Nauka Samodzielnie

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 68
Widzisz, wiekszosc Polakow(i nie tylko) nie zdaje sobie nawet sprawy, ze zle wymawia mnostwo angielskich slow. Spolgloski akurat nie sa problemem, za to samogloski juz tak. Nauczyciele nie ucza w ogole prawidlowej wymowy. Kilka przykladow:

1. still vs steal, kiss vs keys, sit vs seat
2. bad vs bed, czyli /æ/ vs /e/
3. hot, dog, czyli /ɒ/, a nie polskie 'o'
4. of vs off
5. ubezdzwiecznianie koncowych spolglosek w wyrazach

i wiele innych przykladow. Jesli ktos chcialby hiperpoprawnie wymowic kazdy wyraz podczas rozmowy, to podejrzewam, ze mialby problem. Mimo wszystko ludzie ucza sie angielskiego i z powodzeniem go uzywaja za granica, w pracy, a wedlug co poniektorych powinni zapomniec o nauce, jesli nie maja mozliwosci wyjechac na kurs do kraju anglojezycznego.
Dokładnie, jeszcze częste: "beach" i "bitch" ;)) też można ładną gafę palnąć.
Jeśli chodzi o różne ciekawostki francuskie (w tym i wspomniane gafy, przekomiczne) - serdecznie polecam genialną książkę "Jak rozmawiać ze ślimakiem" (Stephen Clarke) - dostałam w zeszłym roku na urodziny i trzeba przyznać, że dzięki tej książce czuje się smaczek Francji :)

Ale do meritum. Francuski jest uważany za taaaaaaaaaaaki trudny język. Z całym szacunkiem dla zwolenników tej teorii - zaczęłam uczyć się na początku 1 kl. liceum, wcześniejszy mój kontakt z językiem był taki, że umiałam policzyć do 29 (zawsze zapominałam jak jest 30), moje rodzeństwo miało znajomych francuskich - czy z Erasmusa, czy z licealnych wymian - którzy często do nas przyjeżdżali. Sposób bycia tych Francuzów był ujmujący, nie mówiąc o tym, że język, jego brzmienie - magiczny. Więc praktycznie zielona rozpoczęłam naukę, a teraz jestem maturzystką po ustnej rozszerzonej z fr, 95%. Przed pisemną (również poziom r) nie stresuję się.
Gramatyka - zwłaszcza na początku - trudna NIE JEST! :) jedyna trudność jaką do tej pory napotkałam to uzgadnianie różnych form czasownikowych, taki przykład: "combien de fleurs tu lui as achetées?" (a czemu nie acheté;)), czasem wydaje mi się to oczywiste, a czasem wytrzeszczam oczy ze zdumienia.
Wmówcie sobie, że francuski to język łatwy i przyjemny. Wkrótce w to uwierzycie i przyznacie mi rację :) Francuski to bajka, nauka jest bardzo przyjemna, a świadomość, że po niecałych 3 latach nauki rozumie się genialne filmy z Louisem de Funesem jest niemałą nagrodą.

Nie szukajcie wymówek, żeby się nie uczyć:PP

POWODZENIA, dacie radę! :))))))))))))))
Nie oszukujmy się, poziom z francuskiego na maturze z poziomem rozszerzonym nie dosięga nawet do B2, więc wcale mnie nie dziwią oceny 95% z ustego. Zresztą cały system ewaluowania jest dla mnie rozczarowujący. Kiedyś myślałem, że DALF C2 (ostatni z egzaminów jeżyka francuskiego) przeznaczony jest dla osób, które są prawie, prawie i prawie billange... niestety widząc realny poziom różnych ludzików, którzy ten egzamin zdali, bah ja zaprzestałem na DALFie C1 zdanym jakieś 1,5 roku temu. Przynajmniej miałem świetną notę procentową 80%.

Wracając do nauki, słuchać mi się nie chce opowieści typu ja się uczę w szkole 2 razy w tygodniu... już od x lat... nanana.... musisz 20min dziennie poświęcać... nanana... Ja wam tylko powiem, że człowiek nic nie musi, a jak musi, to mu się nie uda. Nauka języka to ma być przyjemność, człowiek chce sam z siebie się uczyć i sam sobie stawia cele (a nie szkoła mu!). Motywacja, motywacja, i powiem jeszcze więcej, miłość do języka powoduje, że nawet się nie obejrzymy, a już nam poziom rośnie. Nie ma co się forsować, lepiej iść w piłkę pograć, dziewczynę do kina zabrać...

