przeprowadzka do Francji

Temat przeniesiony do archwium.
cześć
mam się z myślą o wyprowadzce z Polski. Podobało mi się w południowo/zachodnich landach w Niemczech, ale co innego tam wypoczywać a co innego zamieszkać (podobno nie lubią Polaków miejscowych).
W zeszłym roku podróżowałem po południu Francji i szczególnie podobało mi się w Nice, choć w czasie wakacyjnym było bardzo tłoczno i gwarno.

Mam pytanie jak się mieszka we Francji, wiem że się tęskni, ale czy Francja rekompensuje wszystko co się zostawiło w kraju.

Mam 35 lat, wyższe wykształcenie ekonomiczne i duże doświadczenie w pracach remontowych. Jestem średnio sytuowany finansowo więc głównym powodem przeprowadzki nie jest brak środków finansowych. Myślę raczej o sprzyjającym klimacie i braku zimy. Mój poziom znajomości języka fr.- mniej niż podstawowy, lecz łatwo przychodzi mi nauka będąc na miejscu.

Czy przeprowadzając się tu należy liczyć się z rozpoczynaniem wszystkiego od nowa, czy jest się również zabieganym jak w kraju, czy macie się z myślą, że Wasz pobyt we Fr. to kwestia kilku lat i się przeprowadzicie z powrotem do Polski.

Myślę o Nice, choć wiele osób emigruje do Paryża, jakie macie zdanie?

dziękuję za kilka uwag

aiko
Osobiście nie uważam Francji za "ziemię obiecaną". Może dlatego, że jestem tutaj, ale pracuję dla Polski. Są oczywiście osoby, które przyjechały tutaj z powodu pracy lub miłości, dążą do tego, by stać się jak najbardziej "francais", dzieci nie mówią już po polsku i powrót do Polski nie jest nawet wyobrażalny. Tak bywa. Ja osobiście jestem cały czas otwarta na powrót. Czy jest to rozpoczynanie od nowa? To zależy od okoliczności. Znam osoby, które z kilkoma dyplomami zaczynają od nowa studia, bo nie znając doskonale języka lub nie mając uznawalnych dokumentów nie mogą znaleźć pracy... Czy jest się zabieganym? To zależy. Praca jest raczej relax, do tego zawsze 2 godziny przerwy w południe na jedzenie...
Oczywiście, że z czasem wiele rzeczy jest możliwych. A przy Twoim wykształceniu (bardziej od tej fizycznej strony), myślę że start nie byłby trudny. Jednak nie jest tak, że zarabia się tu kokosy... Może "pouvoir d'achat" jest większy (tzn. jest dobra proporcja zarobków do cen, nie tak jak w Polsce), ale to nie tak, że czeka tutaj bogactwo...
Nicea, Cannes są ładne, Marsylia zdecydowanie za głośna i zbyt zatłoczona, ale krajobrazy poza miastem wynagradzają to wszystko! Mieszkańcy wszystkich trzech raczej uciekają stamtąd na okres wakacji... więc fakt, że turystów mnóstwo.
No i uwaga - nie ma tak, że mamy tu "brak zimy";) Jest cieplej oczywiście, ale nie tak, żeby było 15'C przez cały styczeń i luty;)
Czego brakuje? Tym, którzy już bardzo sfancuzieli - niczego. Nawet języka, chętnie by go nie używali, wolą się integrować. Niektórym - telewizji, niektórym książek... Dużej liczbie osób - jedzenia!!! ;) Krakowskiej, ogórków kiszonych (a nie w occie wykrzywiającym buzię), barszczu, pierogów ;) Mnie najbardziej brakuje po prostu moich dawnych przyjaciół oraz... możliwości połażenia po sklepach w niedzielę. I filmu w telewizji w sobotę. Bo tu od piątku nic nie ma w TV - należy chodzić do kina, restauracji, spędzać czas z dziećmi... Co rekompensuje Francja? Jedzenie jest raczej dobre!;) Ładniej na ulicach, w miarę czysto, nieco więcej kurtuazji i grzeczności (nie zawsze)... Voila!
Powodzenia!
witam wszystkich forumowiczów!
I ja się imam z myślą wyjazdu do Francji...tylko wszystko jest takie skomplikowane i trudne. Mam 32 lata i córkę w wieku 10 lat. Od roku jestem "w związku" z Francuzem (jego i moja praca nie pozwala na częste wyjazdy-przyjazdy, średnio raz na 1 na m-c, jeżeli krótko, i 1 raz na 2 m-ce dłuższy pobyt). Nasze wspólne bycie razem zależy tylko ode mnie, czyli rzucenia wszystkiego tu co osiągnęłam i zaczęcia zupełnie od nowa i to mnie przeraża. Tu jestem osobą niezależną, średni status, praca bardzo dobra, własne mieszkanie itp. Kolejna rzecz - zupełna nieznajomość francuskiego...
Biję się z myślami co ja tam mogę robić, a przede wszystkim co dla mnie jest ważne nie chcę być zależna od "kogoś", żeby ktoś mnie utrzymywał, nawet On itd
W szkole językowej do poprawnej (nie mylić b.dobrej) komunikacji potrzebuję 1,6 roku nauki...taką informację na dzień dobry szanowna pani mi oświadczyła :) angielski znam i nie trwało to tak długo, ale faktycznie bez porównania
w tym tygodniu zaczynam wraz z córką naukę języka francuskiego...to mój pierwszy krok
Proszę was tzn. tych którzy znają to życie na emigracji we Francji o komentarz do powyższego...
Witaj kassiap, faktem jest, że trudno cokolwiek doradzać, jest tyle różnych uwarunkowań. Szkoła dla córki, praca dla Ciebie, znajomość choć w podstawowym zakresie języka (podstawowe zasady gramatyki). Ale ważne są również takie rzeczy jak: duże miasto czy miasteczko (czy może wieś), co jest w stanie dla ciebie zrobić Twój Francuz, czy pomoże w zdobyciu pracy i znalezieniu szkoły dla córki. Z własnego doświadczenia (mieszkam na południu Francji, na wsi od 10 m-cy, Francuza poznałam przez internet) wiem, że ważne jest też środowisko - francuscy znajomi i przyjaciele. Ja trafiłam na ludzi bardzo przyjaznych, życzliwych, zachęcali mnie do mówienia po francusku, bo na początku wstydziłam się, że mówię bardzo słabo, to bardzo pomaga w nieczuciu się wyobcowaną. Myślę, że jeśli trafiłaś na dobry kurs i będziecie pilnymi studentkami, to po roku nauki będziesz sobie radzić a jak będziesz mieć kontakt z językiem na codzień, to już będzie z górki. To na początek tyle, jeśli będziesz chciała kontynuować konwersację, daj znać, możemy wymienić się adresami meilowymi, a może na skypie? pozdrawiam
Prosiłbym o przetłumaczenia tego tekstu w passé composé.

