Ah... Gregory:) Wspaniały piosenkarz! Ja nadal nie mogę uwierzyć w to, że on nie żyje... choć minęło już 7 miesięcy i 21 dni...;( Pierwszy raz zobaczyłam go 26 października i tegoż samego dnia dowiedziałam się o jego śmierci:( Łzy same napłynęły mi do oczu, mimo że znałam go zaledwie jeden dzień!!! To było straszne...
Greg był taki cudowny... to jest po prostu nie fair, że tacy ludzie jak on muszą odchodzić!!!
Był jeszcze taki młody, mógł tyle osiągnąć... Jego życie dopiero sie zaczynało. Miał wspaniała rodzinę, piękną dziewczynę i otwarta drogę do kariery...
Kimmy ma rację mówiąc, że Gregory był niebiańsko przystojnym francuzem o anielskim głosie...