jest ich troche;) przynajmniej wedlug mnie, chociaz dla mnie jest troche wiecej tych pozytywnych uwag:) ale te negatywne...
1) arabowie - mieszkam w bloku gdzie przez 2 miesiace bylam terroryzowana przez pana sasiada z dolu. bo tupie, bo stukam, bo w ogole jestem taka i owaka. pare spiec, pogrozek, wizyta proprieterow (wlascicieli) - okazalo sie ze facet ma nie pokolei w glowie:) w dodatku nie przychodzi(l) jak cywilizowany czlowiek, nie dzwonil domofonem (upiera sie ze nie dziala), tylko walil mi pileczka do tenisa w okno... uspokoil sie jak przyjechal moj chlopak, potem odwiedzil mnie tato (dosyc duzy chlop z niego:) wiec sie chyba przestraszyl). w kazdym razie nie lubie, nie trawie, nie zaprzyjaznie sie, i z gory przepraszam:)
2) godziny otwarcia (a raczej zamkniecia) biur i panie sekretarki (na uniwerku, w szkolach przeroznych, biurach etc.) ktore upieraja sie ze one musza isc na lunch... ;) o 12 francja idzie jesc, koniec. nie ma ze boli:) na poczatku trudno sie przyzwyczaic:)
3) pozwolenie na prace - o tym mozna ksiazke napisac. niektorym sie udaje, niektorym nie. szkoda, bo generalnie cenia polakow, ale czasem (nie zawsze) sama narodowosc jest wystarczajacym powodem zeby nie patrzec na twoje cv (z zycia wziete;) )
4) co do akcentu, to bylam przewrazliwiona:) kiedy mowilam (w pracy) po francusku ze swoim pieknym akcentem ludzie robili dziwne miny (wykrzywiajac pol twarzy probujac zrozumiec;). teraz, szczerze, mam gdzies:) no i chyba lepiej mowie:)
5) mnie razi stosunek mlodych do osob starszych;) no, byc moze jestem tradycjonalistka, ale od zawsze bylam wychowywana ze trzeba ustepowac starszym, kobiecie w ciazy, z malym dzieckiem, miejsca w tramwaju, busie etc. tutaj to nie wystepuje:) no i siedzi sobie taka mala, zuje gume, nad nia stoi babunia ktora ledwo trzyma sie na nogach, prosi ja (dla mnie to jest dziwne) zeby ustapila jej miejsca, a ta mowi: "non, je suis fatiguee". rece opadaja.
6) francuzi nie znaja pojecia: kolejka (chyba ze ich ustawisz), wychodzacy ma pierwszenstwo (widac przy wychodzeniu z trama)
no i tak pol na pol, ich mentalnosc:) ze sa najlepsi:) podoba mi sie to, ze dzieci w szkolach nie sa mieszane z blotem, sa traktowani jak ludzie :) z drugiej strony, takie dziecko czasem nie zna zadnych limitow... no i jak w tej reklamie prezerwatyw... "ja chceee cukieeeeeeerkaaaaaa" ;)
generalnie we francji jest fajnie. ludzie sa bardzo mili. a no moze 7 negatywna rzecz - w zyciu na wyprzedazach nie moge na siebie nic znalezc:) rozmiar S i XS znika szybko... :)