Czy oplaca sie studiowac (filologie) lingwistyke ?

Temat przeniesiony do archwium.
Chcialbym spytac was czy oplaca sie studiowac jezyk francuski lub francuski angielski ?
Jestem w 2 klasie technikum informatycznego i poziom obu jezykow oceniam mniej wiecej na A1..B2 poniewaz wiecej mowie niz pisze(spedzilem pol roku w Szwajcarii) i ciezko stwierdzic :D
i pytanie czy zdac po prostu delfy i dac sobie spokoj ze studiami jezykowymi i uczyc sie ostro z matmy . Bo zostaly jeszcze dwa lata. czy skonczone studia jezykowe to dobra rzecz?
Ja Ci powiem, że po filologii zaczynam coś innego, bo z samego języka/języków nie wyżyjesz:P
Takie moje zdanie.
no wlasnie o to chodzi bo jezky jako takie lepiej mi ida od matmy czy fizy .:(
czyli jednak lepiej jakas polibuda zawod a jezyk przy okazji bo dziwia mnie osoby ktore studiuja jezyk zeby wyjechac za granice bez zawodu i z jezykiem ? Takie troche bez sensu ;D Chyba ze tam chca uczyc ojczystego jezyka a to raczej tez takie abstrakcyjne :D
Jeżeli chcesz zostać tłumaczem lub nauczycielem to jak najbardziej, zależy co chcesz robić, bo osoba, która nie studiowała filologii już raczej będzie pracować w innym zawodzie, gdzie język jest tylko dodatkiem...
a tlumacz ... to dobry i oplacalny zawod ? Wiem ze tak naprawde powinienem robic to co lubie no ale jednak jak nie bede mial pieniedzy to nie bede mogl robic to co lubie :D
no bo nauczycielem to juz napewno nie chce byc...
No właśnie filologia jeśli chcesz być nauczycielem - raczej 90% ludzi nie chce:D
a z tłumaczeniami ciężko jest. Gdzieś się zaczepić, bo teraz tyle tych biur i w ogóle, kiedyś było inaczej, a teraz niestety nie jest różowo także inny zawód + certyfikaty i jest ok.
No chyba, ze jak w moim przypadku licencjat z filologii, żeby język był na wysokim poziomie i wyjazd za granicę na inne studia.
Wszystko zależny od Ciebie - na samym języku będziesz mógł dużo zarobić jeżeli np zostaniesz tłumaczem symultanicznym. Tłumaczy jest dużo, ale dobrych - symultanicznych mało i dlatego są na wagę złota. Z drugiej strony trzeba się zastanowić dlaczego jest ich tak mało.. Jeżeli zależy Ci na kasie, a filologia nie jest Twoim największym marzeniem, to ja bym Ci się jednak radziła zastanowić nad tą matematyką. Tylko też musisz ruszyc głową żeby coś z tego było.
Sama studiuję filologię i rachunkowość po czym mogłabym zostać księgowa z 2 językami za jakieś 2500 zł brutto... Mam jednak nadzieję, że moja pomysłowość uratuje mnie przed nędzą, bo same studia tego nie gwarantują choćbyś nie wiem jakie skończył ;) :D:D:D
To ja powiem coś z perspektywy tłumacza :) filologia to trudne studia- przynajmniej jak się chce pójść na dobre (na kiepskie nie warto, bo jak się niczego nie nauczymy, to i tak nie będziemy mieli co po nich robić), więc lepiej iść na nie, jak się chce to robić i wie co na nich będzie. to nie tylko nauka języka, tylko też literatury, mnóstwa teorii o języku, historii itd. i takich zajęć na filologii jest zdecydowanie więcej niż samego języka.
jak się chce tłumaczyć, to lepiej zaczynać szukać zleceń na studiach (nawet drobnych), bo potem wszyscy wybierają tych "z doświadczeniem". ale to trudna praca- nieregularna, co bywa mocno wkurzające, bo dopóki człowiek sobie nie wyrobi nazwiska, nie wie czy będzie miał co jeść, czy nie. no i trochę pracuje sie kiedy są zlecenia, a nie kiedy pracują ludzie "na etatach". to tak ku świadomości :) na pewno to nie jest taka komfortowa sytuacja jak wtedy, gdy się pracuje na etat, dostaniesz pracę= ileś tam miesięcy masz zatrudnienie. tu- uwalisz zlecenie, tracisz klienta... itd itp. nie odradzam, bo sama to bardzo lubię, ale nie słuchałabym zachęt w stylu z tłumaczeń jest duża kasa. jest, jak jest się dobrym i ma się wyrobione nazwisko, a to trochę trwa. ja studiowałam na UJ, specjalizacja tłumaczeniowa i to naprawdę dobre studia, więc polecam. gdybym tego nie lubiła, to chyba bym umarła :) pozdrawiam
Matma + certyfikaty. Bez dwóch zdań. W filologię się nie baw. Postaw na studia techniczne, o ile myślisz, że takowe Ci odpowiadają. Ja osobiście nie widziałam się na żadnych innych niż językowe. A szkoda.
od pewnego czasu zastanawiam się czy opłacałoby mi sie w przyszłości studiowac romanistykę? W maju skończe dopiero (już?) 16 lat i wciąż nie mam konkretnego pomysłu na przyszłosć. Od zawsze wciągała mnie tak jakoś kultura francuska, ale i nie tylko, aczkolwiek dopiero rozpoczełam nauke języka francuskiego.. Fakt, od 7lat uczę sie niemieckiego, ale traktuje go po prostu jako przedmiot szkolny i nie wychodze poza materiał. Nie jestem żadnym ścisłowcem, a dziennikarzy itp. mamy w naszym cudnym kraju mnóstwo .. Czy to miałoby sens, czy lepiej nawet się za to nie brać ?
Do moroza. Zastanawiam się nad Uniwersytetem Śląskim, kierunek język francuski tłumaczeniowy z j.włoskim lub hiszpańskim od poz 0.Wydział znajduje się w Sosnowcu, czy słyszałaś moze jakieś opinie na temat tego kierunku itych studiów, bardzo prosze o odpowiedź bo jestem w kropce.
Tak na pewno wybiore studia techniczne:) Bez matematyki na maturze:D Ja po prostu nie mam innego wyboru jak studiować filologie i być tłumaczem !
mi sie wydaje ze jezyk to dobra inwestycja w przyszlosc ale czasami sam jezyk moze nie wystarczyc
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa