czy ktos z was jest lub byl z francuzem/francuzka?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 37
poprzednia |
hej=) mam do was takie pytanie: czy ktos jest lub byl z francuzem/ francuzka?? jak to sie wszystko trzymalo kupy, wiecie, odleglosc i te sprawy?? jak dlugo to juz u was trwa? prosze podzielcie sie jakimis doswiadczeniami:)
pozdrawiam
hej,
ja jestem, ale nie na odleglosc:) wiec raczej nie moge pomoc:) ale moja kuzynka byla z frankiem na odleglosc, co gorsza, jak sie poznali, ona nie mowila ani slowa po fr ani ang [sic!] wiec chlopak sie dla niej polskiego nauczyl:P, pozniej ona do fr przyjechala na stale. sa razem od 6lat, zyja i mieszkaja sobie szczesliwie w versaille:)
pozdrawiam
aaah no wlasnie:/ a ktos jest moze na odleglosc??
a ile Twoja kuzynka ma lat, a raczej miala gdy poznala tego francuza??(jesli moge zapytac^^)
odswiezam :)
no ja jestem teraz z francuzem Poznalismy sie rok temu ale dopiero teraz jestesmy razem Teraz jestem we Francji ale za tydz wracam skonczyc studia wiec zobaczymy jak bedzie wygladal ten rok Tez mam wiele obaw ale kto nie probuje ten nie ma :) ogolnie zwiazek super no ale potem to nie chodzi o narodwosc ale ogolnie czy ludzie do siebie pasuja
witam,
postanowilam odpowiedziec na Twoje zpaytanie poniewaz przez dluzszy okres bylam w podobnej sytuacji, tzn. zastanowialam sie jak to bedzie...
ja poznalam mojego faceta - francuza bedac we Francji 4 lata temu. Po rocznym pobycie wrocilam do Polski, skonczylam studia, miedzyczasie zaczelam pracowac, caly czas utrzymujac kontakt z moim francuskim "kolega". W tym roku postanowilam ze chce sprobowac poglebic ten zwiazek. Znalazlam prace we Francji i mieszekamy razem od 4 tygodni, po trzech latach widywania sie raz na 2 miesiace. Nie wiem czy zawsze bedzie tak swietnie jak teraz, ale udany zwiazek nie zalezy od narodowosci partnerow. Przede wszystkim trzeba sie dobrze poznac i byc w miare tolerancyjnym.
Nie przejmuj sie tym co inni mowia! Mam nadzieje ze w pewnien sposob Ci pomoglam moim przypadkiem...
pozdorawiam,
beatrice
ja sie wcale nie przejmuje Infem, zreszta widzialam juz jego kilka postow na inne tematy ;) po prostu chcialam zadac taie pytanie i musze ci powiedziec Beatrice ze bardzo pozytywnie mnie nastawilas, dziekuje=)
tez uwazam ze powodzenie takiego zwiazki nie zalezy od narodowosci tylko od innych czymmikow=) a poza tym francja to nie jest AZ tak bardzo odmienny kulturowo kraj od naszego, tak mi sie przynajmiej wydaje ^^
no i wogole suoer ze przetrwaliscie i jestescie razem nadal! gratuluje i zycze powodzenia Beatrice =)pozdrawiam
Diagonale
hej
kuzynka miala 21 lat, a on 24. przez pol roku byli razem na odleglosc, bo ona policealna szkole konczyla. pozniej przeprowadzila sie do paryza.
pozdrawiam
hej
ja po studiach pojechalam na 3 miesiace do Angli.tam poznalam wlasnie Francuza.po 3 miesiach wrocilismy do swoich krajow.ja poszlam na staz on zaczal prace we Francji.przez rok bylismy osobno i zarazem razem.znaczy widywalismy raz na 3 miesiace.ale mimo to dalej nam nie przechodzilo;-)pojechalam na rok jak au pair zobaczyc jak to zycie tu wyglada...i tak od soboty jestem jego zona...;-)francuskiego zaczelam sie uczyc tu, a rozmawialismy po angielsku.poszlam tutaj na studia i szukam pracy,a zycie dalej mi sie tu nie podoba.mimo to jestem bardzo szczesliwa!mam 26 lat on tez.widzisz zycie na obczyznie nie jest latwe szczegolnie jak sie skonczylo studia i mialo prace jaka taka w Polsce.a teraz ciagle nieznane, ale razem zawsze razniej i jak patrze w jego oczy...ach!
oj jaka piekna Twoja historia, francuz w angli, zwiazek na odleglosc, przyjazd do francji,studia, slub:) prawie idealnie:) tylko dlaczego nie podoba Ci sie zycie?
pozdrawiam
hej nie podoba sie, bo jezyka jeszcze tak nie opanowalam jak bym chciala.a nie lubia tu za bardzo obcokrajowcow.bez dobrej znajomosci jezyka zostaje sprzatanie lub opieka na dziecmi.jak juz zaczelo sie po studiach ambitniejsza prace, to tak gryzie cos troche.ale zadnej praca nie jest hanba, wiec...poza tym brak rodziny i znajomych.ale poczatki zawsze sa najtrudniejsze.wiem jedno lepsza prace w koncu mozna znalezsc(za 5 lat mam nadzieje;-))ale czlowieka na cale zycie juz trudniej.pozdr
jeeeeejku, jak fajnie! to takie romantyczne, no po prostuc udo=) super ze sie zdecydowalas i wogole slub, no bomba=) mysle ze spokojnie jedzcze troche czasui bedziesz dawala sobie swietnie rade mogac w pelni docenic francje=)
pozdrawiam cieplutko!
ponawiam=)
ja byłam z jednym teraz z drugim jestem:D
noo, ok ale jak moglabys napisac cos wiecej, czy jestescie na odleglosc czy moze mieszkasz z nim we francji albo on w polsce i jak dajecie rade sobie z taka odlegloscia
pozdr
ojj dlugasna historia;)
hej, a skad Twoje zainteresowanie tematem?
Jak cos....to [gg]
pozdro!
Dziewczyny, zauroczenie przysłania wam wszystko do okoła i idealizujecie daną osobę.Niektórym zauroczenie przysłania cały świat. Można tu przytoczyć słowa:
Mieszkająca w Londynie psycholog Grażyna Czubińska ostrzega jednak: wielokulturowe małżeństwa często kończą się nieszczęściem. "Bo gdy minie pierwsza fascynacja, okazuje się, że ludzie byli do nich zupełnie nieprzygotowani. Trafiają do mnie Polacy skarżący się, że nie mogą zaakceptować zwyczajów partnera" - mówi psycholog.
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article203011/Polacy_na_emigracji_alkohol_i_seks.html
Inny ciekawy fragment w innym artykule:
Chodź, pomaluj mój świat

