Wyjazd do Francji "na dłużej": jakieś dobre rady ?

Temat przeniesiony do archwium.
Witam serdecznie :)

Mój plan jest taki:
Za niecałe 2 lata: spakować walizeczkę i wyjechać do Paryża na lat kilka. Podstawy?
- język w stopniu średnio zaawansowanym (+ znajomośc terminów branżowych)
- podstawowa teoretyczna znajomość prawa dotyczącego mojej branży,
- spora wiedza we własnej dziedzinie (i nie tylko) + kilkuletnie doświadczenie zawodowe przy dość poważnych zadaniach
- niezależność
- trzy języki, jeden w stopniu podstawowym; reszta: komunikatywna
- środki na ok. 3 miesiące utrzymania przy założeniu, że wynajmuję mieszkanie na 3 miesiące i nadal szukam pracy.
- wczesniej: bombardowanie własnej listy firm: CV, oferta na CD, WWW
- świadomość, że łatwo nie będzie + poprawka na misterną biurokrację francuską.

Pytanie: Czy ktoś z Was tak już próbował, co wcześniej (z duzym np. 2 letnim wyprzedzeniem) zacząć załatwiać oraz - najważniejsze - czy taki plan ma rację bytu? I jak wygląda sprawa z poszukiwaniem lokum w Paryżu - zakładam czynsz ok. 600 euro / miesiąc. Czy są z tym spore problemy?

Pytanie Nr 2: intensywne kursy językowe we Fr: co moglibyście polecić ?

Pozdrawiam i - traktując powyższe dane trochę jako "prowokację" do wymiany poglądów: z góry dziękuję za wszelkie uwagi.

Pozdrawiam
Nie wiem jak za kilka lat bedzie na rynku pracy, nie wiem z jakies jestes branzy i nie wiem czy za 2 lata rynek pracy dla Polakow sie otworzy czy nie. Ja tez wyjechalam do Francji (Paryz), wytrzymalam 5 miesiecy, za maly pokoj pod paryzem placilam 400 euro, pracowalam co prawda w biurze, ale bez papierow, poniewaz biurokracja francuska jest NIEMOZLIWA, dopiero jak sie zdecydowalam, ze rzucam to wszystko to zaprosili mnie na rozmowe na prefekture.

Mysle, ze trzeba mimo wszystko probowac, inaczej ta mysl i tak bedzie krazyla po Twojej glowie. ja nie zaluje, co prawda na prefekture nie poszlam , ale dzieki wyjazdowi do Francji znalazlam inna prace i teraz jestem zadowolona.

Poza tym 2 lata to mnostwo czasu i nigdy nic nie wiadomo co sie wydarzy. na pewno mozesz szkolic w tym czasie jezyk! to nigdy nie zaszkodzi :-)
powodzenia!
no tak ale z tego co piszesz to wnioskuje ze chcialbys znalezc prace w zawodzie, za biurkiem. A to nie takie proste bez prawa do pracy. Mozesz liczyc na prace na czarno ale to prace fizyczne. Przeciez pracodawcy nie biora nawet pod uwage ludzi bez prawa do pracy bo przy bezrobociu jakie jest we Francji to maja od koloru do wyboru osob z j francuskim ojczystym ktorzy zatrudnia sie gdziekolwiek. Poczekaj 4 lata i wtedy w 2011 bedziesz swietnie znal juz francuski oraz mial prawo do pracy tam jak wszyscy Polacy. Albo: zatrudnij sie w firmie francuskiej w Polsce i zapewne cie przeniosa z czasem jesli bedziesz dobry i chcial.
Już wyjaśniam: branża moja to architektura i grafika. W zasadzie w obydwu można pracować jako freelancer, ale tak naprawdę to nie o samą pracę chodzi, ale o naukę także. O nauczenie się czegoś np. w dużej pracowni projektowej. Fakt faktem: pośród 66 zawodów wymienionych w okólniku - jest coś na kształt kreślarza / projektanta; Można też chyba zrobić tak: przyjechać i wyruszyć od razu na dokształt.