I powiem wam szczerze, zamiast sobie zagmatwywać główkę nad l'accord du participé passé i innymi trudnymi dla Francuza zagadnieniami gramatycznymi, ćwiczcie wymowę, wymowę i wymowę, bo to jest ważniejsze, i to was "zdradzi" już po pierwszym wymówionym waszym zdaniu. S czy bez s na końcu, Francuzowi wszystko jedno, bo i tak tak samo się wymawia (fonetycznie), więc uczyć się pilnie tej dobrej wymowy. A w miarę postępów, oswajać się i perfekcjonować swój francuski pisemny. Żeby nie było, jak zrobiła to koleżanka z góry, że zastanawiając się zbyt długo nad s lub pas s, pogubiła się w szyku zdania, co już jest bardziej cieższym błędem, które szokuje ucho podczas wymowy. Ja bym powiedział to w sposób następujący: combien de fleurs lui as-tu achetées?

Zdania nie zmienię, francuski jest trudnym językiem i wymaga ogromnego poświęcenia czasu, francuski na poziomie konceptu jest także językiem niesamowicie abstrakcyjnym, czego raczej nie można powiedzieć o angielskim. Co do wymowy, jest jedna dobra i sprawdzona metoda, aby sobie uświadomić i się zawstydzić jak daleko mijamy się z prawdą... nagrywać się i słuchać tego... to znacząco poprawia jakość wypowiadanych później zdań. I przede wszystkim nie rezygnować po x czasu, jak to w każdym języku, początek nauki jest ok, szybko przyswajamy więdzę, ale później jest nam coraz trudniej zobaczyć progres, dlatego moment, w którym z melodii radia zaczniemy wyłapywać i rozumieć całe słowa, zdania i humor francuski jest niezwykle odległy, ale i też satysfakcja osiągnięcia tego etapu jest niezwykle podbudywująca.

Życzę wszystkim powodzenia i odwagi :)
Marcin
Nie sądzę, żeby zdanie, które zacytowałam, było błędne, bo jest ono autentyczną wypowiedzią rodzimego użytkownika języka. Szyk również nie jest błędny.
I swoją opinię o trudności języka podtrzymuję. To jest stereotyp podtrzymywany przez b. długi czas, a wystarczy trochę pasji i jednak zanurzenia się w literaturę danego kraju, żeby złapać styl, bo to jest chyba jedna z trudniejszych rzeczy, jeśli chodzi o francuski - styl mówienia i pisania. Nie wiem, czy to w tym temacie, czy w innym, ale już pisałam, że kalki językowe często są w ogóle nietrafione.
I czas, kiedy będziemy rozumieć co mówią do nas w radiu czy też w telewizji (przynajmniej ogólnie, z nieznajomością niektórych słów - a tak będzie zawsze, nie jesteśmy w stanie znać WSZYSTKICH wyrażeń, zwłaszcza nie mając stałego kontaktu z ciągle zmieniającym się językiem) wcale nie jest odległy. Gwarantuję. Powodzenia i więcej wiary w siebie! :)
Pisząc o literaturze, telewizji, humorze i stałym kontakcje... wpadajcie do Francji, granice są otwarte, na wakacje, na erasmusa, a zakochacie się nie tylko we francuskim, ale i we Francji, jej historii, kulturze ;)

(w poprzednim poście chciałem napisać bilingue et pas billange ^^)
M.
Wracajac do tematu znasz angielski na b2 w sensie rozwiazujesz testy na poziomie B2 czy poslugujesz sie jezykiem na B2 bo to duza roznica, tak czy owak jezeli znasz (B2) angielski to juz masz naprawde z gorki wiele slow sczegolnie tych na wyzszym poziomie sa w obu jezykach wrecz takie same ..generation te ktore rowniez w polskim koncza sie na -cja informacja information ale na tym tez mozna sie przejechac:) wiele slow we francuskim i angielskim sa podobne recu-recide, obtenir-obtein, forest -foret ,image- image i takie no ending story,(nie wiem jak to sie pisze po angielsku) gramatyka tak samo i going ... to je vais... szczegolnie podobienstwa widac w jezzyku mowionym a co do nauki nie wiem jak sie uczyc sam szukam sposobu:)
Albo juxtapose... Nie wiem czy tak się to pisze, ale po angielsku właśnie w ten sposób. Dlatego właśnie wspomniałem na początku, że te języki są podobne (ten sam, łaciński, korzeń słów).
Dzięki ;)
Albo sheet i shit.
Im więcej czytam Twoich wypowiedzi, tym bardziej dostrzegam "międzywierszowe" polecenie: nie uczcie się, bo i tak się nie nauczycie. Mylę się?
Trudny nie znaczy nieprzyjemny.
co dziwne angielski nalezy do jezykow germanskich czyli(angol niemiec i tak dalej) a nie do lacinskich (wlsoki frsancuski hiszpanski...) jak sie nie myle wydajem mi sie ze powstalo na skutek szlachty angieslkiej ktora poslugiwala sie jezykiem francuskim przez dlugi okres , z reszta jak wszedzie :D
A wszystko pochodzi z łaciny... no, prawie ;)
Ja bardzo przepraszam, ale mnie tak rozbawiłeś że napiszę coś swojego.
To co napisałeś o angielskim dla mnie oznacza że nie znasz go wcale.
Biegła znajomość oznacza trochę więcej niż słuchanie wiadomości na BBC.

