:(:(:(pierwsze spotkania z żywym językiem

Temat przeniesiony do archwium.
Wiem, że to głupie, ale muszę gdzieś się wyżalić. Zamierzam studiować angielski i francuski jednak dziś przyjechali do nas do szkoły francuzi i muszę się przyznać, że wogóle ich nie rozumiałam:( Mówili tak szybko, a do tego był straszny hałas. A uchodzę za osobę, która nawet dobrze zna język( jak na drugą liceum). Trochę zwątpiłam w siebie. Jakie wy macie doświadczenia ze swoich pierwszych spotkań z nimi?:(
To normalne. Aby rozumiec szybki jezyk mowiony trzeb by z rok pomieszkac we Francji.
przy pierwszym spotkanieu owszem ciezko jest sie przestawic z normalnego, uczonego francuskiego na szybki belkot rodowitych francuzow, ale absolutnie nie zgadzam sie ze stwierdzeniem ze trzeba mieszkac rok we francji zeby ich rozumiec.
ale Ci zazdroszcze ze dopiero przyjechali, ja dzis pozegnalam najwspanialszych francuzow na ziemi:P:):):):)
Na pewno z czasem sie osłuchasz i bedzie lepiej ;-)
Jak byłam pierwszy raz we Francji to pierwsze dni to było szok, potem poszło. a zawsze mozna powiedzić :
parlez-vous plus lentement s;il vous plait !
a nawet jak nie zrozumiesz wszystkich słów najwazniejsze jest zrozumieć ogólny kontekst, o co chodzi.

Pozdrawiam
Ola
Nie znam nikogo, kto rozumialby 99% procent ich szybkiej mowy bez mieszkania chociaz przez jakis czas we Francji. Pamietaj, ze jezyk speakerow z wiadomosci i przecietnych Paryzan na przyklad to niebo i ziemia...
ja tez popieram, wcale az rok nie jest potrzebny !
to zalezy od predyspozycji, od chęci współpracy Francuzów itd.
Zawsze mozna prosic o powtórzenie, albo wytłumaczenie (po fr oczywiście).
Ja kiedyś mając Francuzów na wymianie prosiłam : tu peux m'expliquer ? je ne suis pas sure si j'ai bien compris
wcale nie mowie o speakerach z telewizji, wlasnie podczas takich wymian mozna sie wspaniale osluchac i naprawde podszkkolic rozumienie jak i mowienie.

Estrel korzystaj najwiecej jak mozesz z obecnosci francuzow, naprawde mow i sluchaj jak najwiecej, znam wiele osob, ktore po ich wyjezdzie mowily "aaa moglam wiecej porozmawiac, teraz zaaluje, ze sie wstydzilam"

milej wymiany:):)
pozdrawiam:)
Jasne, mozna nauczyc sie perfekcyjnego rozumienia ze sluchu nie majac kontktu z zywymi Francuzami lub majac taki kontakt przez zaledwie 2 tygodnie...Tylko dlaczego ludzie, ktorzy uczyli sie cale zycie w Polsce jezyka przezywaja taki szok, jadac pierwszy raz do Francji? Wszyscy sa malo inteligentni? Nie sadze...
wiec po co wg ciebie sa organizowane wymiany tego typu??? wlasnie po to zeby mozna bylo oderwac sie od literackiego jezyka i poznac ten prawsdziwy, mowiony. Jakby one sluzyly tylko i wylacznie do celow towarzyskich a nie naukowych i nie przynosily zadnych efektow nie organizowano by ich tak chetnie i tak czesto.
a ludzie jadacy do francji przezywaja szok bo moze wczesniej nie mieli zadnego kontaktu z zywym francuskim, nie wiem. a zreszta ja nie twierdze ze mozna sie nauczyc rozumiec francuzow bez rozmowy z nimi na zywo, mowie tylko ze nie trzeba spedzic az roku we francji i ze wymiany i nawet najkrotszy kontakt z francuskim innym niz na lekcjach otwiera i daje bardzo duzo.
A czy ja napisalam, ze wymiana nic nie daje?? Mowimy chyba o dwoch roznych sprawach. Ja mowie o dojsciu do takiego momentu, ze czlowiek rozumie prawie wszystko co powie Francuz,nawet jesli mowi bardzo szybko i niedbale, bez ciagle powtarzania "peux-tu repeter??, bez zbytniego wschluchiwania. Aby dojsc wlasnie do takiego poziomu, trzeba spedzic jakis czas we Francji i codziennie uzywac jezyka, nie tylko w sklepie czy na poczcie. Nie wiem czy autorka o to pytala, ale taki byl sens mojej wypowiedzi.

Pozdrawiam.
Powiem Wam anegdotÄ™ prawdziwÄ… ;-)
Z rodzicami mieszkałam w domku i mama powiedziała, żebym wzieła dwóch z wymiany.
No wiec tak :
szkoła, sala gimnastyczna, na środku siatka do siatkówki, po jednej str. Polacy, po drugiej Francuzi.
Ogólnie atmosfera gorąca i ogólne "speszenie".
No wiec ja odważnie podeszłam do siatki i zagaduje jednego.
On stal z kumplami i sie usmiechal. W koncu palnełam : je peux prendre les deux garcons.
A wtedy śmiech !!! w pierwszym momencie nie skapowałam o co chodzi, ale jak zaczeli miedzy sobą, ze jestem "dobra" w te sprawy, to walnęłam cegłę.
W końcu wróciłam do domu z jednym sympatycznym nieśmiałym chłopcem, a tych rozpasanych olałam ;-)
Nie zapomne mamy, Ola miałaś wziąść dwóch, mamy dość pokoi ...
To było dawno, ale do dziś sie śmieje na to wspomnienie ;-))))

Pozdrawiam
Ola
Dobre:)))
a wg mnie mozna.
we francji bylam tylko 3 razy i zaden z tych pobytow nie trwal wiecej niz 12 dni. francuzow mialam u siebie 5 razy i ich pobyt tez nie trwal dluzej. i wierz mi mowie to na swierzo bo 4 godziny temu wlasnie wsadzilam francuzow do autobusu, bylo ich 10 i przez caly ten czas ktory tu byli nie zapytalam ani razu czy moze mi ktos cos powtorzyc. wlasnie dlatego jestem zdania ze mozna dojsc do wspanialego poziomu rozumienia i twierdze ze nie trzeba spedzac nie wiadomo ile we francji. owszem na pewno to pomaga, nawet bardzo, ale nie sadze ze jest niezbedne.

pozdrawiam

Ola, swietna anegdotka:)

heh, no autorce chyba rzeczywiscie nie chodzilo do konca o cos takiego, ale tak nam jkaos wyszlo:)
Nie bede sie z Toba spierac czy faktycznie jestes w stanie zrozumiec idealnie szybko mowe, bo przeciez mnie tam nie bylo;) Jednak pozwolisz, ze pozostane przy swoim zdaniu.
jasne, a ja pozostaje przy swoim
pozdrowienia:)
Pozdrawiam:)
:)))))))
dlatego tak strasznie boję się początków. Nie znam bardzo dobrze języka, boję się, że się strasznie wystraszę na początku. Jednocześnie chcę tam być, z drugiej strony się boję.
Ach, za miłość się płaci...
parlez (nie: parlez-vous)
Temat przeniesiony do archwium.