Wybór nowego języka

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 40
poprzednia |
Mam 13 lat i chodzę do I kl. gimnazjum. Dodam również , że mieszkam na wsi, to dość istotne. Jestem osobą ambitną. Pomimo tego , że doszły mi nowe przedmioty + niemiecki, to nadal moim celem życiowym jest opanowanie co najmniej czterech obcych języków. Z językiem angielskim - moim wstępnym językiem radze sobie dość dobrze , choć w porównaniu do innych szkół miastowych może nie jest zbyt rewelacyjnie - po prostu nie mam innej możliwości , kiedy moi rówieśnicy nie umią powiedzieć prostego zdania w Present Simple . Niemiecki nie jest dla mnie wyzwaniem , bo nawet nie uczymy się słówek. Z tego czego dowiedziałam się na forum ( poprawcie mnie , jeśli się mylę ) to również to , że język francuski nie jest łatwym językiem i do jego nauki jest potrzebna jest determinacja i samozaparcie oraz oczywiście sporo chęci . Na dodatek ponąć lepiej jest zacząć od francuskiego , a potem rozpocząć naukę hiszpańskiego , ponieważ są to języki dość podobne. Na dodatek czas na naukę jest znacznie ograniczony ( w przeciwieństwie do chęci :) ) . Chodzę na korepetycje z angielskiego, niemieckiego - raz w tygodniu oraz basen. W grę wchodzą tylko korepetycje z francuskiego , ponieważ lobie kiedy nauczyciel skupia się tylko na mnie w czasie lekcji - jedna lekcja w tygodniu po jednej godzinie. Moje pytania są następujące:
1. Czy lepiej zacząć od francuskiego , czy hiszpańskiego?
2. Ile lat zajmie mi nauka tego języka , by opanować go na tyle dobrze , by z pewnością coś powiedzieć , nie mam na myśli poziomu tak wysokiego , by konwersować z francuzem .
3. Czy będąc w I kl. gimnazjum mam szansę na zdobycie najłatwiejszego certyfikatu w III kl. liceum ( chodzi o coś takiego jak certyfikaty z angielskiego na rożnych poziomach - czy w ogóle takie są)
4. Czy da się " nauczyć uczenia się francuskiego"? - nie wiem jak to wyjaśnić

Proszę o odpowiedź i z góry dziękuję.
Droga Ewo !
Najpierw muszę Ci pogratulować. Radzisz sobie świetnie. Sądzę że jesteś bardzo dojrzałą osobą jak na swój wiek. Kilka osób na pewno da Ci jakieś wskazówki. Moja - nie badź zakompleksiona z tytułu miejsca zamieszkania.
W dobie internetu - największe pustkowie nic nie znaczy.
Sama uwielbiam o sobie mówić że pochodzę ze wsi, mimo że to nie prawda.
Znam wieś ( 2 tys. ludzi) z której pochodzi duża ilość profesorów i znanych ludzi w Polsce.
A teraz seria pytań. Zastanów się po co są Ci potrzebne te języki.
Jeśli zamierzasz pracować w dyplomacji lub naukach humanistycznych to jak najbardziej. Co chcesz studiować ?
Moje ulubione forum dla poliglotów :
http://how-to-learn-any-language.com/forum/default.asp
Jeśli tylko masz możliwości i finanse - próbuj.
Ale hiszpański - odradzam. Francuski jest idealny i sporo z nim pracy.
Poczytaj o polskich poliglotach. I wyciągnij wnioski. Np. p. Kedaj
- ojciec znanej dziennikarki czy pan Broniarek.
Dziękuje za miłe słowa .
Oprócz tego , że jednym z moich "zawodów wybranych" jest tłumacz, to chcę się nauczyć jak największej ilości języków obcych , ponieważ to świadczy o mądrości człowieka. Takie osoby obdarza się szacunkiem i zaufaniem.
Po sprawdzeniu tych informacji byłam pod wielkim wrażeniem , pomijając wątek polityczny też chciałabym posiadać szeroką wiedzę - jeśli chodzi o języki obce to w szczególności
droga ewo!! ja również musze ci pogratulować, widzę ze skoro uczysz się juz 2 jezykó i całkiem sobie z nimi radzisz w tak młodym wieku to z pewnoscią lubisz to i cię to interesuje. Co do miejsca zamieszkania to masz racje , W moim przypadku mieszkam w małym mieście ,,prowincji'', a wiadomo że francuski u nas w polsce nie jest tak bardzo popularny wiec w porównaniu do zalanych angielskimi ksiązkami księgarni ksiązek do francuskiego brak. Co to do tego czy warto się uczyć francuskiego to też zależy jakie plany masz i co byś chciała robić jeśli uważasz że ci się to przyda to proszę bardzo, co do egzaminów sama uczę się francuskiego od 3,5 lat a egzamin chciałabym zdać w przyszłym roku DElf B2, natomiast wątpię aby po 3 latach nauki udało ci się go zdać chyba że poziom niższy, ale to też wymaga dużo pracy , sama uważam że egzaminy francuskie są trudniejsze niż angielskie. Mimo wszystko powodzenia!!
Ja się rozpiszę trochę ;p

Ewo, po pierwsze gratuluję podejścia no i tego, że już w tak młodym wieku wiesz, co chcesz robić w życiu. To ma też wpływ na to co sobie postanowiłaś. Już jesteś na wygranej pozycji, o ile determinacja i samozaparcie Cię nie opuści. Powiem Ci, że do 20 roku życia jesteś w stanie opanować 4 języki. Dwa na poziomie zaawansowanym i 2 przynajmniej na średniozaawansowanym. Tak, to jest możliwe, mimo tego, że może wydawać Ci się to niewykonalne. Jedynie wymaga czasu i poświęcenia się temu. Ale po kolei.
Uczę się i francuskiego i hiszpańskiego. Zaczęłam od francuskiego, ale jeśli miałabym wybierać jeszcze raz, to zaczęłabym od hiszpańskiego. Po pierwsze łatwiejszy, szczególnie w wymowie. Gramatykę ma podobną - chociaż też czasem różną - względem francuskiego, więc łatwiej Ci się go nauczyć. Ale duży wpływ na naukę jezyka mają nasze preferencje, więc posłuchaj sobie muzyki, czy tam pooglądaj filmy w necie z tych dwóch językach i zobacz, który Ci się lepiej podoba, bo wtedy nauka przychodzi szybciej. Do tego kultura danego kraju też może Cię bardziej ciekawić.
Kolejną rzeczą jest to, że wymowa we francuskim jest bardzooo trudna. Szczególnie jeśli chodzi o samogłoski, które nie występują w języku polskim. Niektórzy nie są w stanie się tego nauczyć przez całe życie. Niestety tak jest. Ale nie ma co się zrażać. Może czasami nie będzie sie perfekcyjnym, ale praktyka na pewno da jakieś efekty. Natomiast w hiszpańskim już na pierwszych zajęciach jesteś w stanie wszystko poprawnie przeczytać. Chociaż jeśli interesuje Cię tylko praca tłumacza pisemnego, to raczej nie powinno mieć AŻ tak wielkiego wpływu na Twoją przyszłą pracę. Więc Ty sama musisz zdecydować teraz, od którego języka zacząć.

Wiesz co, mówi się, że języków z tej samej grupy łatwiej się nauczyć, ale np. w moim przypadku jest odwrotnie. Wolę się uczyć jednocześnie języków z różnych grup, bo wtedy mi się nie mieszają ze sobą. Jednak może Ty będziesz tą osobą, ktorej będzie to przychodziło łatwiej.
Ja na Twoim miejscu wolałabym jako 4. język wybrać jakiś j. orientalny zamiast drugiego z grupy romańskiej. Np. chiński jest bardzo przyszłościowy, a Ty jesteś taka młoda, że naprawdę masz szansę się nauczyć go bez większych problemów, zanim zaczniesz pracować. Do łask wchodzi też rosyjski, który na razie jest pomijany, co jest wielkim błędem, chociaż lekko już rusza zainteresowanie nim. No i jest łatwy w opanowaniu dla Polaka.

Jeśli chodzi o to, że mieszkasz w jakiejś małej miejscowości, to nie jest problemem w nauce języków, jeśli masz internet. Coraz bardziej popularne są lekcje skype. Nie wychodzisz z domu i się uczysz. Masz kontakt z nauczycielem kamerkowo/mikrofonowo, no i masz szansę znaleźć kogoś na necie, kto udzeli Ci lekcji za 20 zł, zamaist "prawidziwy" nauczyciel w Twojej miejscowosci za 50 zł.

Kolejną sprawą jest, że języków nie nauczysz się w Polsce. W sumie jest to możliwe, ale musiałabyś otaczać się native speakerami (co już jest utrudnieniem w Twoim wypadku - mala miejscowosc) i oglądać duzo tv, czytać gazety. Jednak bądźmy realistami. Masz też życie.
Jesteś młoda, też chcesz się bawić czasami, a nie tylko siedzieć w książkach. Więc wszelakie wyjazdy za granicę, wolontariaty, rozmowy przez skype z native'ami są na wagę złota. Ułatwiają naukę.

Certyfikaty z francuskiego są bardziej ogólne. Nie sprawdza się pojedynczo gramatyki, wypracowań, uzupelniania luk jak w angielskim. Po prostu sluchasz nagrania odpowiadasz na pytania i piszesz jakies wypracowanie. Dla mnie to jest lepsze rozwiązanie, a po 3 latach nauki jesteś w stanie spokojnie zdać poziom B1, a jak się przylozysz to i B2.

Ze względu na to, że chcesz być tlumaczem, musisz przyłożyć się też do języka polskiego. Język ojczysty masz znać super. W poscie napisałaś "umią" zamiast "umieją". To w zawodzie tłumacza jest niedopuszczalne. Nie jest to żadna złośliwość, tylko rada, żebyś zwróciła uwagę nie tylko na języki obce, ale i na nasz własny.

Odnośnie jeszcze tego czasu na naukę. Wydaje Ci się, że jest go mało i nie masz, gdzie upchnąć tych zajeć (szkola, basen), ale tylko Ci się tak wydaję. Zobaczysz na studiach, że to co masz teraz to jest wieeeelka laba, mimo że teraz wydaje Ci się inaczej. Teraz jesteś w stanie tak się zorganizować, żeby nawet uczyć się na raz tych 4 jezyków. Tak, tak. Nie przesadzam. Ludzie na studiach po 8 h na uczelni + praca mają czas na dodatkowe zajęcia i jeszcze imprezy, więc wszytko da się zorganizować.
Dobrze Ci radzę, obmyśl sobie taki plan tygodnia. Ja żałuję, że w Twoim wieku nie byłam bardziej zorganizowana i najzwyczajniej traciłam czas. Teraz na studiach pomimo braku czasu, pisania pracy dyplomowej i innych zajęć, jestem w stanie zajmować się nauką 5 języków obcych, więc widzisz da się ;) Podejmuj decyzję i ruszaj do akcji. Nie marnuj swojego czasu tak jak ja, bo teraz tego żałuję.
edytowany przez Vv88: 25 paź 2010
Moim marzeniem jest opanować cztery języki w wieku 20 lat, ale jest zasadniczy problem: moja mama jest strasznie staroświecka i na wzmiankę o mojej chęci nauki chińskiego wybuchnęła śmiechem. Problemy stwarza też j. polski - nie znoszę go! Za to kocham tę satysfakcję z tego , że mogę porozumieć się w obcym języku - to jest warte lat nauki. Dziękuje, że mie tak wspieracie, choć zaczynam się bać , że nie podołam zamierzonemu przez was celu , a z pewnością bym chciała. Problem sprawia też szkoła. Nie będę się rozpisywać na ten temat, ale muszę mieć szóstki i piątki - inna ocena nie wchodzi w grę. Przez post Vv88 nabrałam strasznej ochoty na język chiński , już o nim sporo czytałam , ale jak już wspominałam - moja rodzicielka mi na to nie pozwoli :(
Młodość ma to do siebie że jest niecierpliwa.
Ja na Twoim miejscu skupiłabym się na dwóch, trzech językach i alternatywnym zawodzie. Polacy wbrew obiegowej opinii są szalenie zdolni. Języki są świetne ale z dodatkowym bonusem np. inżynierią lub ekonomią.


Jeśli jesteś bardzo zdolna to poszukaj jeszcze czegoś co lubisz.
Wracając do chińskiego - przepraszam ale to rozdmuchana propaganda.
Tylko z Chińczykiem i najlepiej w Chinach można się nauczyć, pytanie jeszcze którego chińskiego.
Dobre książki też sporo kosztują. No i moje nieśmiertelne pytanie po co Ci chiński. To wbrew pozorom oszczędza czas. Straciłam trzy lata na japoński. Świetny język, doskonałe książki i słowniki ułatwiające naukę.
Co z tego skoro na szlifowanie potrzeba systematyczności i czasu ?
Jeśli nie będzie miało się możliwości pracy w danym języku to pozostaje tylko hobby.

Przyłóż się do nauki i wykorzystaj to co masz teraz. W przyszłości zaczniesz zarabiać to postawisz sobie intensywny chiński lub hiszpański.

Mam koleżankę która znała biegle chiński i pracowała kilka lat w Chinach.
Zrezygnowała bo klimat był straszliwy a w US jest taka masa Chińczyków że genialnego tłumacza można znaleźć błyskawicznie. Przeczytaj ponownie kilka razy wskazówki Vv88. Są znakomite. Na koniec dodam że znajomość polskiego jest najważniejsza. Jeśli opanujesz gramatykę będziesz znać też zagadnienia z innych języków. To podstawa o której nikt nie pamięta. A to jest nieprawdopodobnie ważne. Znam ludzi którzy tylko mówią w obcym języku ale już nie czytają i nie piszą bo to różne umiejętności.
Powodzenia. Mam nadzieję że Twoja przyszłość będzie spełnieniem marzeń.

PS. Daj poczytać to swojej mamie. Może zrozumie że ma zdolne i mądre dziecko.

I na dowidzenia. Znajomi się śmiali z mojego japońskiego. Ale kiedyś podeszła do mnie pewna pani i powiedziała że chce mi podarować japoński księgozbiór swojego ojca - profesora, który również kochał ten język.
Równie pięknych książek nie posiadam w żadnym innym języku.
Margaret !
Poczytaj moje wpisy, znajdziesz trochę adresów z tekstami francuskimi.
Nie potrzebujesz książek, dopóki masz internet. Czytaj internetowe wydania gazet francuskich, strony np. Laroussa, gdzie są tony ciekawostek i francuską Wiki. Pozdrawiam !
Moja mała mieścina - 1[tel]tys. ludzi. Fakt że jest mnóstwo bibliotek ale wszystko też jest w intenecie.
Miło czytać, że ktoś podziela me zdanie ;)
A teraz mój kolejny wywód. Będzie chaotycznie uprzedzam.

Co do chińskiego, to fakt, ma kilka dialektów, ale mandaryński standardowy pewnie bieznesmeni, dziennikarze itp. znają. Zresztą nie o to mi chodziło. Chciałam tylko pokazać, że czasami mało znany język może zapewnić pracę. Ostatnio było, że polska firma jakaś potrzebowała kogoś z j.węgierskim. I było ciężko. Wszytko też zależy co chcesz robić. Tłumaczenia, to wiemy, ale jakie? Niektórzy chcą pracować w sądzie, inni chcą tłumaczyć książki, kolejni robić napisy do filmów kinowych, a jeszcze inni pracować jako przewodnicy wycieczek. W tym ostatnim przypadku taki j.orientalny jest b.dobrą opcją, chociaż to już tłumaczenia ustne.
Poza tym to zależy od kraju, gdzie chcesz pracować. Np. w Polsce do łask wraca rosyjski. Szwedzki też jest mile widziany, nawet pomimo tego, że Szwedzi znają angielski. A np. jeśli chodzi o Francję, to ze względu na liczbę muzułmanów, niedługo arabski może być równie językiem urzędowym. Taka luźna teoria, ale prawdopodobna. Wiadomo, że pracując w Polsce lepiej nauczyć się języka sąsiadów lub większości zagranicznych firm, które są u nas na rynku, zamiast j. suahilii, który raczej nigdy Ci się nie przyda. A np. w USA w Miami co drugi obywatel mówi po hiszpańsku, więc raczej język niemiecki się nie przyda. Ale nigdy nic nie wiadomo.
Ja bym się nie sugerowała popularnością językową, bo to tak jak ze studiami. Raz powiedzą, że będzie praca po europeistyce, 90% studentów składa tam papiery, kończy studia i 80% jest bezrobotnych, bo rynek pracy w ich zawodzie jest już zapchany i pracują w biedronkach albo lidlach.
Jak chcesz się uczyć języka z dobrym efektem, to musisz go polubić. Poczytaj o kraju, o tradycji, o samym języku. To bardzo pomaga. Ja np. jestem zakochana w Japonii. Od kiedy skończyłam 6 lat chciałam się tego języka nauczyć, no i w końcu jest to możliwe (kiedyś nawet nauczyciela nie dało się znaleźć). Nie obchodzi mnie, czy to mi jakoś pomoże kiedyś w pracy, ale to jest to co mnie interesuje i robię to z przyjemnością dla samej siebie, a jeśli przyniesie to w przyszłości jakieś profity, to tym lepiej. Owszem, zamiast tego mogłabym się uczyć niemieckiego, bo wiadomo przydatniejszy, ale po co mam się męczyć z czymś czego nie lubię? To też się tyczy tego, że z języków nie da się wyżyć i trzeba mieć jakiś dodatkowy zawód. I prawda, i nie. Ja np. nie wyobrażam sobie siebie pracującej w innym zawodzie niż tłumacz pisemny/ustny. Ze szkodą dla mnie oczywiście, ale nic na to nie poradzę. Nie mogłabym np. studiować ekonomii, bo bym się wykończyła nerwowo. A z języków da się wyżyć, tylko trzeba je opanować w stopniu perfekcyjnym, co wiąże się oczywiście z pobytem za granicą, no i ukończeniu jakichś studiów nawet podyplomowych w tym kierunku, żeby mieć jakikolwiek warsztat.
Podam przykład. Tłumacze w UE. Ustni, pisemni. Początkujący - to nie są ludzie po licencjacie, czy nawet po magistrze. To są osoby przed 30stką i nawet starsze (z nielicznymi wyjątkami), bo opanowanie języka (nie mówiąc o kilku) wymaga lat pracy i praktyki, ciągłej praktyki. Tak, wymaga LAT! Więc kolejną cechą, która może Cię pogrążyć albo uratować jest cierpliwość i dodatkowo wiara w siebie, bo jak widać jeśli chcesz być dobrze opłacanym tłumaczem, to musisz się temu poświęcić. Nie można się patrzeć na rowiesników, którzy po bankowosci pracują w banku, a Ty np. siedzisz w Rosji i latasz z tacką jako kelnerka, tylko po to, żeby sobie podszkolić język w tym kraju i mieć za co tam żyć. Wiadomo, w międzyczasie można (a nawet trzeba) też tłumaczyć, ale kokosów nie będzie z tego.
Młodziutka bardzo jesteś, więc dobrze się zastanów, czy naprawdę tego chcesz. Czy naprawdę Cię to nie znudzi. Przyjemność porozumiewania się w obcym języku, to coś innego niż codzienna praca np. na nudnych tekstach w sądzie, czy np. słuchanie godzinnych konferencji o wycieku ropy i tłumaczeniu ich symultanicznie/konsekutywnie. Wbrew pozorom to jest ciężki zawód jak da się zauważyć. Więc zastanów się, czy coś poza tym nie interesuje Cię bardziej albo tak samo? Żebyś w tym samym czasie np. studiowala coś "życiowego" i w razie czegoś miała jakieś opcje. Tyle zawodów na świecie, może coś Cię jeszcze interesuje. Nie patrz na ten zawód tylko przez pryzmat tego, że "ktoś zna 4 języki, to jest mega mądry", bo tak naprawdę większość poliglotów jest znana z tego, że zrobili coś ponad to, niż tylko nauczyli się nawet tych 60 języków (czyt. Robert Stiller).
Możecie pomysleć, że jakaś manię mam na tym punkcie, ale ja się tym interesuję i z tym wiąże swoją przyszłość. Cokolwiek innego wykluczam, wieć staram się pogłębiać wiedzę na te wszystkie tematy.

O sytuację w rodzinie nie pytam, ale wiedz, że to nie powinno Cię zniechęcać. Nie jednego geniusza w historii krytykowano, wyśmiewano, a później koparki w dół opadły :P
Wiesz, ja do tej pory widzę różne reakcje na swoje plany na przyszłość. W większości kpiące i złośliwe, ale zobaczymy, kto na tym lepiej wyjdzie :> Życie jest jedno i trochę szkoda robić to, czego się nie lubi.

Co do języka polskiego, to nie chodziło mi o szkołę, bo te zajęcia są mega nudne i prawie nic nie wnoszą IMHO. W ogóle w kwestii zawodu tłumacza pomijam już fakt, że nie może on mówić „idem se do sklepu z Basiom” i inne „musk”, „rurza”, a także odrzucam brak znajomości podstaw interpunkcji, gramatyki, odpowiedniego słownicta i eleganckiego szyku zdania.
Chodziło mi bardziej o zgłębianie słownictwa specjalistycznego, rozbudowywanie swojego słownika codziennego. Czytanie literatury pięknej w tym pomagach, pomaga też czytanie gazet różnorakich. Nie mówię o jakichś tabloidach, tylko o jakichś bardziej ambitniejszych i tematycznych. Nie jest to nudne na pewno, a to ważne w nauce. Nie dość, że wzbogaca Twój język ojczysty (który jest bardzo piekny, rożnorodny, a przez co jednym z najtrudniejszych na świecie;) ale też pomoże w pracy tłumacza. Bo wyobraźmy sobie, że dostaniesz tekst o wzroście PKB, inflacji czy jakichś stopach procentowych, to czasami nie dość, że po polsku się większości nie rozumie, a co dopiero tłumaczyć to! I tu właśnie jest kolejny wątek. Tłumacz (dobry tłumacz) musi mieć szeroką wiedzę ogólną. Wiedzę na temat aktualności. W najlepszych szkołach tłumaczy na świecie na egzaminach wstępnych są o to pytania, np. wpływ gospodarki Chin na Europę, wpływ wycieku ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej na politykę Obamy. To są autentyczne pytania :P

Jak to przeczytałaś, to teraz zastanów się nad swoimi odczuciami. Jeśli masz jakieś wątpliwości, że jakiś inny zawód też mógłby być fajny, to lepiej dobrze to wszystko przemyśl. Masz sporo czasu do matury, studiów, ale ten czas szybko ucieknie. Możesz chcieć np. studiować medycynę, prawo
(pewnie rodzice by byli zadowoleni;p ), biologie, fizyke, więc do tego też trzeba się przygotować. Ale przecież nic się nie stanie, nawet gdyby Ci się w trakcie odmieniło. Jednak taka strata czasu nie jest w większości przypadków korzystna. Zazdroszczę ludziom, którzy mając 5,7,12 lat wiedzą co chcą robić w życiu, podczas gdy inni próbują wszyskiego, tracą czas i dopiero po wieeeeelu latach dochodzą do wniosku co ich cieszy.
Życze Ci, żebyś była w tej pierwszej grupie ;)
Może jestem jakaś niezorientowana, ale ja wywnioskowałam z twoich wypowiedzi, że niemieckiego uczysz się od zera. Mogę się mylić!
Jeśli tak, zaczynanie kolejnego (a potem, jeszcze jednego) języka jest przesadą. Może zamiast jednej godziny korepetycji z niemieckiego i jednej z francuskiego, załatw sobie dwie z niemieckiego? Moim zdaniem powiennaś "jako tako" (czyt. komunikatywnie) posługiwać się angielskim i niemieckim, a potem dopiero brać się za francuski.
Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie za moją wypowiedź, ale mnie się wydaje, że robisz to wszystko "na hura", zamiast się nad tym porządnie zastanowić. Uczysz się angielskiego, doszedł ci niemiecki, chcesz jeszcze francuski, hiszpański i zastanawiasz się nad chińskim. Nie dziwię się, że twoja mama na wieść o chińskim, nie wytrzymała i wybuchneła śmiechem.
popieram rudą!! ja sie zaczełam uczyc francuskiego jak juz byłam z angielskiego na poziomie średniozaawansowanym, nie warto zaczynać 2 języków od zaraz bo to się będzie mylić i z resztą bedzie to czasochłonne , Sama pamiętam jak zaczynałam się uczyć francuskiego to próbowałam pozniej rosyjskiego ale zrezygnowałam i skupiłam się na francuskim. A wiec przemyśl to.
Dokładnie. Ale chyba wcześniej już o tym wspomniałam, że brać się tylko za następny język, jeśli poprzedni/e jest/są na poziomie minimum komunikatywnym (B1) inaczej to nie ma sensu, jeśli chodzi o języki europejskie. Taka metoda działa, ale tylko jeśli chodzi o języki zupełnie różne, ze względów gramatycznych czy pisma. Wtedy one nie mogą się pomylić, ale tak...
Albo jeśli ktoś już ma te pare języków opanowane, wtedy mechanizm nauki jest już całkiem inny, zna się swoje metody nauki itp.
Na początku to niemiecki z angielskim się strasznie miesza (nie masz tak?), a co jeszcze dokładać więcej sobie na głowę.
Jak już pisałam wcześniej. Przemyśl sobie wszystko ;) Pewnie, że można i uczyć się 10 języków na raz, ale jaki to ma sens jak każdy będzie "po łebkach".
hej Ewa :)
Widzę że jesteś taka sama jak ja w Twoim wieku:)
Teraz mam 19 lat i mówię biegle po włosku i angielsku, komunikatywnie po niemiecku, teraz zaczęłam na studiach arabski, a od przyszłego roku hiszp albo rosyjki ( Tylko dlatego że w tym roku nie pozwolił mi na to już plan). Mnie osobiście francuski nigdy się nie podobał, a szkoda :)
Kocham języki i zamierzam zostać stewardessą:)
Mam nadzieję że Ci się uda zrealizować marzenia :) pozdrawiam :)
Długo nie odzywałam się na swoim forum, ale niemal codziennie sprawdzałam wpisy.
Dziękuje wam za wpisy te miłe , ale również za te o chłodnym nastawieniu.
Ostatnie , oprócz wpisu Laurie2000 zniechęcają do poświęcenia czasu nowemu językowi.
Ale wszyscy zapomnieliście o jednym - JA W SIEBIE WIERZE! Języki to moje marzenie , moja pasja.
Inni wolą grać w piłkę , moje koleżanki kochają tańczyć , a ja wolę uczyć się języków. To właśnie najbardziej kocham, temu chce poświecić swój czas , swoje życie. Od początku liczyłam się , że nie wszystkim spodoba się to o robię, ale jesteśmy tylko ludźmi , nie da się dogodzić wszystkim i liczę się z tym. Pomimo braku doświadczenia wiem jedno: wygranym jest ten , kto spełnił swoje marzenia, osiągną swój cel.
Chcę za kilkanaście lat spojrzeć w lustro i powiedzieć : " jestem z siebie dumna".
I choć pomysł nauki francuskiego nie podoba się wszystkim , nawet moim najbliższym, to przede wszystkim podoba się mi samej. A to jest najważniejsze.
Zamierzam spełniać swoje marzenia, tak jak ludzie , których sami mi zaproponowaliście ( niektórzy). Oni nie sugerowali się opiniami wszystkich ludzi na świecie , tylko sugerowali się swoim marzeniem.
Dziękuje za twój wpis Laurie2000. Po dwóch wpisach nad tobą twój wpasował się idealnie.
Najważniejsze jest to , że chce uczyć się języków i jestem z tego dumna. Jestem również dumna , bo chce walczyć , nie poddaje się. I choć wiem , że będzie mi trudno , to i tak chcę podjąć to ryzyko, bo ja w siebie wierzę.

W sumie zaskoczyłaś mnie, bo wszyscy bardzo pozytywnie zareagowali na Twój post. Pamiętaj że masz do czynienia z ludźmi, którzy ten etap mają za sobą i dzielą się z Tobą wszytkimi wątpliwościami. Nikt nie chce Cię zniechęcać. Po prostu trzeźwo oceniają możliwości. Większość jest pozbawiona złudzeń. Bo są za granicą i mogą zweryfikować swoją wiedzę.
I ta wiedza wyniesiona z korepetycji i z polskiej szkoły nie zawsze jest wysokiego poziomu.
Napiszę Ci jeszcze jak to wygląda z mojej perspektywy.
Poznałam mnóstwo ludzi mówiących płynnie w kilku językach. Poznałam też takich, którzy mimo środków i nauczycieli nigdy nie opamowali płynnie języka, nawet rodzinnego. W dzisiejszych czasach musisz przebywać w kraju lub przynajmniej mieć stały kontakt z naitive speaker'em żeby umieć pisać i mówić. Tylko że dostęp do najlepszych nauczycieli lub wyjazdy to szalenie drogie hobby. I najtrudniejsze - to jest hobby na całe życie. Kończy się studia, szkoły itp i dalej musisz mieć ciągły kontakt, kursy, telewizja , wyjazdy. To tylko dla wybrańców bogów.
Ci z kilkoma językami mają już pozycje załatwione przez rodziców.
Już wiem że karierę będą kontynuować w dyplomacji lub dużych firmach.
Ale to jest inna bajka. A Polsce ..no cóż. Z językiem lub pięcioma potrzebujesz czegoś jeszcze. Poczytaj i przemyśl. Naprawdę wszyscy poważnie podeszli do tematu. Ci krytyczni też. Na Twoim miesjcu to poszukałabym szkoły z maturą międzynarodową, a potem studiowała za granicą. Masz wtedy więcej możliwości. Bo musisz się porozumieć na codzień a oprócz tego znać jeszcze jakiś język biegle.
Albo po maturze zrób SAT . Jeśli będziesz fenomenalna to uczelnia sama zasponsoruje Ci studia. Powodzenia.
Nie wiem, czemu tak tu histerycznie reagujesz, i z jakąś (mam wrażenie) złością. Nikt Cię do niczego nie zniechęca i nie będzie. Każdy przedstawia tu swoje argumenty, bo to i owo wie ze swojego doświadczenia, i wie, że nauka języka to nie takie łatwe, przyjemne i tanie jak się wydaje.
Po prostu chcemy Ci uświadomić, żebyś się zastanowiła porządnie, bo masz jeszcze czas na wszystko.
Żeby później nie było, że pisałyśmy Ci, że może być tak i tak, a Ty dalej robiłaś swoje i wyszło nie tak jak chciałaś. Nikt tu nie chce, żebyś po kilku latach nauki tych języków stwierdziła, że Ci to nie wychodzi i ten czas zmarnowałaś po prostu, zamiast np. zacząć skupiać się jeszcze dodatkowo na czymś innym. Tak jak napisała le diable, są ludzie z predyspozycjami i bez, którzy nie będą w stanie nauczyć się biegle innego jęzka obcego. Tak już jest i tego się nie zmieni. Więc zrozum, że nikt tu Cię nie atakuje, a wręcz odwrotnie - wspiera, tylko jednocześnie uprzedza o wszelkich możliwościach po drodze do celu.
powtórze się : nie chodzi tu nam o to aby cię zniechęcić ale aby ci uswiadomić pewne rzeczy. Jestesmy osobami starszymi od ciebie dlatego mamy ten etap za sobą. Sama uwielbiam języki i w twoim wieku miałam rózne pomysły ale przeszły mi po jakimś czasie. Dlatego dochodzę do wniosku że jak chodzisz już na korepetycje z angielskiego i niemieckiego może lepiej jak byś na razie opanowała te 2 języki a dopiero potem wzięła się za następny. Skoro jesteś teraz w gimnazjum to napewno już zauważyłas ze masz więcej nauki w szkole wiec może lepiej jakbyś przemyślała dokładnie decyzje o nowym języku albo posłuchała nas tutaj chcemy ci po prostu doradzić ale to jest twoja decyzja więc mozesz postępować ze swoją wolą :) powodzenia mimo wszystko
Nie, nie jestem zła, ale byłam troszkę ... oburzona.
Przemyśle jeszcze raz , czy zabierać się za ten język.
A ja jak najbardziej popieram naukę kolejnego języka ,nawet jeśli to nie będzie nauka intensywna to chociaż "liźniesz " trochę języka . I będziesz mieć wybór gdy pójdziesz do liceum (j Niemieckiego nie wszyscy lubią ) Natomiast nie dziwie się, że twoja mama wyśmiała Chiński skoro mieszkasz na wsi i biegle żadnego języka nie umiesz. To jest po prostu niedojrzałe gadanie nastolatki to samo ze stwierdzeniem muszę mieć same piątki i szóstki. Wygadywanie głupot o nauce j chińskiego wzbudza śmiech i nikt poważnie traktować Cię nie będzie zwłaszcza w tym wieku. Jezeli bardzo lubisz języki to skup się na ważnych i realnych językach do opanowania takich jak Angielski , niemiecki, francuski, włoski, Hiszpański. Jeżeli nie możesz się poświecić kolejnemu językowi obcemu dużo czasu to kup sobie z tych języków samouczki wydawnictwa literackiego seria ucz się sam . uczą komunizacji i praktycznego mówienia. Skup się na realiach a nie na fantazjach i pobożnych życzeniach a wtedy Mama i najbliżsi bedą cię traktowali poważnie. Życzę powodzenia.
Podaje link do serii samouczków językowych " Ucz się sam"
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/seria.php?ID=37
Do Avy.....
Gdybyś napisała tego maila z większą kulturą, byłoby idealnie.
Do le diable
Z większą kulturą ? Nie obraziłam autorki postu tylko napisałam jakie są realia i ,że ma głowę nabita mrzonkami o języku Chińskim a najlepiej dodac jeszcze do tego Arabski , i Nawaho i bedzie komplet. Dziewczyna niech się skupi na językach realnych do opanowania a nie na fantazjach wtedy wiele osiągnie.
A co Cię tak uraziło?
Natomiast nie dziwie się, że twoja mama wyśmiała Chiński skoro mieszkasz na wsi i biegle żadnego języka nie umiesz. To jest po prostu niedojrzałe gadanie nastolatki to samo ze stwierdzeniem muszę mieć same piątki i szóstki. Wygadywanie głupot o nauce j chińskiego wzbudza śmiech i nikt poważnie traktować Cię nie będzie zwłaszcza w tym wieku...

