Klapklap, a z jakiego miasta klikasz?
Co do waszych pytań mogę wam odpowiedzieć bo studiuę romanistykę:)
Moim zdaniem taka pośpieszna nauka francuskiego pomimo że znacie inny język romański może wam pomóc w nauce ale bez przesady. Nie liczcie na cuda. Owszem w niektórych miastach romanistyka nie jest tak bardzo oblegana jak inne filologie co nie znaczy oczywiście,że studia są lajtowe. Bo co Wam po tym że lddwo co się dostaniecie na romanistykę posiadając słabą lub nie od końca opracowaną gramatykę,słownictwo skoro jest duże prawdopodobieństwo że po 1 roku wylecicie. Wbrew pozorom na filologiach aż tak bardzo dużo godzin praktycznego francuskiego nie ma więc trzeba zdawać sobie sprawę że w ciągu roku nie dogonicie poziomu kolegów którzy francuskiego uczą się kilka lat i władają nim bardzo dobrze.
(U mnie na roku jest bardzo dużo osób które mieszkały we Francji kilka lat kilka osób z klas dwujęzycznych ale także wiele osób ze zwykłych ogóniaków=wszyscy po intensywnych kursach),A egzamin końcowy zwłaszcza po 1 roku jest bardzo trudny. Na filologiach studiuje się przede wszystkim literaturę i nauki o języku,sam francuski nie jest aż tak ważny. Kończąc mój wywód chciałabym jedynie powiedzieć,że nauka nawet intensywna franucskiego przez rok to trochę za mało żeby studiować filologię. Bo o ile taki delikwent dostanie się to jest niestety bardzo duże prawdopodobieństw że szybciutko odpadnie. Pozdrawiam :)