Ogółem nauczyciele tylko uczą i niczym innym sobie głowy nie zajmują. To nie oni dzwonią po rodzicach i pilnują na przerwach , tylko "surveillants".
Nie ma czegoś takiego jak konsultacje, czy kółka. Mało jest konkursów przedmiotowych. Nie można poprawiać sprawdzianów, a zalicza się tylko najważniejsze.
Nauczyciele podporządkowują program i sposób nauki najczęściej pod słabszych uczniów, a bystrzejsi muszą siedzieć i się nudzić, bo też nie ma czegoś takiego, jak wybieganie do przodu z zadaniami.
Nie ma regularnych zebrań jak w Polsce, oceny są wysyłane dwa razy w trymestrze (nie semestrze) listownie do domu. Na koniec każdego trymestru można dostać: naganę (avertissement), nic, pochwałę (compliments) lub wyróżnienie (felicitations). Za min 2 wyróżnienia dostaje się na koniec roku dyplomik i nagrodę, np. 15euro chociaż to zależy od szkoły.
Wywiadówka: tu powiem jako ciekawostkę jak to w jednej ze szkół wygląda. Jeszcze dwa tygodnie przed rodzice dostają rozpiskę nauczycieli i sal. Uzgadniają, z którymi chcą się zobaczyć (zazwyczaj z wychowawcą i nauczycielami przedmiotów, które sprawiają dziecku problem) i uczeń musi biegać za nauczycielem i wpisać się do niego na listę (nie ma wielkiej improwizacji i czekania w ogonku jak w Polsce xD), na wolną godzinę (co 10 min mniej-więcej).
Danego wieczoru rodzic zjawia się na określone godziny do określonych sal i plotkują :P
Zdarza się, że nauczyciel chce zobaczyć wraz z rodzicem ucznia, ale to wyjątek.
Uogólniając, francuzi muszą mieć wszystko na tip-top ^^
Z zachowaniem jest bardzo różnie. W szkołach publicznych jest to duży problem, a w licznych szkołach prywatnych jest ono głównym kryterium (a nie oceny!) przy rekrutacji. Generalnie, wszelkie ucieczki są ścigane, a spóźnienia - odnotowywane. Istnieją dzienniczki ucznia, różnią się w zależności od szkoły (do niektórych wpisuje się oceny, do innych nie), ale zawsze jest miejsce na uwagi, spóźnienia, "ogłoszenia parafialne" i zwolnienia. A wszystko podpisywane przez rodziców. Jeśli ktoś się spóźnił lub go nie było, to po drodze na lekcje wstępuje do wspomnianych wcześniej "surveillants", którzy wpisują w dzienniczek ucznia to spóźnienie lub usprawiedliwienie.
Obecność sprawdzają nauczyciele, ale nie wpisują do dziennika, tylko podają surveillant, którzy w ciągu lekcji chodzą po klasach i spisują.
Istnieją zarówno kartkówki, jak i sprawdziany, a na dodatek w wielu szkołach prywatnych jest system pracy klasowych (nazywanych np. DST - devoir sur table), odbywają się co tydzień, z każdego przedmiotu po kolei i tak od nowa. W planie lekcji są do tego specjalnie przeznaczone 2-3 godziny. Taką pracę klasową pisze cały rocznik na raz (ten sam przedmiot, ale każda klasa inny sprawdzian, od swojego nauczyciela), na auli.
Lekcje trwają średnio 50 min, a plan lekcji wygląda tak: dwie lekcje (pod rząd, trzeba tylko przejść z sali do sali), przerwa 15 min, dwie lekcje, 1:30 na obiad, dwie lekcje, 15 min, dwie lekcje. Rezultat: koniec lekcji o 16-17. Nie wszystkie lekcje muszą być wypełnione. Nie ma zastępstw - podczas wolnej lekcji siedzi się w specjalnej sali obok gabinetu surveillants.
Pracę domową zadają, a jakże, ale zazwyczaj jest to tylko odtworzenie ćwiczeń z lekcji.
Przedmioty maja złączone w bloki: fizyka z chemią - sciences physiques, biologia z geografią (wnętrze ziemi, gleby, atmosfera...) - SVT (sciences de la vie et de la terre), historia z geografią (panstwa, gospodarka, ludność) i z wosem - histoire-geo-eduvation civique.
Na egzaminie gimnazjalnym (brevet) zdaje się matematykę, francuski i histoire-geo-education civique, a na maturze wszystko, nawet wf :P
Wracając do rodziców. Mają oni duży wpływ na edukację dziecka, ponieważ do oni decydują, czy przejdzie do następnej klasy, czy nie. Wygląda to tak, że grono pedagogiczne daje swoją propozycje dla dziecka, a rodzic odpowiada - jak się zgadza, to decyzja jest zatwierdzana na następnym posiedzeniu. Jak nie, to nauczyciele znowu debatują i odpowiadają, czy się zgadzają, czy nie. Jeśli rodzic dalej ma inne zdanie, to przybywa osobiście do szkoły porozmawiać i wtedy jest ostateczna decyzja. W ten sposób wielu rodziców powoduje, że uczeń, który ledwie, ale jednak zdał, kibluje, bo rodzice chcą, żeby sobie utrwalił materiał. Najczęściej tak się dzieje w ostatniej klasie podstawówki i gimnazjum. Zresztą, powtarzanie klasy jest u nich normalne, nie przepychają na siłę dalej.
System różni się oczywiście w zależnosci od szkoły.
Hm nic więcej mi nie wpada do głowy, jak coś to pytaj.