Poczatki WSZEDZIE sa trudne, kazda nowa praca i nowe srodowisko to wyzwanie...
Jesli juz tam jestes i czujesz sie nieswojo, zapytaj samą siebie, co Ci najbardziej przeszkadza. Moze to, ze ciagle jestes pod obserwacją? Moze to, ze nie jestes ciagle zajeta i wtedy masz klopot, co ze sobą zrobic? Moze to, ze nie wiesz, czy mozesz podejsc do lodowki? (Niby smieszne, ale pamietam, jak jedna dziewczyna mi opowiadala: Je ne me sens pas libre d'ouvrir le frigo... Traktuję to symbolicznie: nie wiem, na ile jestem domownikiem).
Bycie au-pairką to bardzo pozyteczne doswiadczenie jesli postarasz sie myslec pozytywnie: chcialam wyjechac do Francji? - chcialam! Chcialam podszkolic język? - Chcialam! Inni płacą za pobyt we Francji (wycieczka), a tu to MI płacą. I mam "darmowy" kurs języka 24 godz. na dobę. I moge sobie wyjsc i zwiedzac... I poznaję słówka, których nigdy w szkole bym nie poznała..
Bywa ciężko, wiem. Postaraj sie szybciutko nawiązac z rodzina blizszy kontakt, nie izoluje sie! Wiem z doswiadczenia, ze rodziny są ciekawe naszego zycia w Polsce, rozmawiaj. Wyczuj, czy lubią byc pomocni - w większosci sprawia im przyjemnosc wyjasnianie czegos, chocby nowych słówek. W jednej z "moich" rodzin co chwila biegli do Roberta, zeby dobrze zdefiniowac słówko, o które pytałam, żeby mnie tylko w błąd nie wprowadzic.
Ułoży się, zobaczysz! Czego nie wiesz lub nie umiesz zrobic - mów smiało! W końcu przyjechalas się uczyc - nie tylko języka, także Francji i ...życia!
I jeszcze jedno: miesiąc kontaktu z językiem to baaaardzo dużo! Postaraj sie w tym czasie nie kontaktowac sie po polsku, mimo chandry. Mysl tylko po francusku, "rozmawiaj" ze sobą w języku, gdy wychodzisz na spacer, aranżuj wyimaginowane sytuacje (wchodzę do sklepu i...). To zaprocentuje, wierz mi.