W te wakacje jak co roku pojechałam z babcią i dziadkiem oraz moim bratem nad morze. W tym roku jednak razem z nami pojechali mój wujek z ciocią i moja trzy letnią siostrą Jagodą.
Był piękny słoneczny dzień, więc długo leżeliśmy na plaży. Razem z moim bratem prawie cały ten czas spędziliśmy w morzu i szybko zgłodnieliśmy. Razem z rodzinką postanowiliśmy pójść na obiad do jakiejś małej restauracji. Znaleźliśmy całkiem niezłą knajpkę o nazwie "Czerwona Oberża". Zdecydowaliśmy się na stolik na zewnątrz, bo tylko tam były duże stoliki. Złożyliśmy zamówienie i już p ochwili zajadaliśmy się pysznym jedzonkiem. Właśnie kończyłam mojego dorsza z frytkami , kiedy nagle coś mokrego kapnęło mi na plecy. Po paru sekundach deszcz rozpadał się na dobre. Zanim przenieśliśmy się do środka restauracji byliśmy cali mokrzy. Przez okna przyglądaliśmy się ulewie. Wiatr był tak silny, że przewrócił parasol ogrodowy. Gdy burza przeszła wróciliśmy do hotelu.
VeeVoo,niestety nikt nie przetlumaczy tego tekstu na twoim miejscu.To ty masz troche sie meczyc a potem ktos poprawi...
w odpowiedzi do DOWA!!!
jak ja się cieszę, że odpisałaś... Ale faktycznie lepiej będzie jak pogadamy sobie już mniej na forum, a przybliżę ci moją sytuację :)
mój mail: [email]
skype: kasiakochania