Marcin próbuje Ci przekazać swoją wiedzę popartą długoletnią nauką. On to teraz testuje na żywo. Ty z racji młodego wieku nie masz pojęcia jak to wyglada.

Zadzwonisz gdzieś i załatwisz sobie mieszkanie albo pracę bęcąc np. w Anglii?
Nie sądzę. Potrzebna jest praktyka. Kilka osób z tego forum przebywa za granicą mając codzienny kontakt. Wytrzymasz rozmowę kilkugodzinną na dowolny temat ? Nikt Cię nie chce obrazić albo zniechęcić. Pokazują Ci tylko najtrudniejsze i najżmudniejsze etapy w nauce.

Wszyscy mówią o angielskim. Nie spotkałam oszałamiającej ilości Polaków mówiących i piszących dobrze po ang.
Nie wspominam już o kulturalnych niuansach które rozumie się już w dzieciństwie a dla uczących się to dopiero ocean wyzwań.

Szkoła a pradziwe życie to są dwie różne historyjki.
A oni (Marcin i reszta) pokazują Ci pewne rzeczy już z wyższego pułapu. Doceń to.
>Ja bardzo przepraszam, ale mnie tak rozbawiłeś że napiszę coś
>swojego.
>To co napisałeś o angielskim dla mnie oznacza że nie znasz go wcale.
>Biegła znajomość oznacza trochę więcej niż słuchanie wiadomości na
>BBC.
>
>Marcin próbuje Ci przekazać swoją wiedzę popartą długoletnią nauką. On
>to teraz testuje na żywo. Ty z racji młodego wieku nie masz pojęcia
>jak to wyglada.
>
>Zadzwonisz gdzieś i załatwisz sobie mieszkanie albo pracę bęcąc np. w
>Anglii?
>Nie sądzę. Potrzebna jest praktyka. Kilka osób z tego forum przebywa
>za granicą mając codzienny kontakt. Wytrzymasz rozmowę kilkugodzinną
>na dowolny temat ? Nikt Cię nie chce obrazić albo zniechęcić. Pokazują
>Ci tylko najtrudniejsze i najżmudniejsze etapy w nauce.
>
>Wszyscy mówią o angielskim. Nie spotkałam oszałamiającej ilości
>Polaków mówiących i piszących dobrze po ang.
>Nie wspominam już o kulturalnych niuansach które rozumie się już w
>dzieciństwie a dla uczących się to dopiero ocean wyzwań.
>
>Szkoła a pradziwe życie to są dwie różne historyjki.
>A oni (Marcin i reszta) pokazują Ci pewne rzeczy już z wyższego
>pułapu. Doceń to.

Dogadałem się, a ponadto miałem okazję pomagać innym Polakom, którzy się nie dogadywali. Nie rozumiem skąd ta pewność, że bym się nie dogadał. Moi kuzyni są Anglikami i nieraz rozmawiałem przez kilka godzin w tym języku. Skąd wiesz, że nie mam prawa się dogadać? Młody wiek?
A więc Masz pojęcie jak jest z angielskim. Fajnie że masz kontakt i może własnie zrozumiesz że z francuskim jest podobnie. Jeśli nie masz nikogo w pobliżu kto Cię poprawi albo podpowie to jest bardzo ciężko.
Podesłałam Ci wcześniej link na forum poliglotów. Tam sobie poczytaj dobre wskazówki. Nawet najwybitniejsi nie uczyli się z książek tylko mieli żywy kontakt z językiem.