W tym wieku ma się prawo do wielu pomyłek. Ona nic złego nie robi.
Po prostu ma inne poczucie realności. Ale można to wytłumaczyć w inny sposób. Nie dostaniesz efektu o który Ci chodzi bo z natury ludzie są przekorni, a szczególnie nastolatki.
Odnosząc się do powyższych wypowiedzi pragnę tylko dodać, że język chiński jest jak najbardziej do opanowania. Jest mniej materiałów do nauki, niż z języków typu angielski, francuski, ale jest to jak najbardziej możliwe.
Śledzę ten wątek od początku i myślę, że warto się skupić na etapie gimnazjum na dwóch językach obcych, a dopiero później zacząć się zajmować innymi.
Co do chińskiego:
Wiele osób krytykuje ten pomysł, bo dla niektórych jest to śmieszny pomysł, abstrakcja - nie dziwie się. Tak jak wypowiedź na moim forum - chiński, to język przyszłości. Nie jestem taką nastolatką , jakich pełno w mojej szkole - tapeta totalna, mini spódniczki i imprezowe "szaty". One nie rozumieją nawet czemu uczą się polskiego! Ja patrzę trochę dalej. Chiński nie należy do łatwych, ciężko jest znaleźć w Polsce osobę władającą biegle tym językiem. Uważam ,że czym szybciej rozpoczęłabym naukę języka chińskiego tym lepiej. Raczej nie miałabym problemów ze znalezieniem pracy. Nawet jeśli tak by nie było , to doskonale wiem , że języków człowiek nie uczy się dla korzyści , tylko dla siebie. Jak poradziłam się koleżanki w szkole, czy rozpocząć naukę kolejnego języka ona uznała , ze tyle co musi, to jest jej limit, poza tym nie chce uczyć się angielskiego i niemieckiego. Według mnie najlepiej jest rozpocząć naukę wcześniej , żeby umieć chociaż podstawy. Problem w tym, czy mnie to teraz nie przerośnie , bo na 100% zacznę naukę francuskiego i z tego nie zrezygnuje.
Język chiński jest dla mojej mamy abstrakcją , niezrozumiała dla mnie, bo przecież Chiny to piękny kraj z bogatą historią , tak jak i pismo.

Pozwólcie , że utnę temat języka azjatyckiego , gdyż moja rodzicielka nie chce mnie kształcić w tym kierunku.
Ja w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy uważają jakikolwiek język za abstrakcyjny i to w naszyh czasach. Dla nas chiński jest tak samo abstrakcyjny jak dla Chińczyków angielski i jakoś uczą się go z powodzeniem.
Dla mnie osobiście nauka japońskiego jest wyzwaniem, któremu żaden język europejski nie jest w stanie sprostać. No i jaka satysfakcja.

Jeśli chcesz się uczyć chińskiego, to kiedyś to się stanie, a samouczki to raczej sobie można podarować. Na podstawy do jakiegokolwiek język najlepiej mieć nauczyciela, chociażby na te pół roku. A przy chińskim to szczególnie ważne - język toniczny - fonetyka b.ważna.
Zresztą to samo tyczy się francuskiego. Ale pomimo całego zamieszania życzę powodzenia w nauce. Dobrze, że masz inne podejście od koleżanek. I nie przejmuj się, że ktoś się śmieje. Zobaczymy jak to będzie za kilka lat. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni ;)
Napisze brutalnie pochodzisz z wsi a ludzie z małych miasteczek i wsi prawie nigdy nie wyjeżdżają na ERASMUS i nie studiują na zagranicznych uczelniach nie, dlatego że nie znają języków obcych czy nie maja pieniędzy, ale dlatego że mają taka mentalność i uważają, że nie warto. Ich jedynym osiągnięciem jest skończenie studiów dziennych na uniwersytecie.Na razie chodzisz do prowincjonalnej szkoły gdzie jak sama napisałaś poziom jest niski-Teraz osoby kończące gimnazjum w większości wypadków pomijając wyjątki kończą gimnazjum ze znajomością, j angielskiego na poziomie B 1 Pójdziesz do liceum i poznasz wielu ambitnych ludzi, których rodzice wspierają w nauce języków i którzy chodzili do renomowanych szkół, może Ci być ciężko dorównać im w i wpadniesz we frustrację a mama może wtedy powiedzieć a nie mówiłam? Różnych także nauczycieli się spotyka, którzy zniechęcą może tez zabraknąć Ci wiary w siebie i siły, aby samemu zrealizować tak ambitny plan będziesz też mieć mało czasu. Twoja mama raczej Cię nie wspiera i z tego, co przeczytałam w twoim wątku krzywo także patrzy na francuski a co dopiero na uczenie się kolejnych języków. Bez wsparcia będzie Ci ciężko wiem cos o tym. Postawiałaś sobie poprzeczkę za wysoko i możesz nie osiągnąć nawet połowy tego, co chcesz do 20 roku życia
Obniż trochę poprzeczkę skup się na językach europejskich idź na studia, które dadzą Ci jakąś wiedzę np. dziennikarstwo (ładnie piszesz jak na 13 lat) Kulturoznawstwo, Politologię Turystyka i Rekreacja itd.. Postaraj się wyjechać na Erasmus, Możesz zrobić sobie kurs pilota wycieczek i będziesz używała języków obcych i miała doskonały pretekst, aby uczyć się następnych Wtedy rzeczywiście cos osiągniesz a chiński zostaw sobie na dorosłość, jako Hobby jak tak bardzo Cie interesuję, bo jak zajmiesz się nim teraz to możesz wiele stracić i zawalić ważne rzeczy.
Uważam, że jesteś wartościowa dziewczyną i absolutnie nie uważam Cie za tapeciarę nie uważam tez, że osoby mieszkające na wsi są gorsze ( sama mieszkam, dlatego znam realia) Przemyśl to jeszcze .Życzę powodzenia.
Francuski jest dużo trudniejszy od hiszpańskiego i native speakerów języka francuskiego jest mniej niż osób, których językiem ojczystym/urzędowym jest hiszpański. Hiszpański to np. w USA drugi po angielskim język biznesu. Francuski ma sens jeśli myślisz o karierze w dyplomacji bo zawsze był i prawdopodobnie nadal będzie językiem salonów dyplomacji europejskiej. Przyda się też w karierze dziennikarskiej. Docelowo jeśli chcesz znać języki obce duży sens ma nauka języków z tzw. wielkiej piątki. Obecnie duży sens ma tez nauka japońskiego, chińskiego, koreańskiego i rosyjskiego. Warto też czasem uczyć się języków mniej popularnych z krajów sąsiadujących z Polską lub z krajem, w którym chcesz pracować/studiować.
Jeśli uczysz się niemieckiego możliwe,że łatwiej byłoby Ci opanować kolejny język germański.
Może warto spróbować nauki szwedzkiego, norweskiego albo duńskiego?
Języków z tej samej grupy genetycznej uczy się dużo łatwiej.
Po nauce nimieckiego na pewno łatwiej będzie Ci z kolejnym językiem germańskim niż z językiem romańskim, którego logika jest zupełnie inna od logiki języków germańskich.
Dementuję po raz kolejny: przy nauce kilku języków naraz naprawdę nic się " nie miesza".
Jeśli języki, których się uczymy są ze sobą spokrewnione uczy się ich dużo łatwiej i szybciej.

Do Corazon !
Czytałam Cię na angielskim forum. Twoje rady brzmią bardzo sensownie.
Ale podejrzewam że Twoja szkoła była w okolicach Luxemburga albo Holandii.
Jeśli się nie wstydzisz i nie odbierzesz tego jako moją zbytnią ciekawość, napisz jakie znasz języki i jak dalej zamierzasz pokierować swoimi umiejętnościami. Francuski jest moim najbardziej ulubionym językiem. Ale nigdy nie miałam sposobności go wykorzystać. Czyli sztuka dla sztuki.
Pozdrawiam.
Chyba nie dość jasno się wyraziłam. Mieszkam na wsi, najbliżej mam do małego miasteczka, w którym jest tylu nauczycieli francuskiego, że można by policzyć wszystkich na jednej dłoni! Nie wspominając o nauce norweskiego, czy duńskiego.
Na różnych forach zamieszczonych na tej stronie przeczytałam, że francuski nie jest powszechnie używany, że ucząc się go trzeba wiedzieć, czy w przyszłości będzie potrzebny. Bardzo często podkreślam moja myśl - nie zamierzam uczyć się języków obcych dla korzyści, ale dla przyjemności. Uczucie, którego można doświadczyć po wieloletniej nauce mi wystarcza. Nauka języków obcych sprawia mi przyjemność, a fakt, że najprawdopodobniej nigdy nie użyje niemieckiego czy francuskiego nie frustruje mnie! Obserwując moje koleżanki, czy własną o 8 lat starszą siostrę dostrzegłam, że traktują naukę jak przymus, co jest największym wrogiem człowieka. Moim rówieśniczkom języki idą z takim oporem, nauka słówek jest torturą, przy czym ja, jak się nudzę wyciągam swoje fiszki.
I powtórzę to jeszcze raz: fakt, że język francuski nie jest tak popularny jak angielski, to nie jest dla mnie powód, by się go nie uczyć.
Uważam również, że w szkole mogłabym uczyć się dwóch "języków świata" , co byłoby bardziej korzystne , czyli zamiast niemieckiego na przykład hiszpański.
Zaś nauka kolejnego języka obcego, jaką bym siebie obarczyła mogłaby być "bezcelowa".
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 40
poprzednia |

« 

Do autora strony - uwagi, propozycje

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie