wyjazd na stałę

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 73
Co do dokumentow do Pacsu, to dokladnie nie pamietam co jest potrzebne, ale np. akt urodzenia mozna spokojnie zalatwic w Polsce. Chyba ten certificat de coutume zalatwia sie tylko w konsulacie - ale to juz kwestia wydania go na miejscu. Co do odpisu aktu urodzenia - to konsulat owszem zalatwia to za nas w Polsce, ale dlatego tez to tyle kosztuje. Placi sie za przesylke, za prace konsulatu, za tlumaczenie (30 euro za strone chyba, z pol na fr) i wychodzi spora suma. Mozna to zalatwic spokojnie w Polsce jesli ma sie mozliwosc pojechania (wydaja na miejscu) lub przez kogos z rodziny (ale nie wiem, czy odbior nie musi byc osobisty - wydaje mi sie, ze nie, ale lepiej zapytac). Jak ja go pobieralam do celow ubezpieczenia, to nic nie placilam. Do slubu mozna placic cos, ale nie wiecej niz 30 zl bodajze. Potem tlumaczenie w Polsce u tlumacza przysieglego, ktory to ostepluje pieczatkami francuskimi za 30 zl.

Wiec pomoc konsulatu nie jest wcale taka konieczna, a za tlumaczenia bardzo drogo sobie licza, wiec dlatego tez takie sumy wychodza.

I niestety to prawda oplata za wszystko w konsulacie jest bardzo droga. Gdy jakis urzad francuski wymaga tlumaczenia TYLKO z konsulatu, to lepiej juz to tam zostawic, bo za pieczatke z tekstem: konsulat potwierdza zgodnosc z oryginalem pobiera taka sama oplate jak ich tlumaczenie, tzn. 30 euro, choc wcale nic nie tlumacza - tylko przegladaja tlumaczenie (zrobione przez przysieglego we Francji lub Polsce) daja pieczatke, a ty placisz 30 euro.

Na temat pomocy rodakow na obczyznie mozna wiele mowic, na konsulat nie ma jednak co liczyc - czasem sie uda wpasc na kogos, kto chce pomoc, ale normalnie to nikogo nie obchodzi co ty robisz tam. Niestety.
no ale ja nie pojmuje... Czekoladka czy mimo iz twoj mezczyzna jest Francuzem nie mozesz dostac obywatelstwa? Dziwne to jakies...

A czemu nie sprobujesz chociaz dostac niskoplatna na pol etatu prace w jednym z 62 zawodow na poczatek tylko by dostac ta karte?
bo ona jest w konkubinacie ,a to nie daje jej prawa do obywatelstwa nawet jesli jej facet jest Francuzem
ahh w konkubinacie- no tak to zmienia postac rzeczy.
No to juz trzeba podjac decyzje o slubie jak sie chce mieszkac we Francji raczej niz siedziec na bezrobociu. Tak czy tak razem mieszkacie wiec co za problem? Chyba ze to komus odpowiada.... Zreszta to personalne wybory- nie mi sie w nie mieszac
Niemiej zycze powodzenia
Dokladnie to 61 zawodow i to nie jest tak, ze w tych zawodach nie trzeba przechodzic calej procedury z zalatwianiem pozwolenia i wplacania oplat przez pracodawce, kilka procedur jest uproszczonych, ale i tak nie dostajesz pracy ot tak.

http://www.consulat-pologne-paris.com.fr/Dok_praca.html

Na samym dole jest opis tego co sie zmienilo:
Cytuje:
"Zmiana procedury polega ogólnie rzecz biorąc na tym, że pracodawca oferujący polskiemu pracownikowi miejsce pracy w którymś z 61 wskazanych zawodów nie ma już obowiązku udokumentowania, że na proponowane miejsce nie zgłosił się żaden inny kandydat, którego nie dotyczą ograniczenia w zatrudnieniu. Ponadto, w świetle zaleceń władz francuskich wnioski o zezwolenia na pracę składane w trybie zmienionej procedury mają być rozpatrywane przez Prefektury szybko i sprawnie."

Wiec to nie jest tak latwo zalatwic.

Obywatelstwo mozna dostac bodajze po 2ch latach malzenstwa z Francuzem lub 5 latach mieszkania we Francji. Ale moze ktos chce miec zawsze obywatelstwo polskie i nie chce zmieniac na francuskie? Bylby to absurd, jakby kazdy zmienial obywatelstwo i nie jestem pewna, czy istnieje nadal mozliwosc podwojnego obywatelstwa, wiec trzeba byloby wybrac... a to nie takie proste, zeby sie zrzec obywatelstwa.
Wlasnie, dla niektorych decyzja o slubie to powazna sprawa i zdecydowanie osobista decyzja i niektorzy nie chca sie pobierac tylko dla wizy, pozwolenia na prace etc. Oczywiscie to ulatwia wiele spraw, ale moze dla niektorych to cos istotniejszego poza papierkiem, nie sadzisz?
oczywiscie ze sa wazniejsze sprawy poza papierkiem. No ale jesli dwoje juz mieszka razem i wnioskuje ze sie kocha? Ile lat mozna razem siedziec i testowac czy sie pasuje? ZWLASZCZA ze jest to siedzenie na bezrobociu?
Po co w ogole siedziec razem, pogardzac papierkiem i rzezic biede na bezrobociu. No w pewnym momencie podlicza sie trudnosci zewnetrzne- brak praw, Uczucia- kocha czy nie kocha i WOZ ALBO PRZEWOZ. Badzmy realistami. W konkubinacie mozna i zyc 100 lat i ja nie jestem konserwatystka tutaj, ale czasem okolicznosci naklaniaja nas do powaznej decyzji
nie trzeba zaraz obywatelstwa nabierac. Zanim dojdzie do obywatelstwa ktore jest dobrowolne w kazdym kraju czlowiek nabiera prawa do pracy i rezydentura.Sama jestem rezydentem w innym panstwie niz Polska z wszelkimi prawami do zasilkow etc, ale nie jestem obywatelem tu. I byc moze nigdy nie bede bo i po co.

A swoja droga zbyt wiele znalam w USA akurat dziewczyn co zyly w konkubinacie i juz bez wizy cale lata i bez praw do pracy bo ich "kochajacy" facet nie raczyl sie zenic. Predzej czy pozniej wymienil sobie po prostu na nowszy model, a dziewczyna czekala czekala.... Co madrzejsze studiowaly w tym czasie, inne czekaly wiernie. Moim zdaniem jak facet po 2 latach sie nie decyduje to albo ma serio powody i inne zobowiazania jakies dziwne albo... mu powaznie nie zalezy.
Badzmy realistami a nie marzycielami czesciej.

Ale to tylko gdybanie. W przypadku czekoladki moze byc zupelnie inaczej.
Ale mam pytanie? Mieszkasz we Francji? Bo tutaj troche inaczej to wyglada, stety lub niestety.

Co do obywatelstwa, to napisalam o tym, bo sama to proponowalas. I wlasnie to we Francji tak nie dziala, prawo do pracy masz jesli jestes zona lub konkubina po PACSie, matka dzieci, lub jesli ci sie uda zalatwic prace - a to niestety nie jest latwe, bo pracodawca chce, zebys pokazala carte de sejour z prawem do pracy, a ty chcesz, zeby on ci dal kontrakt, a dopiero wtedy zabierasz sie za zalatwianie karty pobytu, a pracodawca placi te ponad 800 euro za zatrudnienie imigranta, oczywiscie nie obowiazuje to w przypadku zatrudnienia pracownika wysylanego z kraju, ale tutaj wiekszosc osob szuka na wlasna reke pracy we Francji.

I tego bycia rezydentem we Francji brakuje (jesli nie masz dzieci i nie jestes zamezna/zonaty z obywatelem Francji). Dobrze, ze w innych krajach taka mozliwosc jest i ty mozesz z tego skorzystac, ale tutaj we Francji tak to nie dziala. Doswiadczenie moje i wielu, wielu osob, nie tylko Polakow.