Wszystko zaczyna się jak w romantycznym filmie. Ona wyjeżdża do innego kraju i pojawia się On - obcokrajowiec, który różni się znacznie od spotykanych w kraju rodaków. On też zwraca na nią uwagę. Coś iskrzy, przyciąga i sprawia, że oboje łakną swojego towarzystwa. Coraz częściej się spotykają. Wreszcie stwierdzają, że są dla siebie stworzeni i od tego czasu chcą iść przez życie we dwoje. Świat mieni się we wszystkich kolorach tęczy, a niedobór słów lub problemy w zrozumieniu zwyczajów drugiej połowy w niczym nie przeszkadzają. Ludzi ciągnie do czegoś, co egzotyczne, różnorodne, zagadkowe, a związek z osobą innej nacji jest przeżyciem fascynującym, obiecuje przygodę. Świat dotąd nieznany. Tajemnica pociąga.

Psycholog Dominika Ramotowska z Poradni Psychologicznej w Dublinie twierdzi: Polacy często mają poczucie niższości związane z krajem i uważają, że to co obce jest lepsze. Wyjeżdżając z kraju i poznając całkiem nową kulturę, sami stajemy się inni, mamy mniejsze poczucie realności, ciągłości własnego ja. Eksperymentujemy z nową tożsamością wchodząc w nowe związki. Ludzie za granicą wyglądają inaczej, zachowują się inaczej. Nowość i egzotyka jest zawsze czynnikiem dodającym atrakcyjności potencjalnemu partnerowi.

I dalej czytamy:
Po pewnym czasie różnice mogą stać się kością niezgody. Gdy para ma za sobą etap wzajemnego zauroczenia, wtedy powoli zaczyna się proza życia. Szalone uczucie nieco stygnie. W miejsce niesamowitej przygody wkrada się proza życia. Nadchodzi czas obaw, lęku oraz nieporozumień związanych różnicami kulturowymi. Niekiedy spotykamy się z opiniami, że tylko osoby podobne mają szansę stworzyć związek trwały. Wyznające tę samą religię, dorastające w pokrewnej kulturze, porozumiewające się tym samym językiem. Jeżeli tak jest, to dlaczego coraz więcej związków tworzą osoby odmiennych nacji? Co z tymi, których życiowe ścieżki połączyły się, mimo, że pod względem kulturowym więcej ich dzieli, niż łączy? Czy takie związki skazane są na niepowodzenie?

Związki kulturowe nie są same w sobie skazane na niepowodzenie – mówi psycholog Ewa Kwiatkowska z Poradni Psychologicznej w Dublinie. Sam fakt posiadania różnej narodowości niczego jeszcze nie implikuje. Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy wchodzimy w meandry kultury, w jakiej wzrosły te osoby. To właśnie kultura pociąga za sobą różne konsekwencje, które mogą powodować pewne przeszkody we wzajemnym byciu ze sobą. Kultura wiąże się z tak istotną sprawą jak religia czy określony system wartości. Jest to obszar, gdzie mogą pojawiać się liczne reperkusje utrudniające osiąganie wspólnego szczęścia w byciu razem. O to rozbija się niejeden konflikt w parach mieszanych, bo wartości rzutują na wszystkie sfery życia - począwszy od tego, co jemy i kiedy obchodzimy święta, a skończywszy na tym, jak wygląda nasz tryb życia i jak wychowamy nasze dzieci. W związku mieszanym można się naprawdę w wielu sferach uzupełniać i wzajemnie ubogacać, ale w dziedzinie wartości zasada komplementacji (uzupełniania się) nie działa.
http://polonia.wp.pl/kat,86434,wid,9558962,wiad_media.html?ticaid=171b9&_ticrsn=5
No i ostatni który bym chiał przytoczyć:
Wymarzony Włoch

Dla wielu młodych, często niedojrzałych kobiet może to brzmieć jak bajka – gorący Włoch czy też Hiszpan o latynoskiej urodzie, elegancki Anglik lub też bogaty Norweg i piękna Polka. Może stwierdzenie, że marzą o tym wszystkie kobiety, okaże się przesadą, jednak wiele pań w duchu myśli o romansie z mężczyzną innej narodowości, może nawet podświadomie takich relacji właśnie szuka. A to że słowiański typ urody naszych rodaczek podoba się chyba wszystkim mężczyznom, stwarza ku temu liczne okazje. Dziewczyny z Polski są adorowane wszędzie, dokądkolwiek nie pojadą. To że są one przy okazji bardzo skore do nawiązywania międzykulturowych znajomości, też nie ulega wątpliwości. Czy jednak życie z obcokrajowcem jest takie łatwe i przyjemne, jak mogłoby się to wydawać?

