zamiar składać
>papiery także na UJ na filologie (ale romańską w ostateczności), więc
>mnie ten problem dotyczy bezpośrednio. Jeżeli nie ma w tym jakichś
>ukrytych kruczków, to ja jestem za:)

Skoro dla Ciebie romanistyka to ostatecznosc, to nie rozumiem w czym problem. Ze ktos nieznajacy francuskiego zajmie ci miejsce?
no nie wiem czy tak lepiej... nieznajac jezyka masz okropnie duzo pracy bo na egzminach profesorowie nie patyczkuja sie z nikim. jak ktos sobie nie radzi to wylatuje, a to przyjmowanie na filologie bez znajomosci jezyka to jedna wielka sciema zeby pokazac jacy oni nie sa mili...
Przypuszczam, że to było do mnie, więc odpisuję :)
No więc, jeśli chodzi o znajomość języka, to właśnie ją nabywam, niestety samodzielnie- zwycazjnie nie mam kasy na porządny kurs (poza tym pochodzę z dość małego miasta i nie wiem, czy kursy, jakie przeprowadzają te nędzne szkółki językowe, które tu działają, można nazwać "porządnymi"), a w liceum, do którego chodzę jest niski poziom z francuskiego (zjechana nauczycielka), dlatego wybrałam niemiecki, bo stwierdziłam, że lepiej nauczyć się w miarę dobrze "mniej fajnego" języka, niż zniechęcić się do pięknego. Dobrze wiem, że sama się nie nauczę, a już na pewno nie na tyle, żeby zdać na romanistykę na UJ (mam na myśli system, w którym trzeba zdawać francuski), dlatego ucieszyła mnie informacja, że nie mam całkiem zamkniętej drogi. Oczywiście myślałam, żeby najpierw iść na inny kierunek, w międzyczasie poduczyć się francuskiego na jakimś kursie, może pojechać np. na wolontariat do Francji, i próbować dostać się wtedy, ale nie jest to takie proste. Nie wiem, czy obiektywnie to dobrze, że zmienili system rekrutacj, ja po prostu mówię, jak to wygląda z mojej strony, a myślę, że nie jestem jedyna. Chciałabym też zwrócić uwagę, że np. na filologii czeskiej (o której też myślałam) czy hiszpańskiej, nie trzeba zdawać tych języków, a na pewno mimo to część studentów zna je na wejściu (szczególnie hiszpański), tak jest od lat (przynaimniej odkąd się tym interesuję :D) na UJ i jakoś nikt nie robił z tego problemu.
Ach, rozpisałam się :) Apeluję do znających francuski: nie patrzcie na tą sytuację w ten sposób, że poprzychodzą i pozabierają wam miejsca. Jestem pewna, że wszyscy się podostajecie, jeśli tylko naprawdę tego chcecie i tego też Wam życzę. Pomyślcie, że UJ dał sznsę tym, którzy są zakochani we Fracji, jej kulturze (i Francuzach :)), ale nie mieli możliwości opanować języka, nie dlatego, że nie chcieli, ale nie mieli możliwości.
Pozdrowienia :)
Agatka
nie wiem czy to bylo do ciebie bo jakis inny nick:)
ja wcale nie mysle, ze osoby nieznajace jezyka zabieraja miejsca tym, ktorzy go znaja. po prostu chcialam ostrzec, ze to nie jest tak rozowo, nie ma zadnej taryfy ulgowej na egzaminach i podziwam ludzi ktorzy sie decyduja na studia filologiczne bez znajomosci jezyka wykladowego...

>na filologii czeskiej (o której też myślałam) czy hiszpańskiej, nie trzeba zdawać tych języków, a na pewno mimo to część studentów zna je na wejściu (szczególnie hiszpański), tak jest od lat (przynaimniej odkąd się tym interesuję :D) na UJ i jakoś nikt nie robił z tego problemu.

nie jestem pewna, czy na tych filologiach jezyk wykladowy to odpowiednio czeski i hiszpanski od samego poczatku, wiec nie bede sie wypowiadac

teraz tez nikt nie robi problemow na romanskiej ale jest na prawde trudno sie utrzymac uczac sie jezyka od podstaw. wiekszosc takich osob odpada na praktycznym... no i przepadaja miejsca, ktore zajeliby studenci znajacy jezyk...
dla mnie to jest po prostu bez sensu zeby przyjmowac od razu na I rok studentow nie znajacych jezyka na ktorym opieraja sie wszystkie przedmioty... mogliby wprowadzic jakis rok 'zerowy' albo cos takiego...
>ja wcale nie mysle, ze osoby nieznajace jezyka zabieraja miejsca tym,
>ktorzy go znaja. po prostu chcialam ostrzec, ze to nie jest tak
>rozowo, nie ma zadnej taryfy ulgowej na egzaminach i podziwam ludzi
>ktorzy sie decyduja na studia filologiczne bez znajomosci jezyka
>wykladowego...

W przypadku uruchomienia grup(y) dla poczatkujacych francuski NIE jest jezykiem wykladowym (przynajmniej nie dla poczatkujacych, choc wyklady dla wszystkich musza wtedy rowniez odbywac sie po polsku) - staje sie nim dopiero na II roku po 300h (10h/tydzien) intensywnej nauki jezyka na I. Pomysl z francuskim wykladowym mocno absurdalny...
aha... to ktos mnie wprowadzil w blad ;P
no w takim przypadku to ma to jakis sens (chociaz i tak jest przesrane z iloscia nauki)
Nie zauwazylam, by filologie poczatkujace (hiszpanska, wloska itp.) mialy bardziej przechlapane od nas. Po prostu oni ucza sie od zera, my od jakiegos poziomu ale w kwestii ilosci nauki nie ma istotnych roznic, chocby dlatego, ze my czytamy literature w oryginale (co w przypadku sreniowiecza nie jest wcale prostym zadaniem). Myslisz, ze kazdy kto sie dostaje na romanistyke zna swietnie cala gramatyke, nie ma dziur w slownictwie i nie ma czego nadrabiac (glownie we wlasnym zakresie)? :)

Powtarzam jednak po raz kolejny: nauka na filologii jest na tyle intensywna, ze te kilka lat wczesniej poswieconych na nauke bardzo szybko sie gubi, okazuje sie bowiem, ze w rok mozna podwoic a nawet potroic wiedze z liceum. Po 5 latach nie ma najmniejszej roznicy.
Nie rozumiem tego, czy ja cos zle zrozumialem, czy tez Wy. Spojrzcie:
Jest wyraznie napisane, ze przy nowej maturze trzeba zdac poziom rozszerzony z jezyka francuskiego
"Nowa matura: 1.Punkty za przedmioty na świadectwie maturalnym: - język polski (poziom rozszerzony, egzamin pisemny) - język francuski (poziom rozszerzony, egzamin pisemny)"

A tutaj kazdy mowi, ze podostawaja sie ludzie bez znajomosci jezyka. Niby jakim cudem skoro musza zdac rozszerzona mature...?
Dobrze wszystko pięknie, tylko czy to nie obniży poziomu nauczania? Wykłady mają odbywać się po polsku dla wszystkich... Przepraszam, ale ja nie widzę najmniejszego sensu w prowadzeniu literetury francuskiej po polsku, a już kompletnie nie wyobrażam sobie GO nie po francusku. Rozumiem, że taki zabieg jest konieczny, jeżeli zaczyna się jakąś filologię nietypową, filologię języka powszechnie nieznanego, ale w sytuacji, gdy część osób zna francuski, a część nie prowadzenie wspólnych wykładów jest w moim odczuciu całkowicie bez sensu. We wszystkich bodajże uniwersytetach językiem wykładowym na I roku romanistyki jest francuski. Nie iwem czy UJ zdaje sobie sprawę jak bardzo zmieni się opinia o krakowskiej romaniatyce, jeśli zajecia na I roku będą w większości prowadzone po polsku...
Czy obnizy? Nie wiem. W sytuacji, kiedy jest tak niewielu kandydatow (bo kraza mity jakoby bylo sie ciezko dostac) to przyjmowany jest praktycznie kazdy komu chcialo sie doglebniej przeczytac lekturki i porwac na arkusz rozszerzony z polskiego i francuskiego. Mnie sie ten system wydaje idiotyczny i uwazam, ze duzo wieksza czesc procesu rekrutacyjnego powinien stanowic jezyk (niekoniecznie francuski), ale nie mnie o tym decydowac. Oczywiscie, ze wyklady prowadzone po francusku wzbogacaja slownictwo i bardzo poprawiaja bierna znajomosc jezyka i bardzo sie ciesze, ze ide "starym" systemem, ale cos za cos. Przyjma zdolniejszych ludzi i mysle, ze to zaprocentuje. Zreszta, wyklady swoja droga, a cwiczenia swoja - nikt nie poweidzial, ze jesli wyklad ma byc po polsku to cwiczenia rowniez. Nie sadze, by kontunuujacym bylo dane czytac "piesn o rolandzie" i dyskutowac na jej temat po polsku. Jedyny wyklad, ktory nie ma swojego odpowiednika w postaci cwiczen i tak jest prowadzony po polsku (historia).

Ostatnio weszlam na strone poznanskiej (skad inad podobno bardzo dobrej) romanistyki - jakiez bylo moje zdziwienie, gdy okazalo sie, ze lektury na I roku czyta sie w wiekszosci po polsku...
Przejrzyj nowe kryteria :)
no właśnie. nowe kryteria są pod linkiem zasady rekrutacji 2006/2007.:))
wnioskuje z tego ze jezyk francuski jest stopniowo wypierany z Polski na rzecz pozostalych (zwlaszcza egzotycznych) jezykow. zapewne za kilka lat status jezyka fr. zamieni sie z hiszpanskim. francuski bedzie glownie dodatkiem do italianistyk, iberystyk i angilstyk.
w sumie nic dziwnego skoro francuski traci na wartosci takze na arenie miedzynarodowej. z lingua franca staje sie jezykiem nizszych warstw.
A ja mysle, ze to kwesia po czesci koniecznosci i po czesci mody. Koniecznoscia jest angielski - w dzisiejszych czasach jego nieznajomosc to kalectwo. Sama uczac sie francuskiego czy szukajac materialow na korepetycje korzystam z anglojezycznych zrodel, bo jest ich po prostu wiecej niz polskich, a francuskie nie sa wystarczajace. Mody - na jezyki mniej popularne. To, ze ktos uczy sie francuskiego czy niemieckiego nie robi na nikim wrazenia (no, moze poza tym, ze francuski jest taaaaaki trudny, niemiecki zreszta tez, ale o tym glosno sie nie mowi ;)). Jak sie ktos uczy hiszpanskiego, wloskiego czy nawet rosyjskiego - juz predzej. A najlepiej szwedzkiego, niderlandzkiego, chinskiego lub czegos jeszcze bardziej odjechanego. Wiecej niz 2 jezykow (porzadnie) uczy sie malo kto. Sama bedac na filologii i nie majac innych studiow na glowie ledwo wyrabiam z moimi "studiowymi" + angielskim :) Tak wiec, nawet patrzac na wpisy na forum - przewarza opcja ang+hiszp lub inny sredniopopularny (tylko ze hiszp samodzielnie lub pozaszkolnie, a w szkole olewany niemiecki) i czesto francuski w sferze planow. Plany realizuje jeszcze mniej osob, bo na poczatku jest sie lawo zrazic. Mysle jednak, ze umozliwienie studiowania romanistyki od podstaw przywroci ten jezyk do lask - nie kazdy, zwlaszcza w mniejszych miejscowosciach, ma okazje sie go uczyc i nauczyc. Popularnosc anglistyk, iberystyk i italianistyk wynika m.in. z faktu, ze do rozpoczecia studiow wystarczy dobra znajomosc angielskiego, ktorego uczy sie praktycznie kazdy i ktorego nauczyc sie jest stosunkowo prosto (mam na mysli dostepnosc materialow, rowniez do samodzielnej nauki).
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 51
poprzednia |