pozdrawiam i czekam na odzew :)
Kasiu - fakt, że decyzja nie jest łatwa... Często jest tak, że trudno jest na początku odnaleźć się osobom, które nie znają jeszcze na tyle języka, by być bardzo niezależnym... a z czasem właśnie może zacząć brakować dawnej niezależności, o którą tu będzie trudniej. Znam to z autopsji - choć nie przyjechałam tu z miłości, tylko do własnej pracy - to konstruując swój związek jednak wiele od tej relacji uzależniłam (np. nie mieszkałabym sama w tak dużym mieszkaniu, nie miałabym samochodu, etc..). Z czasem jednak okazało się, że moja druga połówka widzi związek wyłącznie jako podział wszystkiego po połowie i że jego partnerka musi być całkowicie niezależna - no i oczywiście mieć ten sam poziom życia, tzn. np. kupić z nim dom dzieląc koszty 50 na 50. Myślę, że mimo iż udowodniłam, że odbiegam od stereotypu dziewczyny ze wschodu, co chce się wyrwać do bogatego kraju dzięki bogatemu mężowi - ta myśl gdzieś tam pozostała i "ukochany" chciał koniecznie mieć świadomość, że go nie wykorzystuję.
Ale to jednostkowy przypadek. Znam wiele dziewczyn, którym udało się odnaleźć szczęście i swoje miejsce, a ich partnerzy nie traktują ich jako zależne, mimo że czasem nie mają pracy.
Mam nadzieję, że wszystko potoczy się dla Ciebie szczęśliwie!
Cytat: eniotna
VeeVoo,niestety nikt nie przetlumaczy tego tekstu na twoim miejscu.To ty masz troche sie meczyc a potem ktos poprawi...

A poza tym to nie jest dział tłumaczeń ani zadań domowych:)
DOVA i LIVVIA!!! siłę woli i motywację mam :) rozpoczęcie nauki języka francuskiego to tyle od czego muszę zacząć. Długa droga przede mną...zbieram się na lekcję francuskiego, miłego wieczoru :)
tym co mają się z myślą o emigracji polecam blog http://mafrance.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?264190
proponuję go czytać od końca - widać wtenczas jak zmieniał się odbiór Francji i francuzów na przestrzeni ponad 10 lat pobytu, oraz bardzo dobrą książkę "Francuzi na co dzień" Roberta Bieleckiego- ksiązka co prawda z lat 80-tych , ale ma się wrażenie że napisana wczoraj
O, dzieki, chetnie poczytam :) Moja korepetytorka polecala mi tez ksiazki Stepthena Clarke- "Merde! Czyli rok w Paryzu" oraz "Merde! W rzeczy samej" :)
Książkę "Merde", napisaną przez Brytyjczyka, dostałam w prezencie od Brytyjki, z którą wspólnie przeżywałyśmy pierwsze miesiące we Francji. I to zdecydowanie interesujące, porównać własne doświadczenia z jego, bo wiele rzeczy się zgadza;) - choć bardziej można chyba się z tym utożsamić będąc Anglikiem właśnie...
Zapewne tak, skoro raz ze to napisane przez anglika, a dwa ze ma wytykac nie tylko wady Francuzow ale takze Anglikow. A co do tego bloga... to podalas link do jego malo interesujacej czesci ;)
mi osobiście blog się podoba i nadal go śledzę, myślę że należy go przeczytać w całości i od końca. dla autorki Francja to bodajże 4 kraj w którym mieszka i to najdłużej bo pona
dokończenie poprzedniej wypowiedzi

w blogu nie doświadczam zachwytu i opisu osób po 2 tygodniowym, najczęściej wakacyjnym, pobycie we Francji. Dla autorki to chleb powszedni od ponad 10 lat. Przy okazji można się dowiedzieć jacy są Hiszpanie, gdyż takiej narodowości ma teściów.
W blogu są wątki osobiste i polityczne, brak humorystycznego opisu Francuzów, a mimo to, takiego sposobu opisu Francji do mnie trafia
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia