hej!ja moge wam powiedziec ze jestem wlasnie drugi miesiac na poludniu,opiekuje sie 2-jka chlopcow.z rodzicami mam wspanialy kontakt ,ale dzieci to pieklo...i w tym momencie nie zartuje,bo jesli dziecko cie wyzywa przy ludziach,nie raz czy dwa, ty mu dajesz klapsa a on sie smieje,rodzice sobie tak naprawde nie radza ,tylko dajac im drogie zabawki maja z nimi SWIETY SPOKUJ.Myslalam ze o jeszcze tylko jeden miesiac ,ale to co oni wyrabiaja to przesada,ja mowie wsztsyko matce ale to i tak w sumie nic nie daje.mam dosc ....rozpieszczone bahory.czasem mysle ze to moja wina,ale teraz wiem ze NIE bo to nie ja ich tak wychowalam ,au-pair -dziewczyna ktora przyjezdza ,jest tu dla nich zeby sie bawic,zrobic jesc,pilnowac zeby im sie nic nie stalo,a nie po to zeby byc jak niewolnik dzieci ,chodzi za nimi i sprzatac.ale jesli nie ja posprzatam to kto?oglonie jest zle a moze jeszcze gorzej,a rodzice jak slysza ode mnie skargi to najczesciej obracaja to zle zachowanie dzieci w zart,co jest juz zenujace.
Nikomu nie mowie ze au-pair to zla rzecz wrecz przeciwnie ,ale ja nie mialam szczescia,trafilam na rozpieszczone bahory,i to na tyle.zycze powodzenia i lece na kolejna rozmowe z rodzicami;) ;(