Pociągające różnice

Gdy poznamy jakiegoś obcokrajowca, z pewnością na początku pociągać nas będzie przede wszystkim ciekawość, fascynacja obcością, szansa spróbowania czegoś zupełnie nowego, możliwość zbudowania innego związku niż do tej pory. W wielu przypadkach wszystko to, czym ludzie się od siebie różnią, przyciąga i fascynuje, gdyż nie ma miejsca na nudę i długo nie popada się w rutynę. Są jednak kwestie, z którymi wiele osób na początku związku nie potrafi dać sobie rady.
Bariera językowa

Nawet jeśli zna się język partnera na dobrym poziomie, niektórych rzeczy po prostu nie da się przekazać języku obcym. Zawsze to, co budzi w nas największe emocje, mamy ochotę wypowiedzieć w języku ojczystym. Zarówno to, co nas boli, martwi i drażni, jak i to, co jest dla nas piękne i dostarcza wiele radości. Oczywiście z czasem można się i tego nauczyć, ale pewne jest to, że w początkowej fazie wiele osób ma z tym problemy.

Różnice obyczajowe

Nie ulega wątpliwości, że każdy kraj ma swoje tradycje i obyczaje. Nawet jeśli wydaje nam się, że nie przykładamy do tego wagi i nie kierujemy się nimi, szybko możemy zmienić zdanie. To, co nam wydaje się oczywiste i naturalne, bo tak robimy od zawsze i robią to wszyscy w danym kraju, może okazać się całkowitą abstrakcją dla obcokrajowców. Mam tu na myśli przede wszystkim sposób obchodzenia świąt, spędzania wolnego czasu albo też wychowania rodziny. Osoby elastyczne dadzą sobie z tą kwestią z pewnością radę, ale są też tacy, dla których kult tradycji narodowej jest na tyle silny, że może stanowić to spore trudności.

Kultura i historia

Być może młodzi ludzie nie przywiązują dużej wagi do przeżyć historycznych ich przodków. Szanują ważne z punktu wiedzenia przeszłości miejsca i dni upamiętniające ważne chwile, ale nie jest to aż tak odczuwalne, jak przeżycie kulturowe, sentyment do typowo polskich symboli. Mając za partnera obcokrajowca raczej nie pośmiejecie się wspólnie oglądając po raz dwudziesty Misia, Rajs czy inne kultowe filmy. Nawet jeśli ludzie są do siebie podobni pod względem emocjonalnym i intelektualnym, nigdy Anglik nie zrozumie sensu naszych dowcipów nawiązujących do przeszłości, ani my nie wyczujemy, na czym polegają ich narodowe gagi.
Tego typu kwestie warto ustalić, jeśli myślimy poważnie o partnerze z zagranicy a zwłaszcza jeśli planujemy założyć razem rodzinę. To jak będziemy wychowywać dzieci, które święta i w jaki sposób planujemy obchodzić, to na tyle ważne kwestie, że nie wolno ich bagatelizować.

Tęsknota za bliskimi

Warto też pamiętać, że taki wyjazd wiąże się z tęsknotą za bliskimi, poczuciem wyobcowania. Nawet jeśli odnajdujesz się wyśmienicie wśród rodziny i przyjaciół ukochanego, nigdy nie zastąpi to znajomych, z którymi najczęściej spędzaliśmy czas wolny w kraju. Nawet najlepsze relacje z partnerem nie zastąpią przyjaciółki. Warto mieć zawsze kogoś przy sobie, by nie być całkowicie uzależnioną pod tym względem od swojego ukochanego. W przypadku kryzysu w związku może to stanowić poważny problem. Jeśli nie jesteśmy osobami otwartymi i łatwo nawiązującymi nowe znajomości, prędzej czy później przyjdzie taki czas, że bardzo odczujemy brak codziennego kontaktu z naszymi przyjaciółmi.