I w pewnym stopniu jedna rzecz dla mnie nie jest jasna. Gdybym np pojechał do Irlandii lub Szkocji: pracodawcy zwinęliby mnie prosto z lotniska; Jak widzę: we Francji raczej kłopotów z siłą roboczą nie mają... I na co komu było to zauroczenie Paryżem ? ;)))

Pozdrawiam
widzisz ja mieszkam w Londynie, a pracuje we francuskiej firmie.
Niestety nie doszly mnie sluchy ze prosto z lotniska kogokolwiek zwijaja. i Jesli w UK zatrudniaja to trzeba dobrze znac ang, conajmniej CAE i miec konkretnie scisla specjalizacje na ktore jest zapotrzebowanie a rynek sie powoli nasycony zrobil bo Polacy nasycili wlasciwie kazda branze gdzie nie bylo specjalistow

Poza tym w kazdym kraju jest zapotrzebowanie na innych pracownikow.Francja ma inne zapotrzebowanie niz Wyspy wiec nie ma co porownywac. Jedno jest pewne: francuski biegly bedzie bezwzglednie potrzebny bo na co komu pracownik z ktorym latwo sie nie mozna dogadac. Moze wczesniej w 2009 otworza Francuzi rynek a nie w 2011: zobaczymy. Powodzenia
A ja gratuluje odwagi.

Z takim zapałem na pewno dasz sobie radę.:)
Zapał rzeczywiscie jest potrzebny :-) tak jak pisalam, ja tez wyjechalam do Paryza, latwo nie bylo, ale Ci ktorzy maja silę przebicia zawsze sie gdzies wkręcą i nie ma znaczenia zawód. Proponuje naukę języka francuskiego, również tego technicznego, a przed wyjazdem (np. 6 miesięcy wczesniej) rozpocząc "atakowanie" biur projektowych... Z tego co sie orinetuje to akurat na architektow jest wzięcie, nie wiem tylko czy nie są potrzebne jakieś uprawnienia, lub legalizacja dyplomu.
zapal? czy ja wiem... wszystko zalezy od tego na ile elastyczni sa Francuzi w dawaniu tych pozwolen na prace. 6 lat temu po studiach szukalam pracy w USA z WIELKIM ZAPALEM i wyslalam tysiace aplikacji przez rok i NIC. Nawet jak doszlo do spotkania to zawsze kazali przyniesc ze soba Dowod Prawa Do Pracy i jak przychodzilam BEZ to w ogole nie chcieli rozmawiac. Amerykanie to wielcy biurokraci i nie daj boze jakby mieli w biurze zatrudnic kogos bez prawa do pracy.
Latwiej tam o fizyczna prace na czarno bo nie trzeba wciagac na payroll list.

Wiec ja uwazam ze zalezy na to czy Francuzi sa elastyczni w sprawach prawa do pracy oraz czy jeszcze lepiej, otworza pracy rynek dla Polski.
Witam i dziękuję wszystkim za uwagi :)

Znam kilka osób, które mieszkają w Paryżu. I jest między nimi a mną bardzo podstawowa różnica: oni zaczynali od podstaw: tzn języka uczyli się praktycznie na miejscu przez parę lat pracując fizycznie lub porządkowo, ew. później w gastronomii. Równolegle zaczynali naukę. I tym sposobem wrośli na dobre. Papierkowa robota: sztuka dla sztuki: trzeba swoje odcierpieć, ale wydający je wiedzą, że pracodawcy wiedzą, że oni wiedzą, że to trwa długo. Więc pozwolenia okresowe wydają np. miesiąc po upłynięciu terminu. Ale... dotyczy to osób zasiedziałych na stażach. Ja bym był profanem z bliżej nieokreślonego kraju hydraulików.

Tak więc wynika z tego, że chciałbym po prostu wskoczyć na głęboką wodę - trudności na miarę wyzwań to motor mojego działania ;)) I tylko martwię się trochę czy nie sprawię sobie tym tzw. krwawej łaźni. Zawsze jednak sobie mówię: nawet gdybym miał tam robić byle co, to idąć do lub z pracy będę miał zawsze szansę zobaczyć codziennie coś ładnego. A to już baaaardzo dużo. Oraz - jak śpiewał prof. filozofii wiejskiej Kazik: "i języka liznę liznę...".

Pozdrawiam }:o)
Powiem Ci, ze w przypadku jezyka francuskiego, lepiej uczyc sie go na miejscu niz "sztucznie" w Polsce. Jezeli nie masz kontaktu z zywym jezykiem i Francuzami, to nie sadze, ze bedziesz sie nim plynnie poslugiwal i wszystko rozumial, obojetnie ile bedziesz sie go w Polsce uczyl.
moja kolezanka ktora ze mna studiowala nauczyla sie j ang w Polsce: mowila b dobrze skoro dostala sie na studia. Roznie to bywa
Zauwaz, ze napisalam "w przypadku jezyka francuskiego". Angielski to inna bajka. Nie twierdze, ze nie mozna nauczyc sie fr. w Polsce, ale wiem, ze duzo osob pewnych swoich umiejetnosci, baaaardzo sie zdziwilo, kiedy juz znalezli sie we Francji. Szybka niewyrazna mowa Francuzow to nie to samo co kasety do nauki fr.
niestety nie zgadzam sie. Kazdego jezyka latwiej sie nauczyc w kraju w jakim sie na codzien nim poslugujesz. To oczywiste. Angielski nie jest tu zadna inna bajka. Wrecz przeciwnie jako jezyk niefonetyczny z wieloscia akcentow tym bardziej wskazuje na nauke
Ale nie jest powiedziane ze student romanistyki czy osoba chodzaca na kursy z francuzem sie nie nauczy. Znam ludzi co nigdy nie byli we Francji ale studiowali romanistyke i niezle mowili i bynajmniej nie doznali takiego szoku. Zalezy od wystawienia na jezyk z rodzonymi mowcami w danym jezyku.
Co do mnie: Ja pracuje dla firmy francuskiej i bombarduja mnie tym 8 godz dziennie. Nie ma mocnych w koncu sie naucze.

Pewni siebie w j.angielskim rowniez sa niezrecznym szoku ze ich jezyk nie jest na tyle dobry na ile sie im wydawalo jak pojechali do UK czy USA. To normalne bo w szkolach w Polsce i innych krajach ucza glownie gramatyki i malo w sumie konwersacji. Na takowe teraz juz chodze od 2 lat. Dlatego bardzo wazne od poziomu juz srednio zaawnsowanego chodzic na lekcje konwersacji bardziej niz gramatyke nadal tluc. Jesli chodzi o gramatyke to po prostu czytac...
P.S. Angielski kazdemu sie wydaje latwy bo wiekszosc go liznela z grubsza ale prawdziwa znajomosc jezyka to nie to samo co cos co komus sie wydaje...
Macie rację: z mówieniem jest największy problem, bo po prostu przy obciążeniu programem: przeważnie nie starcza już czasu na kursie, aby każdy mógł się wypaplać. Statystycznie: to ok. 10 zdań wypowiadanych w ciągu zajęć. Dlatego m.in. planuję 3 lub 4-tygodniowy kurs we FR, np. www.elfe-paris.com. Czy ktoś z Was był może na podobnym kursie i może coś polecić ?

Pozdrawiam
hej, ja wlasnie jestem we francji w paryzu na sokratesie i zamierzam tu znalesc staz w dziedzinie kontroli jakosci, ekologia, produkcja, moze ty sie orientujesz jakie sa mozliwosci, jestem na 5 roku.dziekuje pozdrawiam
Wiem, ze merostwo w Paryzu organizuje wakacyjne kursy: rozne poziomy i nie sa drogie, kosztuja okolo 150 euro za miesiac, 4 godziny dziennie w miedzanorodowym towarzystwie, i oczywiscie imprezy integracyjne w tym samym towazystwie po kursie:-)
towarzystwie, przepraszam za literowki:-)
Witam

Dziękuję za informację: znalazlem coś tutaj:
http://www.mairie11.paris.fr/mairie11/jsp/site/Portal.jsp?portlet_id=788&article_id=13153

Wynika z tego, że trzeba (niestety - bo jeszcze nie jestem) mieszkać i pracować na miejscu. Ale nie ukrywam, że jak tylko będzie to możliwe: postaram się skorzystać :)).
ByMyRy sledz sobie tÄ… stronÄ™:
http://europa.eu.int/eures/home.jsp?lang=pl ))))
zalezy jak szybko chcesz sie nauczyc jezyka i na ile umiesz ale srednio zajmuje 3 lata chodzenia po 3 godz CODZIENNIE na kurs jezyka ( 15 godz tygodniowo) aby od poziomu 0 zdac DALF i dodatkowo trzeba pouczyc sie w domu i oczywiscie mieszkac w kraju francuskojezycznym. To byloby najszybsza metoda....
Witam ;)
Francuskiego uczyłem się "u zarania", choć tak na poważnie: uczę się od 2ch lat. Przede mną jeszcze z 1,5 roku + intensywny kurs wyjazdowy: mogę mieć chyba nadzieję na DELF B1 lub B2 przed wyjazdem. Poza tym ciagle ze sobą wożę cięąką torbę wypełnioną wyłącznie książkami z testami... czyli taki mały fioł ;))

Pozdrawiam
do ByMyRy:

witaj, ja też jestem z branży architektonicznej z planem spakowania walizki i wskoczenia do Francji na głeboką wodę. Jak jeszcze tu zaglądasz daj info, co udało Ci się w tym kierunku załatwić, itp.
pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie