Przepracowałam 2 lata wakacji w Pau, stąd moge cos powiedziec. Odpowiedzialna za wolontariat w Pau jest polka, Ewa, bardzo sympatyczna, ktora zawsze pomaga w przypadku jakis problemow. Pracujesz tam od godziny 7h45 ( jestes w biurze i czekasz na przydzielenie), potem masz 10 minut przerwy ( o 10 ) na kawe i pracuje sie do 12 ( przerwa na obiad w stolowce razem z wolontariuszami i compagnonami (= compagnons- ci, ktorzy mieszkaja w Emmaus na stale i tam pracuja, za co sa normalnie oplacani- ludzie z roznych srodowisk i z roznymi problemami, ale w gruncie rzeczy wspaniali i bardzo sie ciesza, widzac mlodych i gotowych do pracy). O 13h45 wraca sie do pracy, jest to czas otwartych sklepow i klientow, czasami wkurzajacych ale i zabawnych. Tak mija dzien az do 18. Jesli chodzi o Pau, to jest to centrum Emmaus, najwieksze i stad tam sie naprawde pracuje, gdy konczysz dzien czasami mozesz byc wrecz wykonczona. Inna korzyscia jest za to, ze jest tam mnostwo wolontariuszy, ktorzy przyjezdzaja nawet bez zapisow. Ja po 2 latach pracy mam znajomych ( i swojego jedynego) z calego swiata; z Brazylii, KAnady, Meksyku i Japonii, a takze z Hiszpanii ( w weekend nawet wybralismy sie grupa raz do Hiszpanii). Nie spi sie w namoitach, tylko w mobilehom`ach ( przyczepy campingowe, tylko ze bardziej luksusowe). Wolontariusze maja wlasny camp ( wlasny teren) gdzie znajduje sie stolowka ( duza), kuchnia bardzo dobrze zaopatrzona ( jedzenie pochodzi z ferm ekologicznych, bardz zdrowe i naprawde nigdy niczego nie brakuje). Zreszta kazdy w tygodniu ma dyzur w kuchni w kampie i musi cos ugotowac dla wszystkich; co tez jest rodzajem zabawy. Ja przynajmniej mam duzo wspomnien jak gotowalam dla 50 osob z hiszpanka... Po pracy i kolacji ( ok.20) kazy robi co chce; mozna isc na spacer, bywaja tez zabawy w rodzaju dyskoteki lat 70 np, kiedy wszyscy przebralismy sie w dziwaczne stroje jakie tylko udalo nam sie znalesc. W wolne dni ( niedziela, poniedzialek) sa wycieczki; albo w gory albo nad morze. Moza tez, jak tos chece, jechac samemu.
Jesli chodzi o prace, to mozna pracowac w ksiazkach, sortowac i sprzedawac ubrania, robic renowacje starych mebli, naprawiac rowery, lampy i wiele innych rzeczy...
Mimo, ze bywaja chwile klotni i nieporozumien, ja wspominam te wakacje jako najpiekniesze w moim zyciu, i to nie tylko ze poznalam kogos kogo kocham, ale rowniez dlatego, ze bylo to wyzwanie; byc i pracowac wsrod tylu roznych ludzi. To jest szkola jaka pamieta sie do konca zycia.
Polecam i zycze powodzenia.
( jesli chodzi o jezyk, ja znam bardzo dobrze francuski, ale jesli ktos w nim nie mowi tez nie mam strasznego problemu, kieszonkowe jest platne dopiero jak decydujesz sie zostac na dluzszy czas- w PAu jest mozliwy wolontariat caloroczny np. tak to placisz tylko za podroz; ja jechalam liniami autokarowymi Warszawa-PAu ( intercars< co kosztowalo w obie strony 790zl i to bylo wszystko za co placilam).