Wszystkie te argumenty obrazują problemy, jakie wiążą się z małżeństwem z obcokrajowcem. Oczywiście nie znaczy to, że takie relacje nie mają racji bytu i są od razu skazane na porażkę. Wiele małżeństw zawartych między obcokrajowcami jest bardzo szczęśliwych i wspaniale sobie radzi ze wszelkimi problemami wynikającymi z różnic kulturowych. Wymienione aspekty problematyczne w takich związkach mają jedynie na celu pokazanie, że jest wiele rzeczy, o których nie myślimy, gdy naszym partnerem jest człowiek wychowany w tej samej kulturze.
-----
Pozdrawiam wszystkie zauroczone dziewczyny
Wiadomo, że kandydatki do związku międzykulturowego reprezentują bardzo różne klasy i grupy społeczne, od najskromniejszych do najwyższych. Łączy je właściwie tylko jedno: jakieś głęboko skrywane, często nie do końca uświadomione rozczarowanie własną kulturą pochodzenia i związkami, jakie w jej ramach przeżywały lub mogłyby przeżywać. Bardzo często związek międzykulturowy jest formą ucieczki od rodzimych uwarunkowań, rzadziej – formą buntu przeciwko własnej kulturze, świadomym poszukiwaniem alternatywy.

Źródłem rozczarowań w kulturze rodzimej jest najczęściej, jak się wydaje, brak gotowości do zaangażowania ze strony mężczyzn. Kobiety wybierające związek międzykulturowy bywają atrakcyjne i z pewnością także „na własnym terenie” miały wielu adoratorów. Wcale nie oznacza to jednak automatycznie, że miały wiele propozycji matrymonialnych, a mężczyźni prawili im nieustannie o swojej gotowości do powzięcia zobowiązań rodzinnych. Tym, co je pociąga w perspektywie związku międzykulturowego, jest właśnie fakt, że mężczyzna szybko – i bez inicjatywy wychodzącej od kobiety – zaczyna snuć plany na przyszłość i że deklaruje pragnienie posiadania dzieci.

Innym deficytem w związkach w obrębie własnej kultury mógł być zbyt wielki dystans emocjonalny ze strony mężczyzny. Kobietom, które spotkały się z taką sytuacją związek międzykulturowy jawi się jako bardziej gratyfikujący pod względem emocjonalnym, lepiej zaspokajający ich potrzeby. Często (przynajmniej na początku) mówią one o swoim partnerze: „On ma w sobie tyle ciepła”; „kiedy na mnie patrzy nareszcie czuję się kobietą”; „to wszystko jest takie romantyczne”. Mówią o tym, że nowa miłość dała im to, czego nie przyniosły wcześniejsze związki. Ta pozytywna zawartość emocjonalna jest wielkim bogactwem, ale też niebezpieczeństwem, gdyż skłania wiele kobiet do zaangażowania się z „szeroko zamkniętymi oczyma”, do całkowitego pominięcia bardziej przyziemnych aspektów małżeństwa. I w tym momencie trzeba pamietac o:
http://wiadomosci.onet.pl/1514817,242,1,manipulacja_czy_perswazja,kios
kart.html


