po pierwsze slyszalam ze studia w szkocji nie sa drogie bo wlasnie kolezanka z klasy w tym roku idzie tam na prawo (jestem w klasie maturalnej w polsce) i mowi ze tam jest mnostwo grantow (tzn. stypendiow) socjalnych dla zagranicznych i akademiki w miare tanie wiec finansowo nie ma problemu. poza tym wcale nie ma problemu ze studiami za granica po polskim LO - do uk normalnie sie aplikuje, do niemiec tez (tam nawet latwiej bo nasze podstawowe matury licza tak jak u nas rozszerzone jak mowila znajoma z humboldta w berlinie) z innymi krajami nie wiem. wiec naprawde po tej polsce wcale nie jest tak zle ;d i wcale wcale nie trzeba matury miedzynarodowej! IB jest strasznie niepraktycznie i sie nie oplaca - przeliczniki sa beznadziejne jesli sie ostatecznie zdecydujesz na polske (naprawde b. male szanse na dostanie sie u nas na porzadne studia po IB) a za granice w europie przyjmuja wszedzie z normalna nasza matura
po drugie nie wiem czy nie bedzie ci latwiej poszukac jakiegos programu ktory oferuje wymiany uczniowskie jesli juz koniecznie chcesz do LO. poszukaj 'high school student exchange' albo "wymiany uczniowskie liceum" czy cos takiego. np. http://www.comenius.org.pl/akcje/wyjazdy-indywidualne-uczniow
duzo slyszalam o takich wyjazdach i to w sumie najlepsza opcja jak masz dobre oceny itd, jest sporo organizacji (chociaz trudno je znalexc xd) ktore oferuja stypendia zagraniczne (na ktore jednak jest trudno sie dostac), najczesciej sa to wyjazdy na rok albo na dwa lata (znam dziewczyne ktora po pierwszej klasie lo sie dostala na cos takiego i wlasnie pisze w uk A-levels jesli sie nie myle - nie ogarniam ich systemu edukacji)
plusy takiego rozwiazania:
nie musisz sie niczym martwic bo zalatwiaja wszystko za ciebie
mieszkasz u rodziny lokalnej - poznajesz kulture, uczysz sie jezyka, nie musisz sie martwic gotowaniem itd.
nie musisz sie martwic mieszkaniem!!
jak ci sie rodzina nie spodoba czy cos to sa tam jacys przedstawiciele ktorzy ci wszystko zalatwia
naprawde taka wymiana jest chyba najlepsza opcja jak nie masz na miejscu rodziny/znajomych rodzicow/kogokolwiek kto by sie toba mogl zajac jak beda jakies formalnosci albo cos sie zdarzy
win-win xd
ale tak wlasciwie to naprawde wydaje mi sie ze lepiej zostac w polsce. sama tez 3 lata temu jak bylam w gimnazjum kombinowalam jak by tu wyjechac ale doszlam wreszcie do wniosku ze nie ma co. naprawde. w UK albo w Stanach (o ktorych myslalam) byłabym imigrantka z europy wschodniej, ktora nawet jesli zna jezyk to i tak sobie radzi gorzej na lekcjach (widzialam podreczniki do matematyki z uk, wyobraz sobie trygonometrie albo geometrie analityczna z poleceniami po angielsku - reciprocal identities itd., mnostwo slowek specjalistycznych ktorych w polsce nikt cie nie nauczy i ktorych nie sposob sie poczatkowo nauczyc). do tego kwestie finansowe - o ile mam wystarczajaco od rodzicow jak na polskie warunki to za granica, gdzie koszty zycia sa wyzsze, bylabym pewnie jedna z biedniejszych osob a to naprawde jest istotne - wole jednak miec kase na zakupy, imprezy, koncerty i rozne takie a tak to chodze do 'elitarnego' liceum, radze sobie niezle i wybieram sie na 'dobra' uczelnie a urwe sie z kraju po skonczeniu studiow (no wlasnie 1000 euro moze ci nie starczyc na wszystko, nawet sprawdzalam teraz - kawalerka/studio w lyon jakies 500 euro, moze za 550 bedzie umeblowana, do tego rachunki - prad, gaz, internet, woda, 50 euro bilet miesieczny -sprawdzalam-, reszta na jedzenie, kosmetyki i chemie - pasta do zebow, plyn do mycia naczyn itd. - troche pewnie pojdzie jeszcze na dojazdy do domu na swieta itd no i na siebie juz nic nie bedzies miala)
a tak poza tym wyobraz sobie ze jak chcesz isc na medycyne to musisz nauczyc sie biologii po francusku tzn. nie dosc ze musisz osiagnac w tym jezyku poziom komunikatywny to jeszcze musisz zapomniec wszystko to czego sie do tej pory nauczylas z biologii i nauczyc sie odpowiednikow kazdego pojedynczego narzadu/organu/czegos tam jeszcze po francusku - mnostwo roboty jak na rok czasu. aczkolwiek jesli chodzi o biologie/chemie to jestem laikiem wiec moze lepiej sie nie bede wypowiadac.