Duzo napisalas :) Mam wrazenie, ze troche emocji w to sie wpedzilo, ale chyba po prostu mnie nie zrozumialas, bo ja sie przyznam, ze nie do konca zrozumialam o to o czym Ty pisalas :) Niestety, takie uroki forum.
Napisalas kilka slow za duzo, ktore mnie troche zabolaly, bo w Twoich oczach wyszlam na osobe, ktora lyknela swiata i Ty tez niestety czytasz co chcesz.
Owszem troche sie zdziwilam twoim postem, bo mialam wrazenie, ze po prostu dziwisz sie, ze facet nie zeni sie po 2ch lata bycia razem i ze jak tego nie zrobi, to znaczy, ze chce znalezc kogos nowego. Po tych dzisiejszych postach juz wiem o co chodzi, no i wcale nie myslalam, ze jestes 'katolicka babcia'. Oj, nie nie. Nie chcialam, zebys tak to czytala. Jesli tak wyszlo, przepraszam.
I tak odkreslajac emocje, to ja sie z Toba calkowicie zgadzam :) No, moze w 99 %. Tez mnie dziwi to, ze wiele osob twierdzi, ze slub dla nich nie jest wazny, bo to papierek. No, ale skoro ten papierek czyni cuda w postaci pozwolenia o prace, to dlaczego sie ludzie nie pobieraja? Problem interesownosci - no wlasnie, jak czlowiek jest dumny, to niepotrzebnie sie robi problemy potem.
I wlasnie to co napisalas w ostatnim akapice przedostatniego posta, podpisuje sie pod tym zupelnie. Przeciez ludzie nie chca na lewo zyc na lewo i kombinowac z praca, chyba kazdy potrzebuje po prostu spokoju i zycia zgodnie z prawem, wiec skoro wypada na slub (ale istenieje jeszcze PACS, w sumie daje podobne wyniki jesli chodzi o staranie sie o carte de sejour, ale slubem nie jest - skoro ludzie sie boja isc do urzedu tak bardzo), to dlaczego nie. Przeciez nie jest to slub z kims kogo sie poznalo kilka godzin wczesniej (byl kiedys taki film z Joanna Trzepiecinska, tak mi sie przypomnialo a propos ;)). Ja sie dziwie, ale to chyba zalezy od zwiazku i od wlasnie tego Francuza, z ktorym sie jest.
Ja sobie osobiscie nie wyobrazam bycia na utrzymaniu faceta, chocbym miala te kilkadziesiat euro zarobic na jakis drobnych pracach, czy zajmujac sie wolontariatem, a jak sie nie da pracowac - to zamiast w domu siedziec i plakac - ide do szkoly, robie kursy (we Francji jest naprawde mnostwo mozliwosci i panstwo wiele rzeczy oferuje, ale trzeba poszukac, podzwonic i pochodzic - a nie kazdemu sie chce to zalatwiac, bo lepiej zostac w domu) i tyle. No, ale niektorym jest moze dobrze na utrzymaniu i tyle. Wiem, ze nie powinnam oceniac, ale po prostu ja troche inaczej patrze na to i wiem jak wazne jest bycie niezaleznym finansowo, a poza tym glupia duma by mi nie pozwolila latami siedziec na garnuszku kogos innego. No, ale wiem, ze roznie wszystko wyglada i nie kazdy potrafi sam wszystko zalatwic, zwlaszcza bedac w kraju, ktorego jezyka nie zna, bo tak tez czesto bywa.
Co do przymusu zamazpojscia, to wiem, przesadzilam ;) I nikt mnie do niczego nie zmuszal w Polsce. Zle sie wyrazilam, nastepnym razem bede uwazac.
Chodzilo mi o to, ze slub w Polsce jest wazny, wiele osob po kilku latach dazy do tego i badz co badz, slubow wiele jest w Polsce.
Jak sama widzisz we Francji wiele osob zyje ze soba w konkubinacie, wiele par ma dzieci, ale slubu nie biora i moze ja akurat widze same takie przypadki, ale mam wrazenie, ze jednak we Francji slubow mniej jest niz w Polsce (porownujac ilosc mieszkancow etc). Moze akurat tylko w takim towarzystwie sie obracam, gdzie ludzie w przedziale 25-30 po prostu nie planuja zamazpojscia za szybko. Za to moi polscy znajomi w tym samym przedziale wiekowym - juz sluby maja za soba, albo sa na etapie wybierania serwetek na przyjecie weselne. Nie wiem, moze przypadek. Jak Ty to widzisz z perspektywy Twojego doswiadczenia z zycia w USA, czy Wlk Brytanii?
Ojej, nie chce tez brzmiec jak ktos kto lyknal swiata, bo mnie tam daleko do tego. Chcialam tylko powiedziec, ze mieszkam we Francji i sama sie zmagam z wielkoma urzedzniczymi sprawami i po prostu troche na ten temat wiem z doswiadczenia, wiec dlatego pisze. Ale chec lykniecia swiata pozostaje, wiec mam nadzieje, ze kiedys tak o sobie bede mogla powiedziec.
PrincessWhiteWolf, mam nadzieje, ze wyjasnilam o co chodzi (oczywiscie jesli chcialo Ci sie czytac), bo przegladajac Twoje posty mialam wrazenie, ze mnie niezrozumialas, a ja zabrzmialam jak jakas laska, ktora sobie pojechala do Francji i teraz snobuje, ze wszystko wie. Oj, zdecydowanie nie. Nie lubie przepychanek slownych i emocji na forach, wiec jesli gdzies w moich slowach cie urazilam, przepraszam. I milego dnia zycze.