http://samoobrona.kobiet.webpark.pl/debecker.html

http://kobieta.interia.pl/psychologia/ja-i-moj-swiat/news/emocjonalny-
szantaz,1199505
Dziekuję za uwagę;)
hej:)
Poruszyłaś bardzo ciekawy temat wiec chętnie odpowiem. Ja jestem z francuzem od prawie roku. Poznaliśmy się przez internet i on już po tygodniu zdecydował się do Polski przyjechać...było bajkowo. Moja sytuacja jest trudniejsza gdyż on jest marynarzem i pływa na łodziach podwodnych wiec rozłąka to coś zupełnie normalnego w naszym związku. Choć jesteśmy na odległość to już mieliśmy jeden poważny kryzys...ale daliśmy sobie szanse i nasza miłość narodziła się na nowo. Może faktycznie nie chodzi o narodowość ale ja trafiłam naprawdę na francuskiego księcia z bajki i mam świadomość ze to liczy się jego charakter i wspólne dopasowanie a nie narodowość. Przez ten czas odwiedzał mnie co 2 miesiące,Ja tez pojechałam do Niego na wakacje zanim wypłynął. Ostatnio był ponad miesiąc i wspólnie spędziliśmy święta. Ja teraz kończę licencjat i już we Wrześniu wyjeżdżam do Niego.Fakt boje się, ale bycie u boku takiego mężczyzny jak on powoduje ze wierze ze wszystko się pomału ułoży i będziemy szczęśliwi. Życzę wszystkim prawdziwej, jedynej miłości:)
jerycho, to co piszesz (raczej copier coller) to sa jakies kompletne bzdury. ale rozumiem polka z muzulmaninem, ogromne roznice w kulture, wychowaniu, itp, ale francuz? jakie roznice widzisz? kurna nie chce mi sie pisac nawet. ok zgadzam sie, ze francuzki sa dziwne (nie nadaja sie na moje przyjaciolki), ale francuzi sa raczej ok(tylko ten singstar i lips mnie denerwuja).
pozdrawiam wszytkich zakochanych w francuz(k)ach
Normalnie Średniowiecze. Nawet się nie wie co to są cechy narodowe
Ja podobnie poznałam swoją drugą połówkę w Wielkiej Brytanii, pracując podczas wakacji jako pokojówka w jednym ze szkockich zamków. Mojego francuskiego księcia poznałam już drugiego dnia mojego pobytu w Szkocji. Zaintrygował mnie ale starałam się trzymać dystans, on też mimo że jak później przyznał od samego początku wpadłam mu w oko. Mój poprzedni związek nie był zbyt udany, trudno było być z kimś kto przez lata myślał o kimś zupełnie innym... Nie szukałam nikogo, nie potrzebowałam więcej problemów, dlatego wolałam trzymać się z dala od przedstawicieli płci męskiej, tym bardziej od obcokrajowców. Dopiero wspólna wyprawa trochę nas do siebie zbliżyła, zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu, więcej rozmawiać... Nie znałam zupełnie francuskiego, rozmawialiśmy po angielsku. No i stało się - wystarczyły dwa tygoenie i zakochałam się bez pamięci. Miałam szczęście, że z wzajemnością :)
... Ale był jeden problem: 2 tygodnie później miał wracać do siebie do Francji. Pożegnanie było smutne, ale obiecałam mu, że przyjadę go odwiedzić i że zacznę się uczyć francuskiego po powrocie do Polski, by móc porozumieć się z jego rodziną. Nie uwierzył mi, był przekonany że się już nie zobaczymy, ale się mylił. Gdy tylko wróciłam do Polski zapisałam się na kurs francuskiego, a miesiąc później pojechałam do Francji :) Potem on przyjechał do mnie, a potem znów ja do niego. A w kolejne wakacje spotkaliśmy się znów w pracy na zamku :)
Trudno być razem na odległość to fakt. Widujemy się co 2-3 miesiące, ale rozmawiamy ze sobą prawie codziennie na Skype (teraz już coraz częściej po francusku), mamy do siebie zaufanie, i... odliczamy dni do kolejnego spotkania a także do dnia kiedy oboje skończymy studia i będziemy mogli razem zamieszkać. Zostało jeszcze tylko kilka miesięcy...
Najprawdopodobniej to ja wyjadę do Francji, nie na odwrót, nie wiem jak to będzie kiedy już zamieszkamy razem, ale oboje mamy nadzieję, że będzie dobrze :)
Życzę wszystkim zakochanym we Francuzach, Francuzkach (i obywatelach jakichkolwiek innych krajów) powodzenia w Waszych związkach. Sama dobrze wiem że kiedy się kocha, dystans nie jest barierą nie do pokonania i nawet związek na odległość może się udać. A dodatkowo może nas wiele nauczyć: cierpliwości, zaufania i cieszenia się na maxa z tych rzadkich chwil razem co być może zaprocentuje tym, że kiedyś w przyszłości bedziemy umieli cieszyć się każdą chwilą wspólnej codzienności :)
Kurcza jak to taki ksieciu z bajki to ty po dwoch latach bedzisz jego sluzaca jak on bedzie przyjezdzal z wyprawy podwodnej raz na dwa miesiace :)) powodzenia w zyciu bo zycie bajka nie jest ..............
Odezwała się ta, która nie pisze bzdur i nie generalizuje! :D Francuski dziwne? Zdefiniuj "dziwne". Wg mnie są bardziej otwarte. Całe to całowanie i okazywanie emocji jest męczące na początku, ale kiedy po pół roku takiego czegoś dzień w dzień przyjechałam do Polski, to było mi nieswojo bez tego =)
A poza tym to każda jest inna, jak i w Polsce. Może akurat źle trafiłaś ^^
>ale rozumiem polka z muzulmaninem, ogromne roznice w kulture, wychowaniu, itp, >ale francuz?