Co do facetow, to wiesz troche nie rozumiem tego, ze piszesz, ze facet po 2ch latach jak sie nie zdecyduje na slub to na pewno wymieni na inny model. Troche to brzmi nieciekawie, ale uwierz mi - nie wszyscy faceci tacy sa i nie dla wszystkich osob slub jest istotny. We Francji nie ma takiego powiedzmy przymusu zamazpojscia jak w Polsce. Olbrzymia ilosc ludzi mieszka ze soba kilka-kilkanascie lat zanim wezmie slub. 50% dzieci urodzonych kazdego roku we Francji pochodzi z rodzin, ze tak powiem niezwiazanych wezlem malzenskim. Tak to tutaj wyglada i nie mozna oceniac ludzi przez pryzmat tego czy sa zamezni czy nie.

Inna sprawa, ze Francuz (bo akurat o Francji mowimy) majacy powazne zamiary wobec swojej partnerki nie bedzie mial nic przeciwko chociaz PACSowania, bo latwo mozna go przeciez rozwiazac i nie ma takich ceregieli z rozwodem, w razie czego. A on wiedzac, ze to ulatwi jego partnerce znalezienie pracy, po prostu jej to umozliwi. Ale brzmi to jednak jak zalatwianie jakiegos interesu...

Jednak zwiazki sa rozne i czasem po 2ch latach ludzie nie sa pewni czy chca wziac slub i tyle. Nie ma co gdybac i marzyc, po prostu roznie sie uklada i tyle. I oczywiscie najprosciej jest isc do merostwa, wydac te kilkadziesia-kilkaset euro w konsulacie, zeby dostac wszystkie papiery i tlumaczenia; ale jesli niektorzy nie chca sie zenic, to ich sprawa. Chca jednak pracowac i zyc we Francji bez zalatwiania pozwolenia slubem, no i co wtedy? Nad tym sie wlasnie tutaj zastanawiamy...
Nie napisalam ze KAZDYfacet wymienia na model mlodszy. Nie przeginaj i nie szukaj ludzi myslacych stereotypowo Jestem od wielu lat w zwiazku. Mam 35 lat i nie spotkalam pierwszego faceta na ulicy wczoraj. Moralizowanie jacy sa mezczyzni i ze nie wszyscy tacy zli jest dosc banalne- bo to oczywiste ze ludzie sa rozni.I nie ma nic do tego o czym mowilam. Przeginasz sprawe za bardzo w jedna lub druga strone. Zycie nie jest albo czarne albo biale.Dobrzy faceci oczywiscie ze istnieja ale uwierz mi sa rowniez na swiecie i ociagacze i wykorzystywacze.

> nie mozna oceniac ludzi przez pryzmat tego czy sa zamezni czy nie.

Mam wrazenie ze czytasz to co chcesz. Sposob pisania taki przypomina mi jakas wypowiedz osoby co lyknela swiata i wydaje jej sie ze rozmawia z katolicka babcia.Napisalam wyraznie ze nie jestem konserwatystka co do zwiazkow luznych. Sama w takowych zylam. Pewno ze lepiej osobe poznac.(Mieszkalam 5 lat w USA, pracuje dla francuskiej firmy w UK od 10 lat. Bywam 3 razy w miesiacu we Francji i znam ten kraj dobrze rowniez dlatego ze polowa moich wspolpracownikow to Francuzi.)Chodzilo mi o KONKRETNE sytuacje jakie czesto widzialam w USA- gdy facet jest juz 2 lata z babka bez wizy i praw i ... jakos nie spieszy sie do slubu. Moje 2 kolezanki z USA tak mialy i ciagle ludzily sie biedaczki, a faceci zmienili na mlodszy model. Szkoda mi ich bylo BARDZO. Oj bardzo.

Sorki ale ja jestem realistka. Jesli slub malo wazny dla kogos bo nie razi go zycie bez slubu, a tak czy tak zyje z ta osoba od 2 lat to dlaczego nie zrobi TEJ MALO ISTOTNEJ W KONCU niby sprawy jaka jest slub?

Dla mnie to paradoks: Niby nowoczesni i slub nie wazny, mozna zyc w konkubinacie, ale jak przychodzi co do czego to jakos strasznie zastanawiaja sie nad slubem mimo ze mieszkaja razem od 2 lat a zalezy od tego szczescie i praca wspolmalzonka. To wazny ten slub czy nie wazny?

Nie chodzi o zalatwianie interesu ale raczej to dowod na ile wazna jest ta druga osoba? Po 2 latach wie sie czy sie kocha czy nie.
To moze jesli mowa o interesach lepiej UNIKAC SLUBOW Z OBCOKRAJOWCAMI bo przeciez nie daj bog bedzie czlowiek posadzony o interesownosc? Lepiej poswiecic sie i narzekac na system zanim legalizowac zwiazek w jakim tak czy tak sie zyje?

Interesownoscia moze tez byc chec mieszkania w obcym kraju mimo ze regulacje prawne to powstrzymuja a szacunek do obcego kraju praw tego wymaga by nie byc na lewo- ja jednak tak tego nie ocenie, bo to dla mnie normalne ze ludzie staraja sie ZYC.
Jak i NORMALNE ze facet predzej czy pozniej zaproponuje slub tej jakiej kocha aby nie widziec swej polowicy nieszczesliwej i bezrobotnej.
>We Francji nie ma takiego powiedzmy przymusu zamazpojscia jak w Polsce.

A ktos cie w Polsce zmuszal?

Mnie jakos nie choc szybko sie wyprowadzilam majac 20 lat ale czesto bywalam, i jakos nikt mnie nigdy nie zmuszal. Znam duzo osob w luznych zwiazkach.
Obywatele swojego kraju moga sobie zyc w konkubinacie do bolu ile lat chca ale Polka bez praw ma zupelnie inna sytuacje tam i nie ma co udawac ze jest sie Francuzem i mozna tak zyc bez papierow. Troche to takie BOSO ale w OSTROGACH- zyc jak obywatel w luznym zwiazku i mowic o konkubinacie, a nie majac nawet praw do pracy tam.
To sa powazne sprawy i realistyczne trzeba myslec.
Zastanawiam sie jak sie czuje taka babka ktora jest utrzymywana przez faceta i nie moze pracowac, a latka leca i doswiadczenia zawodowego nie zdobywa. Przerwa w karierze, ciekawe jak to na CV sie odbije, chyba ze... sie uczy w tym czasie.
Moze dzieci by urodzic w tym czasie- to dobre rozwiazanie, ale coz moze tata woli aby mamy nazwisko nosily wszak nie skory do slubu....
hmmm...
Osobiscie wole pracowac niz byc zdana na finansowa laske i nielaske konkubina i zwalac wszystko na wredny rzad i zasady.
Duzo napisalas :) Mam wrazenie, ze troche emocji w to sie wpedzilo, ale chyba po prostu mnie nie zrozumialas, bo ja sie przyznam, ze nie do konca zrozumialam o to o czym Ty pisalas :) Niestety, takie uroki forum.

Napisalas kilka slow za duzo, ktore mnie troche zabolaly, bo w Twoich oczach wyszlam na osobe, ktora lyknela swiata i Ty tez niestety czytasz co chcesz.
Owszem troche sie zdziwilam twoim postem, bo mialam wrazenie, ze po prostu dziwisz sie, ze facet nie zeni sie po 2ch lata bycia razem i ze jak tego nie zrobi, to znaczy, ze chce znalezc kogos nowego. Po tych dzisiejszych postach juz wiem o co chodzi, no i wcale nie myslalam, ze jestes 'katolicka babcia'. Oj, nie nie. Nie chcialam, zebys tak to czytala. Jesli tak wyszlo, przepraszam.

I tak odkreslajac emocje, to ja sie z Toba calkowicie zgadzam :) No, moze w 99 %. Tez mnie dziwi to, ze wiele osob twierdzi, ze slub dla nich nie jest wazny, bo to papierek. No, ale skoro ten papierek czyni cuda w postaci pozwolenia o prace, to dlaczego sie ludzie nie pobieraja? Problem interesownosci - no wlasnie, jak czlowiek jest dumny, to niepotrzebnie sie robi problemy potem.

I wlasnie to co napisalas w ostatnim akapice przedostatniego posta, podpisuje sie pod tym zupelnie. Przeciez ludzie nie chca na lewo zyc na lewo i kombinowac z praca, chyba kazdy potrzebuje po prostu spokoju i zycia zgodnie z prawem, wiec skoro wypada na slub (ale istenieje jeszcze PACS, w sumie daje podobne wyniki jesli chodzi o staranie sie o carte de sejour, ale slubem nie jest - skoro ludzie sie boja isc do urzedu tak bardzo), to dlaczego nie. Przeciez nie jest to slub z kims kogo sie poznalo kilka godzin wczesniej (byl kiedys taki film z Joanna Trzepiecinska, tak mi sie przypomnialo a propos ;)). Ja sie dziwie, ale to chyba zalezy od zwiazku i od wlasnie tego Francuza, z ktorym sie jest.

Ja sobie osobiscie nie wyobrazam bycia na utrzymaniu faceta, chocbym miala te kilkadziesiat euro zarobic na jakis drobnych pracach, czy zajmujac sie wolontariatem, a jak sie nie da pracowac - to zamiast w domu siedziec i plakac - ide do szkoly, robie kursy (we Francji jest naprawde mnostwo mozliwosci i panstwo wiele rzeczy oferuje, ale trzeba poszukac, podzwonic i pochodzic - a nie kazdemu sie chce to zalatwiac, bo lepiej zostac w domu) i tyle. No, ale niektorym jest moze dobrze na utrzymaniu i tyle. Wiem, ze nie powinnam oceniac, ale po prostu ja troche inaczej patrze na to i wiem jak wazne jest bycie niezaleznym finansowo, a poza tym glupia duma by mi nie pozwolila latami siedziec na garnuszku kogos innego. No, ale wiem, ze roznie wszystko wyglada i nie kazdy potrafi sam wszystko zalatwic, zwlaszcza bedac w kraju, ktorego jezyka nie zna, bo tak tez czesto bywa.

Co do przymusu zamazpojscia, to wiem, przesadzilam ;) I nikt mnie do niczego nie zmuszal w Polsce. Zle sie wyrazilam, nastepnym razem bede uwazac.
Chodzilo mi o to, ze slub w Polsce jest wazny, wiele osob po kilku latach dazy do tego i badz co badz, slubow wiele jest w Polsce.

Jak sama widzisz we Francji wiele osob zyje ze soba w konkubinacie, wiele par ma dzieci, ale slubu nie biora i moze ja akurat widze same takie przypadki, ale mam wrazenie, ze jednak we Francji slubow mniej jest niz w Polsce (porownujac ilosc mieszkancow etc). Moze akurat tylko w takim towarzystwie sie obracam, gdzie ludzie w przedziale 25-30 po prostu nie planuja zamazpojscia za szybko. Za to moi polscy znajomi w tym samym przedziale wiekowym - juz sluby maja za soba, albo sa na etapie wybierania serwetek na przyjecie weselne. Nie wiem, moze przypadek. Jak Ty to widzisz z perspektywy Twojego doswiadczenia z zycia w USA, czy Wlk Brytanii?

Ojej, nie chce tez brzmiec jak ktos kto lyknal swiata, bo mnie tam daleko do tego. Chcialam tylko powiedziec, ze mieszkam we Francji i sama sie zmagam z wielkoma urzedzniczymi sprawami i po prostu troche na ten temat wiem z doswiadczenia, wiec dlatego pisze. Ale chec lykniecia swiata pozostaje, wiec mam nadzieje, ze kiedys tak o sobie bede mogla powiedziec.

PrincessWhiteWolf, mam nadzieje, ze wyjasnilam o co chodzi (oczywiscie jesli chcialo Ci sie czytac), bo przegladajac Twoje posty mialam wrazenie, ze mnie niezrozumialas, a ja zabrzmialam jak jakas laska, ktora sobie pojechala do Francji i teraz snobuje, ze wszystko wie. Oj, zdecydowanie nie. Nie lubie przepychanek slownych i emocji na forach, wiec jesli gdzies w moich slowach cie urazilam, przepraszam. I milego dnia zycze.
Adeline, za duzo mowisz o emocjach. To forum. Ja w ogole jestem typem co duzo mowi. A siedze tu i korzystam z dzialu gramatyka od paru dni calymi godzinami.Prosze bez przypisywania jakich emocji innym i nie bierz nic tak emocjonalnie znowu co inny pisze.Stwardniej troche, bo zycie jest ciezkie i na pewno bedziesz miala powazniejsze powody do czucia sie zraniona a nie to co ja tam sadze na temat jakiegos wpisu. Wpis to wpis a nie osoba. Zalecam dystans.Przestan sie przejmowac tak co inni pomysla. Martw sie tym co ty pomyslisz. Skoncentruj sie na przedmiocie rozmowy a nie tym jak cie odbieraja ale raczej czy poprawnie przekazujemy to co chcemy powiedziec, Dobra koniec tych moich moralizatorskich farmazonow.

wracajac do tematu:
No, ale skoro ten papierek czyni
>cuda w postaci pozwolenia o prace, to dlaczego sie ludzie nie
>pobieraja?
Bo widocznie nie zalezy im po 2 latach na sobie. 2 lata to wystarczajcy czas aby sie przekonac.
ja nie lubie typu "zwodzicieli"
Zyc w konkubinacie moga sobie obywatele kraju do woli, majac oboje pozwolenia moga sobie pozwolic na ten luksus. Ale nie ma co mowic o luzie zwiazkow jak sie nie ma praw do pracy czy emerytury a mieszka sie od 2 lat z kims ktocie kocha i planuje z toba zywot i bog wie jak dlugo bedziecie mieszkac razem i ty wciaz bez praw jakichkolwiek. No bez przesady... To kwestia wartosci i jak istotna jest druga osoba.
Wiesz dla mnie KOMPLETNIE slub nie slub nie ma znaczenia, ot papierek, katoliczka nie jestem tez. Spoko w kazdym kraju jak masz prawa. TO JEDNAK SYTUACJA WYJATKOWA!!!!!! W przypadku gdy 2 lata sie z kims mieszka i planuje zywot dalej a JEDYNYM sposobem na to szybkim i efektywnym jest slub to czemu go facet nie ma wziac? Az sie prosi o to by pomoc sobie finansowo i polowicy a nie migac sie dziwnie z niewiadomoego powodu- wszak to papierek!
witam..
chciałabym sięz Tobą osbiście skontatktowaći zapytać o kilka ważnych dla mnie spraw.będę wdzięczna za kontakt
mój @ [email]
z góry dziękuję
Bo widzisz, taki jest Internet - ludzie mowia co im slina przyniesie i nie pomysla, ze kogos to moze urazic. Dlatego ja jestem forumowym czytaczem tylko i unikam pogawedek, bo ludzie niestety nie biora pod uwage tego, ze to co sie pisze, dziala na ludzi. ALe oczywiscie - najlepiej sie nie przejmowac i tez to robie, po prostu nie lubie forumowych wymian zdan z cytowaniem czyichs wypowiedzi i analizowania kazdego zdania wyjetego z kontekstu. Spokojnie, nie jestem nadwrazliwa i nie placze po katach, bo ktos cos tam zle zrozumial i mnie obrazil wirtualnie :) Juz na szczescie z nastoletniego wieku dawno wyroslam ;)

Wracajac do przedmiotu rozmowy ;)

Konkubinat, slub - no tak to we Francji wyglada, ze ciezko jest zalatwic to pozwolenie wlasnie bez tego sposoby. Da sie inaczej, chocby podejmujac studia, ale o tym wszystkim trzeba pomyslec PRZED wyjazdem. Ale niech kazdy sobie planuje zycie jak chce, mnie tam nic do tego. Ja moge ewentualnie odpowiedziec na pytanie zadane na forum.
Czy chodzi Ci o kontakt ze mna? czy z innym uczestnikiem tej dyskusji?
z Tobą ;)
aaa w adresie błędzik widzę..oczywiśćie
[email]
mam kilka pytań..
Napisalam maila :)
hej, nie mialam czasu czytac calej dyskusji w zwiazku z przeprowadzka i przygotowaniami do slubu...

moge cos powiedziec na temat przygotowan i procedury slubu w merostwie, bo wlasnie jestem w temacie... moze komus sie przyda

otoz potrzebne sa :

1.akt urodzenia + tlumaczenie ( sa 3 wersje aktu urodzenia, ja wzielam "akt urodzenia miedzynarodowy, ktory jest od razu przetlumaczony na jezyki unii, wiec nie musialam juz tlumaczyc u przysieglego, cena chyba 22zl, odbiera sie go osobiscie, ale rodzice tez moga to wyciagnac)

2. certificat de célibat (w urzedzie stanu cywilnego odbiera sie to tylko OSOBISCIE! + tlumaczenie przysiegle ale tylko i wylacznie przez tlumacza przysieglego zarejsetrowanego we Francji i zatwierdzonego przez konsulat polski!, cena tlumaczenia 30E)

UWAGA: oba te dokumenty sa wazne 3 mce od daty wydania!


3. z tymi dokumentami KONSULAT wydaje CERTIFICAT DE COutume, to taki wyciag z prawa polskiego, o ile sie nie myle to 36 Euro to kosztuje

i z tymi papierkami , paszportem idzie sie do merostwa i ustala termin slubu i cos tam jeszcze na miejscu sie wypelnia o swiadkach, rodzicach itp


a pozniej trzeba wpisac to malzenstwo do ksiag w Polsce,
a pozniej wymiana dokumentow, eheh...
Mysle ze trzeba popracowac na niezbyt latwym urazaniem sie i umiejetnoscia rozmowy bez emocji obiektywnie trzymajac sie tematu.Ja wole mowic co sadze, (bez wyzwisk i chamstwa oczywiscie!) niz slodzic. Ja sie nad soba nie roztkliwiam i jesli ktos pisze bzdury o mnie to wysmieje lub zaprzecze podajac kontrargumenty tudziez nie dyskutuje dalej. Dawno wyroslam z dziecinstwa i oczekiwania ze kazdy bedzie ze mna jak z jajkiem si eobchodzic.Forum nie bierze sie osobiscie do siebie. To rozmowy o temacie i opinie tylko, Sztuka asertywnosci sie klania. Jesli ktos nie moze wytrzymac kontrargumentow to moze klosz a nie forum dla niego jest wskazane

Studia to dobre rozwiazanie na papierek i mozna zyc wtedy w konkubinacie. Ale ile trwaja studia... i co potem? Na emigracji ( I TYLKO NA EMIGRACJI) ja polecam slub po 2 latach albo rozstanie a bycie zwodzona.
Dokladnie ;)

Ale wez poprawke na to, ze ludzie sa rozni i czlowiek moze w depresje wpasc, jesli nie jest wystarczajaco asertywny, jak ktos na FORUM napisze, ze glupi jest i brzydki ;) Nie kazdy jest wystarczajaco dojrzaly i majacy do siebie dystans, zeby forum nie brac na serio. I tyle w tym temacie.

Co do papierkow i studiow. To studia trwaja 5 lat we Francji (chyba, ze ktos planuje doktorat) i mozna spokojnie tyle studiowac. A rynek pracy calkowicie Francja otwiera w 2011, takie prawo jest i juz. Wiec spokojnie mozna 4 lata we Francji postudiowac i pracowac, a potem juz takich problemow nie bedzie. Majac juz tutaj wyksztalcenie polskie wystarczy zrobic sobie mgr uzupelniajace i bedzie jak znalazl.
wiesz z tego ze ktos pisze "jestes glupi i brzydki" to tylko szczodrobliwie mozna sie usmiac a nie zaraz w depresje wpadac. Poza tym dobrze sie hartowac na forum w kulturalnych rozmowach ale innych opiniach i ocenach a nie w czesto o wiele brutalniejszym swiecie wokol.

Studia trwaja 5 lat? Hm z tego co ja wiem w krajach EU i USA mamy 2 stopniowa edukacje gdzie 1 stopien to 3 letni kurs ( W krajach anglosaskich konczacy sie tytulem BA Bsc itp) I studia magisterskie konczace sie tytulem MA MSc itd. Z tego co wiem podobnie jest we Francji z wyjatkiem paru przedmiotow w stylu medycyna itd.
Ale tez mowiac o interesownosci ktora wspominalas... Czy to fair wykorzystywac konkubenta do utrzymywania nas podczas studiow? hmm
Nie powiem ze tak nie powiem ze nie. Jak widac gdzie sie nie ruszysz wszystko wzgledne sie robi moralnie.
>wiec spokojnie mozna 4 lata we Francji postudiowac i pracowac, a potem juz takich problemow nie bedzie.

nie no czemu popracowac mowisz? Przeciez sens tej rozmowy calej jest ze NIE MA SIE PRAWA DO PRACY bedac konkubina.

Zagalopowalas sie, przejezyczylas czy sugerujesz prace na czarno?
Przepraszam, studia we Francji trwac moga 150 lat, bo jak skonczysz jedne, zaczynasz drugie i tak do woli ;)

I dobrze wiesz, w krajach Unii sa studia dwustopniowe, Francja tez w to wchodzi. I we Francji sa trzyletnie Licence, potem rok M1 i rok M2, ktory konczy sie uzyskaniem tytulu naszego magistra.

Oj, nie zrozumilas. Bedac studentem uczelni francuskiej otrzymujesz PRAWO DO PRACY. Bez slubu i konkubent Cie nie musi utrzymywac. Inna sprawa: czy da sie pracowac studiujac? Ale we Francji wyglada to tak, ze bedac studentem pracujacym, ma sie ustawowe prawo do takiego dobrania przedmiotow i godzin zajec, zeby dopasowac to do naszej pracy. W praktyce - wielu ludziom spokojnie sie to udaje. Zreszta wielu francuskich studentow studiuje i robi staze, wiec da sie :)
Nie zagalopowalam sie i nie przejezyczylam :) I mowie: mozna STUDIOWAC i PRACOWAC :)

SENS tej rozmowy jest taki, ze bedac konkubina NIE MA PRAWA DO PRACY. Okay, jesli nie chce wziac slubu, to stara sie podjac studia i AUTOMATYCZNIE ma prawo do pracy.

I gdzie sugeruje prace na czarno? Nie nadarzam za Twoim tokiem rozumowania.

Polecam ta strone: wyjasni wiele:
http://sos-net.eu.org/etrangers/indexetr.htm
Oj, zapomnialam: dla studentow pracujacych istnieje mozliwosc studiowania za pomoca e-learningu. Np. tutaj:

http://www.univ-paris3.fr/tele3/accueil.htm

Da sie studiowac i pracowac? :)
nadazysz jesli wezmiesz pod uwage element ze ja moge nie byc swiadoma tego ze studenci we Francji maja prawo do pracy. Oczywistym jest z mojej wypowiedzi ze tego nie wiedzialam tego i zastanawialam sie co sugerujesz.

Nie napisalam ze sugerujesz jedynie prace na czarno. Znowu przeginasz. Zastanawialam sie co masz na mysli i snulam koncepcje i nawet znak zapytania postawilam.
po 5 latach studiow znow konkubina ma ten sam problem jaki miala.Miejmy nadzieje ze konkubin do tego czasu sie zlituje:)))))))))
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 73

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Życie, praca, nauka