I nikt nie chce Cię zniechęcić. Pokazać tylko na serio że są duże problemy na początku. Zobacz o co proszą Twoi rówieśnicy - o polską transkrypcję słówek.
Zobaczymy Twoje postępy jeśli Będziesz się pytał o coś na forum.
Trzymam kciuki i życzę sukcesów. A co będzie dalej to już tylko od Ciebie zależy.
Ty tak na serio? Nie no, bez jaj, ja rozumiem, że można nie lubić historii, ale przynajmniej o Robin Hoodzie na przykład chyba słyszałeś...
Chociaż wszystko jest możliwe... Wiesz, był sobie kiedyś taki region we Francji, Normandia, zasiedlony przez Normanów (czyli Wikingów, tych ze Skandynawii, ale już nie pamiętam związku przyczynowo-skutkowego, który do tego doprowadził :), którzy się zromanizowali. Ale to tak na marginesie. W IX wieku Wielką Brytanię podbili Dunczycy i zrobili tam królestwo Danelaw. A potem najechali ją Normanowie właśnie (może słyszałeś o Wilhelmie Zdobywcy?), w XI wieku. I od tamtej pory język mieszkańców dzisiejszej Anglii zmienił się drastyczne pod wpływem francuskiego i był rządzony przez Normanów, czyli Francuzów.
Stąd cały konflikt w Robin Hoodzie, bo ten szeryf skądś tam przedstawiał francuską władzę itd... no i poza tym było tam jeszcze trochę wystąpień antyromańskich (w pewnym sensie), których już nie pamiętam...
nie znam historii W .Brytanii to fakt:D
fajne ze przedstawiles nam caly aspekt historyczny co nie zmienia fakt ze mialem racje wladza czyli szlachta mowila po francusku natomiast wiesniaki (w polu) mowili w swoim jezyku czyli w tym przypadku angielskim czyz nie?:D
Ludzie co wy tu za teorie wymyślacie? Kłócicie się o to czy francuski jest trudny czy nie i wplatacie w to jakieś bzdurne kalki z angielskiego. A prawda jest taka, że trzeba usiąść na dupe, uczyć się uczyć i uczyć a nie srać " O Boże, jaki ten jęęęęęzykk truuuudny, nigdy się tego nie nauczę!"

Tak jak Marcin powiedział - jak ktoś się uczy bo musi to lepiej niech sobie odpuści.

marcin_20 a ja mam takie pytanie - nie mam żadnego kontaktu ŻYWEGO (dźwiękowego) z Francuzami, no Pani tylko w szkole mówi po francusku i radio,TV pozostają. No i jak w takiej sytuacji liczyć na kogoś kto Cię poprawi, podpowie itd. ... ?
No fakt :)
myśle ze do nauki potrzeba tylko motywacji i sysyematycznosci.Umiem francuski w stopniu bardzo dobrym wrecz perfekcyjnym. Mieszkalam w Belgii 4 lata i rok we Francji, i jednak nic sie nie rowna z tym zeby przebywac i sluchac Francuzow pare godzin dziennie. Ale i tak wielki podziw dla osob ktore chca sie uczyc francuskiego samodzielnie ;)
Uwazam ze jest to bardzo trudny jezyk, ale trzeba bardzo dobrze pojac podstawy zeby isc dalej, bo jednak potem sami zauwazycie ze cos wychodzi z tego poprzedniego :D jak w matematyce :P
mysle ze na poczatek przydadza sie slowka i slowka bo bez tego nikt sie nie wypowie i przede wszystkim nie bac sie GADAC i sluchac takich programow jak TV5 etc ;D
Bonne Chance :)
zgadzam sie z Marcinem,
wiele razy na roznych kursach sama poprawialam nauczyciela ze to sie tak nie mowi :P
dlatego trzeba sluchac tylko Francuzow, frnacuskiej telewizji i radia. a ze mamy do tego pelen dostep to korzystajmy z tego :)
a w przyszlosci sie to nam oplaci :)
i dobrze
ucz sie
a to co oni mowią to piepszenie o szopenie
dzisiaj jest tyle mozliwosci
Jeżeli nie masz żywego kontaktu z Francuzami, to jeszcze nie jest tak źle. Wystarczy, żebyś mniej słuchał tego, co mówi Pani Polka od francuskiego na lekcjach, więcej tego, co oferuje ci radio, telewizja, filmy, bajki online, tego jest pełno w internecie, na youtubie choćby. Zauważ, że oglądając filmy tak naprawdę masz bierny ale żywy kontakt z językiem, językiem ludzi młodych, więc takim jak najbardziej naturalnym, mówionym codziennie. Co to czytania, to polecałbym komiksy, gdzie ten język pokrywa się również z językiem mówionym. Zawsze jednak można sięgnąc do wierszy Rimbaud lub powieści Queneau ;) Staraj się wymawiać to co słyszysz i najlepiej nagrywać, autokorekta jest świetną metodą. I nie potrzebujesz do tego Francuza, żeby ci powiedział czy dobrze wymawiasz, czy źle. Sam słuchasz oryginału i twojej wersji. Poszukaj sobie francuskich stron o wymowie francuskiej, z przykładami mp3, to jeż musi istnieś online, słuchaj setki razy aż do skutku, dniami i nocami, i gwarantuje ci, że jednego pięknego dnia to "wejdzie" do głowy.

Ja swojego czasu przeżywałem pewne kłopoty gardłowe, tak bardzo moje struny głosowe nie chciały się przestawić na francuski, nic dziwnego skoro zacząłem się uczyć francuskiego w wieku 21 lat, ale nie popuściłem ;) to jednak długi proces liczony w miesiącach...

I jeżeli dalej chcesz uczyć się francuskiego, wydaje mi się, że naturalną rzeczą byłby wyjazd do Francji w jakiejś dalszej perspektywie, francuski to nie tylko język, ale i państwo, kultura która się z nim kryją, a na tym polu jest dużo więcej do okrycia :)

I poza tym zawsze możesz nawiązać jakiś kontakt z Francuzem, w Polsce, przez czata, Skypa... A w najbliższe wakacje mogę zwerbować kilku Francuzów chętnych do konwersacji via Skype, jeżeli cię to interesuje ;)

Powodzenia!
M.
A ja bym ci zaproponowała w ten sposób Kup sobie Francuski Pas de probleme są 3 części lub Język francuski dla początkujących Szypkowskiej tu link
http://www.bookcity.pl/5880/Jezyk_francuski_dla_poczatkujacych

Jest jeszcze druga część tej książki dla zaawansowanych a po przerobieniu pas de probleme lub francuskiego dla początkujących i zaawansowanych pomysł o lektorze, który bardziej Cię ukierunkuje co masz robić dalej.

Ja uczę się z książki J Francuski dla początkujących ucz się sam,ale potem będę musiała wybrać, które książki przerobić z tych podanych wyżej
Tu masz link

http://www.petlaczasu.pl/francuski-dla-ucz-sam/b[tel]

Na moim chomiku mam jeszcze repetytorium tematyczno leksykalne Skoraszewskiego może Ci się przyda.

http://chomikuj.pl/Ava6
Ja też mam "Ucz się sam" i ta książka bardziej uczy jak zachować się w danych sytuacjach we Francji, dużo zwrotów i słówek ,mniej nastawienia gramatycznego.

Mi się osobiście podoba, ale na początek ... :))

PZdr
Wujek John, próbowałeś na www.livemocha.com ? To portal, gdzie można sobie przykumać native'a do 'parlania' (w różnych językach). Warto spróbować:)
A widziałam ostatnio w Empiku takie pisemko dla uczących się francuskiego. Wydało mi się ciekawe nawet. Takie dla średnio-zaawansowanych wg mnie. Na pewno ciekawiej się z takiego uczyć, niż z podręczników ;)
Mi też się podoba, bo uczy jak się porozumieć po Francusku tylko mam dylemat co po książce ucz się sam czy wybrać Szypkowska czy pas de probleme?
Dziękuję wszystkim. Kupiłem książkę Język Francuski dla Początkujących. Od czwartku (a mam nadzieję, że wtedy dojdzie) zaczynam się uczyć z kolegą (a za to ja będę go uczył angielskiego :)
Tak, masz repetytorium na chomiku, ale folder zabezpieczony hasłem ;p
http://www.netprof.fr/
http://www.francuski.ang.pl/Jak_sie_uczycie_francuskiego_10403.html
http://www.languageguide.org/
http://www2.research.att.com/~ttsweb/tts/demo.php
http://www.ortholud.com/index.html
http://www.leconjugueur.com/
Poza tym jeszcze slownik francuski na Onecie. Naprawde jest przyzwoity.
Trzymamy kciuki i Daj znac jak Ci idzie.
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 68

« 

Życie, praca, nauka