Jestem od pół roku z francuzem muzułmaninem i kompletnie mi to nie przeszkadza, jemu zresztą też nie. Różnice kulturowe byćmoże i są problemem jeśli ktoś trzyma się kurczowo jakiejkolwiek kultury. Ja tego nie mam, dla mnie każda kultura jest moja, nie ma dla mnie różnicy jakie obywatelstwo ma mój mężczyzna czy jakiej jest wiary. Kocham go jako człowieka - czułego, opiekuńczego, odpowiedzialnego.
Jedynym problemem jest odległość bo ja mieszkam na Śląsku lub w Hiszpanii a on w Paryżu. Widzimy się średnio raz na dwa miesiące ale i to jest do przejścia :) Prawdziwa miłość przetrwa wszystko :)
>ale rozumiem polka z muzulmaninem, ogromne roznice w kulture, wychowaniu, itp, >ale francuz?

Jestem od pół roku z francuzem muzułmaninem i kompletnie mi to nie przeszkadza, jemu zresztą też nie. Różnice kulturowe byćmoże i są problemem jeśli ktoś trzyma się kurczowo jakiejkolwiek kultury. Ja tego nie mam, dla mnie każda kultura jest moja, nie ma dla mnie różnicy jakie obywatelstwo ma mój mężczyzna czy jakiej jest wiary. Kocham go jako człowieka - czułego, opiekuńczego, odpowiedzialnego.
Jedynym problemem jest odległość bo ja mieszkam na Śląsku lub w Hiszpanii a on w Paryżu. Widzimy się średnio raz na dwa miesiące ale i to jest do przejścia :) Prawdziwa miłość przetrwa wszystko :)
>>>.Po kazdej wizycie sie przepadaj aby nie zachorowac na jakas chorobe weneryczna:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,24864,93882191,93916620,A_ja_nie_jestem_w_szoku_.html
Haha... Śmieszne.

Mój facet jest porządnym człowiekiem to po pierwsze, a po drugie z seksem czekamy do ślubu...
do Heastey:
pisze bzdury bo uzylam slowa "dziwne"? wlasnie tak mysle o francuzkach(a poznalam ich wiele) sa dziwne i tyle. hmm...po to jest forum by sie na nim wypowiedziec.

a poza tym to ja pisze o Francuzkach a nie Francuskach, moze dlatego sie nie rozumiemy :)
Nie powiedziałabym, że się nie rozumiemy. Raczej mamy odmienne poglądy. Poza sprawą z FrancuZkami (przyznaję, literówka, ale i ja mogłabym się do tego i owego przyczepić :)), także z rolą forum.
Nie przeczę, że forum to miejsce do wypowiadania się, przecież się na Ciebie nie rzuciłam z pazurami... :) Ale to też miejsce do dyskusji, dlatego poprosiłam o sprostowanie: zdefiniuj "dziwne". Interesuje mnie ten temat, ale "i tyle" mi nie pomaga. Może jakieś przykłady, anegdotka? Ślicznie proszę. ^^
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 37
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie