Nikt sie do tej pory za to nie zabral... I chyba trudno sie dziwic, ten list jest pieknie sformulowany, ale niepocieszajacy.
(Nie poprawiam ortografii ani literowek, niektorych slow sie nie domyslam, tak jak sa przepisane, ale sens oddaje).
Skoro czytasz ten list, znaczy to, ze nie jestem juz daleko od nastepnej. Bedzie miala swoj urok, lecz niewart Twoich (...)
[Twoich zalow moze? - trudno sie domyslic, jakie slowo tu mialo byc].
Czuje leciutkie uklucie, kiedy przypominam sobie Twoja twarz.
Niestety, nic nie jest takie, jak (wczesniej) by sie przewidywalo.
Powtarzalismy sobie, ze to za piekne, aby mialo byc prawdziwe.
Poczatki zawsze sa jednakowe, z niewielkimi tylko roznicami. Odchodz, zanim facet zacznie Cie oklamywac, kiedy jeszcze wskazowka waha sie miedzy tym, co dobre a tym co zle.
Trudno Ci sobie wyobrazic, ze mnie kiedys zapomnisz. Ale do tego czasu spotkasz innego.
Wyobraz sobie wszystko, co zrobilismy - i czego nie doswiadczymy, czego juz nie przezyjemy.
Nie wezmiemy slubu, nie bedzie finalu.
Nie przezyjemy juz dni pelnych deszczu i dni cieplych.
Bez watpienia: nas dwoje, fajne to bylo.
Ale lepiej uciec przed wozkami z supermarketu i wozkiem dzieciecym.
(Przepraszam, nie mam polskiej czcionki).